12

353 24 1
                                    

Clarke gwałtownie wstała z łóżka pod wpływem walenia w drzwi do jej mieszkania. Ociężale wstała i przetarła siwą dłonią twarz. Była cała obolała ale jej to nie przeszkadzało. Ten stan pozwalał jej uporać się z bólem psychicznym. Jeszcze czuła wpływ wypitego przez nią, dnia poprzedniego alkoholu i zażytych tabletek. Wie, że nie powinna łączyć ze sobą tych używek. Wcześniej jej na sobie nie zależało, to teraz tym bardziej nie będzie. Dręczy ją, jej nadwrażliwe sumienie. Próbuje uciszyć je na wszelkie znajome jej sposoby, które uprzednio działały. 

Odtrąciła wszystkie niewygodne dla niej myśli i wstała. To był jej pierwszy dziś błąd. Zrobiło się jej czarno przed oczami, przewróciła się na podłogę uderzając w głowę. To były skutki uboczne stylu życia Clarke. Nie przejmowała się swoim zdrowiem, mało spała, dużo piła i ćpała. Sama o sobie mówi, że jest ćpunką. Było z nią źle. Teraz jest jeszcze gorzej. Powoli otworzyła oczy. Wstała bardzo powoli podpierając się ściany. Usłyszała po raz kolejny łomot w drzwi. Jej niezapowiedziany gość nieco się zniecierpliwił. Przyłożyła dłoń do bolącego miejsca na głowie. Poczuła znaczne ciepło i lepkość na palcach. W tym samym czasie otworzyła drzwi gościowi. Jej oczom ukazał się rosły mężczyzna. Przyglądała mu się, ale początkowo go nie poznała. Kiedy zdjął okulary i sięgnął po coś do wewnętrznej kieszeni marynarki, już wiedziała kim jest. Dziwne dla niej było, że ten człowiek akurat do niej zawitał. Zrobiła trzy kroki do tyłu. Mężczyzna wyciągnął broń i wycelował w Clarke. 

-Mam dla ciebie wiadomość.- odezwał się, a jego głos był niski, z rosyjskim akcentem. 

Clarke się spodziewała z jaką treścią. W pokoju dało się usłyszeć buczenie telefonu. Rosły Rosjanin skinął głową w kierunku dźwięku dając Clarke do zrozumienia, że ma odebrać. Wyciągnęła w jego kierunku dłoń, a drugą sięgnęła po kurtkę w kieszeni której, znajdował się jej telefon. Odebrała.

-Mów.- odezwała się pierwsza Clarke. 

-Mam dla ciebie nową fuchę. W sobotę ma być impreza przebierana w klubie. E... Nie pamiętam jak się nazywał.- odezwał się chłopak. 

-Słuchaj, nie mam teraz czasu.- zakończyła połączenie. 

-Na czym my to skończyliśmy. A.. tak.- powiedziała Clarke. Podbiegła do okna.

-Powiedz swojemu szefowi, że jest idiotą i niech spierdala.- powiedziała siedząc na parapecie, w jednej ręce trzymając jej ukochaną kurtkę. Sprawnym ruchem wydostała się przez okno, wchodząc na schody pożarowe. W tym samym momencie usłyszała wystrzał z broni i dźwięk rozbijanego szkła. Serce biło jej jak oszalałe. Clarke nie zdawała sobie sprawy z tego, że to mogła być jej głowa, a nie szyba. Schodziła po dwa stopnie w dół. Jak najszybciej umiała. Znalazła się na ulicy za blokiem. Oparła się o ceglaną ścianę. Wychyliła się zza ściny żeby sprawdzić czy nic więcej jej dziś nie zaskoczy. Pod drzwiami ubogiego bloku stało czarne auto. Wróciła na wcześniej zajmowane miejsce za ścianą. Ubrała kurtkę, zasunęła kieszeń w której miała telefon oraz klucze i trochę pieniędzy. Zaczęła biec. W drugą stronę. Biec na oślep, tam gdzie ją nogi poniosą. Skręcała w lewo, w prawo. Jednak warunki jej ciała nie pozwalały na tak długi bieg. Zatrzymała się. Poczuła jak jej głowa mocno pulsuje, stopy palą z bólu, a po plecach cieknie krew zmieszana z potem. Zaczęło się jej kręcić w głowie o wiele bardziej niż wcześniej. Przykucnęła przy ogromnym, zielonym,śmierdzącym śmietniku. Tu popełniła drugi błąd. Zamknęła oczy i już ich nie zdołała otworzyć. 

Leżącą w bocznej uliczce blondynkę zauważył pewien student. Przeraził się ogromnie widząc dziewczynę bez butów z rozciętą głową. Zadzwonił po karetkę i udzielił blondynce niezbędnej pomocy. Clarke słyszała wycie syren karetki. Nie zdołała jednak nic zrobić. Słyszała jak ratownicy zadają jej pytania. Nie zdołała na nie odpowiedzieć. Czuła jak przenoszą ją na nosze i powoli umieszczają jej bezwładne ciało na tyłach karetki. 

DARKSIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz