Sześćdziesiąt trzy

39 9 0
                                    

Isabeau

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabeau

– Isabeau...

Drake zrobił krok w jej stronę. Wciąż mając w pamięci obrazy ze wspomnień, cofnęła się.

– Nie zbliżaj się! – zawołała, cofając się jeszcze bardziej. – Drake'u Devile, nie zbliżaj się, bo przysięgam, że zrównam to miejsce z ziemią! – zagroziła i poczuła, że byłaby do tego zdolna.

Zmrużył oczy, ale przynajmniej zatrzymał się w miejscu, chociaż przy tym nadal blokował jej przejście do drzwi. Poczuła się otoczona, bo tuż za sobą miała Carlisle'a, a przed sobą nie zamierzającego jej przepuścić Drake'a. Nie chciała widzieć żadnego z niech, ale jeśli już miałaby wybierać, wolała przemęczyć się kolejną godzinę, znosząc troskliwe spojrzenia doktora niż musząc mierzyć się z mężczyzną, którego jednocześnie kochała i nienawidziła całym sercem.

– Isabeau – zaczął znów Drake, siląc się na miękki, hipnotyzujący ton – dlaczego nie pozwolisz mi w końcu wszystkiego wyjaśnić? – zapytał, a pod nią ugięły się kolana i musiała oprzeć się o ścianę.

– Ty widziałeś! – zawołała jeszcze bardziej wstrząśnięta, niż kiedy zorientowała się, że Carlisle jest świadek momentu jej największej słabości. – To ty sprawiłeś, że znów to zobaczyłam, Drake? Nienawidzę cię! – zawołała, nagle pragnąc się na niego rzucić, ale jednocześnie w ogóle nie była wstanie się ruszyć.

Skrzywił się, jakby jej słowa mogły go zaboleć. Kiedy spojrzał na nią wzrokiem pełnym goryczy, przez moment zobaczyła go takim, jakim był w nocy – czułym, naprawdę ją kochającym. Wspomnienie to zaraz zatarło się, zabarwione nienawiścią, cierpieniem i gniewem, które ożyły, kiedy raz jeszcze przeżyła śmierć brata, w końcu po czterystu latach musząc się zmierzyć z tym, co się wydarzyło.

Drake milczał przez tak długą chwilę, że w końcu uznała to za odpowiedź twierdzącą i otworzyła usta, żeby znów coś wykrzyczeć.

– Wiesz dobrze, że bym ci tego nie zrobił – przerwał, nagle odzyskując głos. – Isabeau, to są twoje wspomnienia. Nie przywołałbym ich, bo wiem jak wiele wycierpiałaś – nalegał, mówiąc niemal błagalnym tonem. Nie wierzyła w ani jedno jego słowo. – Dlaczego pomyślałaś...?

– Zamknij się! – wrzasnęła i usłyszała, że szyba w zasłoniętym oknie zadrgała, kiedy moc zaczęła wymykać się jej spod kontroli. Zamknęła oczy i odetchnęła głęboko kilka razy, żeby nad sobą zapanować i powstrzymać wciąż skręcające jej żołądek mdłości. – Nie wierzę ci, Drake. A wiesz dlaczego? – Urwała, ale na tak krótką chwilę, że nawet gdyby chciał, nie zdążyłby odpowiedzieć. – Bo jesteś pieprzonym kłamcą i mordercą, który zabił mojego brata i omal nie odebrał mi również Gabriela! – zarzuciła mu, ledwo panując nad tonem głosu. – W ogóle dziwię się, że mogłam o tym zapomnieć i przez moment znów cię pokochałam, ale to pewnie również twoja zasługa. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby się okazało, że jesteś w stanie lepiej niż my wszyscy razem wzięci mieszać innym w głowie – stwierdziła, nagle całkowicie swoich słów pewna.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA II: PÓŁNOC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz