Czterdzieści trzy

45 8 0
                                    

Isabeau

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabeau

Isabeau już dawno nie czuła się tak cudownie. Wrażenie było takie, jakby przynajmniej na jeden wieczór zrzuciła z siebie wszystkie troski; zapomniała o problemach i w końcu mogła się naprawdę bawić, zajmując się tym do czego była stworzona. Unikała wszystkiego, co wiązało się z przeszłością, więc i obowiązków kapłanki, którą przecież miała zostać, w obawie, że wspomnienia ją zniszczą.

Nic bardziej mylnego. Decyzja o tym, żeby jednak pozostać i pomóc Dimitrowi okazała się najlepszą, jaką mogła podjąć. Tańczyła, śmiała się i zachowywała jak mała dziewczynka, chyba idealnie wcielając się w rolę kapłanki Selene – przecież dokładnie tak powinna się czuć w Noc Pojednania, czyż nie?

Nieskromnie musiała przyznać, że pomysł z zabawą ciemnością i iluzją, którą tworzyli Pavarotti, był znakomity. Hm, musiała poprosić Lucasa, żeby na stałe został jej bardem i recytował, jeśli kiedyś jeszcze zdecyduje się wziąć udział w podobnym przedsięwzięciu. Fakt, że w ogóle o tym myślała, był niejako przełomem i sama była nim zaskoczona.

Z kolei mina Aquy była bezcenna. To jeszcze bardziej poprawiło nastrój Isabeau. Musiała kogoś wybrać i w pierwszym momencie pomyślała właśnie o dziewczynie, która prawdopodobnie zostałaby skatowana na samym środku placu i to przez ludzi, gdyby Carlisle i Esme w porę ich nie powstrzymali. Jeśli ktoś bardziej zasłużył na nieśmiertelność i związane z nią przywileje, była to bez wątpienia Aqua.

Obserwując oszołomienie na twarzy dziewczyny, przy której nagle dosłownie zmaterializował się Matthew i teraz właściwie na wpół niósł, a na wpół ciągnął blondynkę w stronę Dimitra i Isabeau, dziewczyna myślała o tym, że istniał jeszcze jeden istotny powód. Aqua, podobnie ja Maya, była podopieczną Tiah i miała olbrzymią wiedzę, którą w przyszłości mogła wykorzystać. Kiedy Isabeau odejdzie, Dimitr będzie miał materiał na nową kapłankę... Uznała, że zostawienie mu takiej „furtki" było uczciwe, bacząc na sytuację.

Aqua omal nie wywróciła się, próbując wspiąć się na podwyższenie. Kiedy w końcu jej się to udało, omal nie wpadła na Isabeau, chyba ledwo powstrzymując się od rzucenia się jej na szyję.

– Panienko Isabeau, ja... – zaczęła, ale Isabeau jedynie mrugnęła do niej porozumiewawczo, po czym wyminęła ją i lekko zeskoczywszy z podwyższenia, zniknęła w tłumie; swoje zrobiła, a tera wszystko zależało od Dimitra. – Dziękuję... – usłyszała jeszcze oszołomiony szept Aquy, chociaż równie dobrze mógł jej się jedynie przywidzieć.

To drugie nie było nawet takie nieprawdopodobne. Odkąd stojąc na placu i wypowiadając słowa, które nagle pojawiły się w jej głowie, a które pomogły jej uratować życie Heatha, Isabeau miała wrażenie, że powoli zaczyna tracić zmysły. Teraz mówiła dokładnie to, co chciała i nie było w tym nic niezwykłego, ale cały czas nachodziły ją dziwne myśli, których nie rozumiała i które sprawiały, że miała prawdziwy mętlik w głowie.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA II: PÓŁNOC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz