Piętnaście

58 11 2
                                    

Isabeau

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabeau

Isabeau zacisnęła usta w wąską linijkę i najszybciej jak się dało nie biegnąc, ruszyła w stronę schodów. Miała nadzieję, że da Renesmee do zrozumienia, że nie ma w tym momencie nastroju do tego, żeby z nią rozmawiać, ale dziewczyna nie zamierzała odpuścić – nagle po prostu zastąpiła jej drogę.

Beau ze świstem wypuściła powietrze, żeby chociaż pozornie wyglądać na opanowaną, po czym uniosła głowę i spojrzała na partnerkę Gabriela.

– Czego chcesz? – zapytała lodowatym tonem, mając naiwną nadzieję, że może w ten sposób sprawi, że Renesmee wycofa się i przestanie zawracać jej głowę.

Dziewczyna drgnęła, słysząc zamaskowana groźbę w głosie Isabeau. Nie było trzeba nawet telepatycznych zdolności i umiejętności widzenia aury, żeby zorientować się, jakie targają nią emocje – z pewnością w jakimś stopniu się bała. To zabawne, wzbudzać w kimś strach, pomyślała Isabeau, dziwnie połechtana świadomością tego, że ktoś się jej obawia. Zaraz też skarciła się za takie myśli, tym samym jeszcze bardziej psując sobie humor.

Przez moment jeszcze wpatrywała się w Renesmee, podświadomie unikając spoglądania dziewczynie w oczy. Zaczynała już nawet liczyć na to, że Nessie się nie odezwie i obie będą mogły się w spokoju rozejść, ale w tym właśnie momencie pół-wampirzyca się przełamała:

– Isabeau, ja... – zaczęła i zawahała się na moment, ale widząc, że Isabeau nie zamierza protestować ani się wściekać, ciągnęła dalej. – Przepraszam – powiedziała po prostu, wyraźnie zmartwiona tym, co się stało jakąś godzinę wcześniej. A może dłużej? Isabeau straciła poczucie czasu. – Nie chciałam cię szpiegować. Po prostu...

Isabeau machinalnie uniosła rękę, żeby zapobiec ewentualnemu słowotokowi. Ne przywykła do tego, że ktokolwiek ją przeprasza, bo i sama rzadko się do tego posuwała. Najłatwiej było wszystko przemilczeć i zapomnieć, nie zmuszając się do rozmowy.

Ale tak nie postępowała Renesmee, niestety. Ta prędzej miała się zadręczać, póki nie upewni się, że wszystko jest w porządku i Isabeau nawet to doceniała, ale w tym momencie wręcz wypadało, żeby i ona przeprosiła za swoją gwałtowną reakcję. A do tego posunąć się nie zamierzała.

– Tak, tak. Wiem. Nie chciałaś. – Westchnęła i wywróciła oczami. Doprawdy, czasami zapominała, że w gruncie rzeczy Renesmee była kompletnie niedoświadczona w niektórych kwestiach. Przy Gabrielu naprawdę łatwo było zapomnieć, że nie jest nawet jeszcze dorosła – do jej siódmych urodzin zostało kilka miesięcy. – Po prostu byłaś ciekawa.

Zauważyła, że Nessie nieznacznie się rozluźniła. Wyraźnie ulżyło jej, że Isabeau się uspokoiła i zachowywała w miarę rozsądnie – cokolwiek w jej rozumowaniu znaczyło bycie rozsądnym. Najwyraźniej niewiele trzeba było, żeby uszczęśliwić to rudowłose stworzenie.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA II: PÓŁNOC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz