Trzydzieści

52 10 0
                                    

Isabeau

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabeau

Isabeau nie była pewna, kiedy Dimitr zerwał się z miejsca. Nagle po prostu zsunęła się z podłokietnika i wylądowała w skórzanym fotelu, a on kucał przy nie, patrząc jej w oczy z taką intensywnością, że aż się zarumieniła.

Ujął jej dłonie w swoje.

– Twój brat – wyszeptał, po czym uśmiechnął się niepewnie. – Znalazłaś ich, twoje rodzeństwo... To dobrze – stwierdził i poznała po wyrazie jego twarzy, że mówi szczerze.

– O, tak. – Czuła się dziwnie pod jego spojrzeniem. – Chociaż Gabriel i Layla pewnie dużo powiedzieliby ci na temat tego, czy to naprawdę tak dobrze – powiedziała, próbując rozluźnić atmosferę żartem, ale wyszło jej to wyjątkowo marnie.

Dimitr pokręcił głową.

– Jak nic przesadzasz – stwierdził spokojnie. – Ale teraz powiedz mi, mi bella, jak mogę ci pomóc – nalegał, mocniej ściskając jej dłonie.

Uświadomiła sobie, że nie ma nic przeciwko temu, żeby jej dotykał. Wróciły wspomnienia słodkich pocałunków i muśnięć jego lodowatej skóry na jej ciele; to było przyjemne i zupełnie różne od tego, czego doświadczała kiedy dotykał ją Drake. Przebywanie z Dimitrem zawsze było po prostu... przyjemne.

Drake Devile to była zupełnie inna sprawa. Kiedy on jej dotykał, było to jak spotkanie dwóch huraganów albo płomienia i jakiejś łatwopalnej substancji. Sprzeczne emocje, namiętność i ból, miłość i nienawiść – pragnęli się i jednocześnie nie mogli być razem po wszystkim, co wydarzyło się w przeszłości. Już nie, bo Drake zniszczył wszystko, kiedy...

A teraz nosiła pod sercem jego dziecko...

Dimitr sobie na to nie zasłużył; już raz go zraniła i wydawało jej się, że łatwo będzie teraz traktować go z rezerwą, a jednak teraz miała okazję do tego, żeby przekonać się, że tak naprawdę nic się nie zmieniło. On wciąż coś do niej czuł, a ona nie była w stanie się temu oprzeć.

Wzdrygnęła się i skupiła na nim wzrok. Musiała pamiętać, że nie są sami, chociaż odkąd po raz pierwszy od dawna ujrzała jego krwiste tęczówki, zachowywali się tak, jakby jednak tak było.

– Bardzo dużo się zmieniło – zaczęła, ostrożnie dobierając słowa.

Uśmiechnął się jeszcze szerzej.

– W to nie wątpię – stwierdził. – Czterysta lat. Przez ten czas wszystko się zmieniło – zauważył przytomnie, chociaż w jego głosie wychwyciła nitkę fałszu.

Oczywiście, że skłamał – nie wszystko się zmieniło. Mimo tak długiego okresu czasu, jego uczucia nie zmieniły się wcale; co najwyżej jeszcze bardziej się wzmocniły, chociaż to wydawało się niemożliwe.

A niech to szlag..., pomyślała oszołomiona; nagle zapragnęła znaleźć się gdzieś daleko, gdzie będzie mogła poczuć się swobodnie.

Odchrząknęła się i wyprostowała; podobnie jak przed bramą, Dimitr jakby nagle wrócił na ziemię i speszony odsunął się nieznacznie.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA II: PÓŁNOC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz