Lexa przygotowywała się starannie do kolejnych zawodów. Pięła się po szczeblach kariery w zawrotnym tempie, a przy tym stawała się coraz bardziej rozpoznawalna. Każdego dnia odnajdowała róże w jej szkolnej szafce. Ciekawskie spojrzenia koleżanek z drużyny nie ustępowały, a wręcz przeciwnie, stawały się bardziej natarczywe. Co miała im powiedzieć? Od kogo dostawała codziennie czerwoną różę z liścikiem, przyczepionym czerwoną wstążką? Sama nie wiedziała od kogo są, więc tym bardziej nie wiedziała co ma powiedzieć dziewczyną. Wracając do liściku. Za każdym razem, po przeczytaniu go Lexa się uśmiechała. Były to cytaty z książek lub fragmenty mało znanych wierszy, jednak stale pasujące do humoru dziewczyny w danym dniu. Nie wiedziała jak to się działo, że nieustannie tajemnicza C odgadywała jej humor.
Woods krop po kroku, zacieśniała swoją znajomość z Taylor, chociaż dalej miała wrażenie, że to nie jest jej prawdziwe imię. Jednak blondynka nie miała celu w okłamywaniu zielonookiej, dlatego Lexa za każdym razem kiedy nasuwała się jej taka myśl, natychmiast ją odrzucała.
Był piątek i Woods wykonywała własnie swój po treningowy rytuał. Tym razem dodała do niego nałożenie lekkiego makijażu, gdyż miała się spotkać z Taylor. Zmyła z siebie zapach chloru, zastępując go swoim ulubionym, miętowym. Włożyła na siebie zwykłą czerwoną bluzę i czarne spodnie. Jej strój nie mógł się obyć bez jej ukochanych, rozchodzonych trampek. Trudności pojawiły się dopiero przy malowaniu się, zawsze używała tylko mascary, co teraz było głupie bo nie umiała użyć czegoś innego. Woods głupio było poprosić którąś z koleżanek, bo znów zaczęły by się pytania. Już miała rezygnować z tej czynności, jednak nadeszło jej różowowłose wybawienie.
-Um.. Pomóc ci?- zapytała Nicki, widząc nieudolne próby Lexy, namalowania dobrze wyglądającej kreski eyelinerem.
-Ratujesz mnie.- zaśmiała się krótko Lexa i przekazała przedmiot niskiej dziewczynie.
-Usiądź.- różowowłosa wskazała na stołek stojący przy umywalce. Stanęła między nogami Lexy i trzymając jej podbródek, przystąpiła do pracy. Nie minęła chwila i Lexa była perfekcyjnie umalowana, niczym od prawdziwej wizażystki. Widać, że Nicki ma do tego talent.
-Tak właściwie, co tutaj robisz?- zapytała Lexa chowając do torby ręcznik.- Przepraszam to nie miało tak zabrzmieć.- speszyła się.
-Chciałam pożyczyć notatki z historii.- uśmiechnęła się niższa, nie przejmując wcześniejszym pytaniem Lexy.
-Już, tylko znajdę plecak.- Lexa zaczęła się rozglądać po szatni, nie widząc nigdzie jej własności.
-O ten ci chodzi?- Nicki wskazała na szary plecak, leżący pod umywalką.
-Tak. -odetchnęła z ulgą.- Dziś jakaś nierozgarnięta jestem.- powiedziała, przeszukując plecak w poszukiwaniu odpowiedniego zeszytu. Kiedy go znalazła podała niższej.
-Dziękuje. Zwl go z nóg dziś.- cmoknęła i skierowała się do wyjścia.
Raczej ją.- pomyślała Lexa.
Wzięła swoje rzeczy i skierowała się do swojej Toyoty. Przekonała się do jazdy samochodem, jednak dalej parkuje go z daleka od szkoły. Po wprowadzeniu do nawigacji adresu baru w którym miała się spotkać z Taylor, ruszyła. Droga minęła jej szybko, słuchając piosenek blackbeara. Nim się obejrzała, parkowała pod jakimś obskurnym barem. Sprawdziła czy zamknęła auto i ruszyła do środka.
Od wejścia można było wyczuć zapach papierosów, jednak to coś czego się spodziewała od początku. Rozejrzała się. Nie był to jednak bar jakiego się spodziewała. Było tu spokojnie, z głośników leciał stary rock, a w środku było tylko kilu starszych mężczyzn sączących piwo. Przy stoliku pod ścianą zauważyła blond włosy z różowymi końcówkami. Podeszła od tyłu do dziewczyny zakrywając jej oczy.
-Zgadnij kto?- zachichotała Lexa.
-Um.. króliczek wielkanocny. Albo nie! Święty Mikołaj! Powiedz, że zgadłam!- roześmiała się blondynka.
-Ani razu.- pokręciła głową i usiadła na przeciwko blondynki.
-Zamówiłam nam drinki.- uśmiechnęła się.
-Nie mogę pić, przyjechałam samochodem.-
-Jeden na pewno nie zaszkodzi. Wyparuje za godzinę, czy dwie.-
Po chili ich luźną rozmowę o treningu Lexy przerwał kelner, przynosząc ich zamówienie. Żadna z nich nie podejrzewała, że coś nie tak było z ich drinkami. Kelner był chłopakiem który szaleńczo zakochał się w Taylor, jednak ona go nie poznała. Pałał do niej taką niechęcią, gdyż kiedyś poszli razem na imprezę, blondynka ignorowała go na rzecz nowo poznanej dziewczyny. Ta noc miała finał w łóżku blondynki ale niestety nie z nim, tylko z nowo poznaną dziewczyną. Postanowił się zemścić na blondynce i jej nowej kochance za odrzucenie go, na nieszczęście Lexy.
Śmiały się i rozmawiały, odczuwając silne skutki narkotyku we krwiobiegu. Jednak zignorowały to, myśląc, że to wina wypitego alkoholu. Nie przeszło im nawet przez myśl, że w ich żyłach może szaleć odurzająca substancja.
Robiło się na prawdę późno. Lexa stwierdziła, że będzie już wracać. Pożegnała się z dziewczyną szybkim pocałunkiem w usta, będąc poddana dalszym skutkom narkotyku. Kelner, który akurat był przy barze widząc to poczerwieniał ze złości, ale jednak miał tą satysfakcje, że o własnych siłach do domów nie dojdą szczęśliwie.
Lexa nie myśląc usiadła za kierownicą. To był największy błąd, w jej krótkim życiu. Początkowo nie miała problemów z prowadzeniem. Jednak kiedy wjechała w drogę przecinającą las, gdzie jedyne światło dawały reflektory auta i księżyc, zdarzył się wypadek. Na drogę wbiegło dzikie zwierze, oślepione światłem z lamp auta. Lexa skręciła w drugą stronę, chcąc uratować zwierzaka, jednak wylądowała na drzewie. Przód auta został skasowany doszczętnie i wydobywał się z niego dym.
Po niedługim czasie, tą samą drogą przejeżdżał motocyklista, który widząc całe to zdarzenie zawiadomił odpowiednie służby, które zajęły się zniszczonym autem i jego nieprzytomnym kierowcą.
CZYTASZ
DARKSIDE
FanfictionSłysze tylko bicie swojego serca mino, że otacza mnie skandujący tłum. Teraz tylko liczy się tor. Strzał , skok i podium.