7

589 21 2
                                    

Charli mnie przytulił i powiedział, że pogada z Leo. Postanowiliśmy zrezygnować z pizzy i pójść do mnie do domu. Charls jednak poszedł do przyjaciela żeby nie czuł się samotny. Wiedziałam, że źle postapiłam było mi z tym bardzo nie dobrze. Uwielbiam Leo i nie chce go stracić przez tak banalną rzecz.
Ja, Anja i Ernest weszliśmy do mojej willi i zamkneliśmy drzwi na klucz. Usiedlismy w kuchni i popijaliśmy sok z pomarańczy. W tym momęcie dostałam sms-a od Charlsa.

"Otwórz drzwi. Czekam."

Zrobiłam tak jak było napisane, ale za drzwiami nikogo nie było. Wyszłam trochę przed nie żeby się rozejrzeć, ale tam też nikogo nie ujrzałam. Gdy zwróciłam się do drzwi zobaczyłam Leo stojącego z bukietem pięknych czerwonych róż, było ich mnóstwo. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.

-Maja muszę ci coś powiedzieć.-podszedł do mnie. -Przepraszam, że znaczysz dla mnie więcej niż tysiąc słów. Przepraszam, że nie mogę opanować mojej zazdrości. Przepraszam, że nie jestem idealny. Przepraszam, za wszystko, a przedewszystkim przepraszam, że sie w tobie zakochałem. -łza popłynęła mi z oka, a Leo ja otarł.
-Nie wiem co mam teraz powiedzieć.- odezwałam się po chwili. Wszyscy się na mnie patrzyli tzn. Charli, Anja, Ernest, a przede wszystkim Leo. On ma takie piękne oczy. Zbliżyłam się do niego i... w tym momęcie zaczął dzwonić mi telefon. Odsunełam sie od chlopaka i odebrałam go.

-Tato co jest?-powiedziałam.
To nie był głos mojego taty, mówił on po Angielsku:
-Dzień dobry czy rozmawiam z Mają Lis.
-Tak, a co się stało?-zapytałam zaniepokojona.
-Chcielibyśmy, abyś przyjechałam do szpitala. Twój ojciec miał wypadek i ma zlamaną nogę .-rzekła kobieta po drugiej stronie słuchawki.
-O matko już tam jadę,a czy może pani podać adres.
Kobieta powiedziała mi miejsce pobytu mojego ojca, a gdy tylko odłożyłam słuchawkę wzięłam portfel kilka rzeczy taty i telefon. Wszyscy coś chcieli się odemnie dowiedzieć, ale byłam bardzo zdruzgotana.

-Maja! Maja!-krzyczy Ernest i łapie mnie za ramię gdy tylko schodzę z piętra.-Mów co się dzieje.
-No bo...-płakałam-tata jest w szpitalu. Muszę tam jechać, teraz!
-Maja zawiozę Cię- powiedział Charls i wyciągnął kluczyki od swojego auta.

Bez wahania się zgodziłam i pojechaliśmy pod adres z kartki. Chłopak uspokajał mnie całą drogę. Po wyjściu z samochodu pobiegliśmy do okienka i dostaliśmy informacje od pielęgniarki. Charli trzymał mnie za rękę jak poszliśmy do lekarki.

-Dzień dobry czy mogłaby nam pani powiedzieć co sie stało mojemu ojcu.-powiedziałam.
-Dzień dobry pewnie ty jesteś Maja Lis.- kiwnęłam głową - To tak pan Karol jechał na spodkanie i zderzył się z samochodem osobowym. Mężczyzna jadący drugim samochodem nie miał tyle szczęścia co twój tata, który złamał nogę i jest trochę poobijany.
-Dziękuję za informację. Możemy teraz zobaczyć mojego tatę?- zapytałam.
-Tak oczywiście.- kobieta zaprowadziła mnie i Charliego do sali.
-Tato.- podbiegłam do niego i przutulilam.
-Pani doktor możemy go ze sobą zabrać?- Charli zapytał.
-Tak tylko wypisze wam wypis.-powiedziała lekarka i poszła do gabinetu a chłopak z nią.

Po 20 minutach wzięliśmy mojego ojca i pojechaliśmy do domu. Tata podziękował Charliemu i położył się spać. Nikogo nie było już w domu jak wróciliśmy, oprócz Ernesta. Zrobiliśmy sobie kawę i siedzieliśmy 2 godziny.

Następnego dnia obudziłam się wcześnie i poszłam zobaczyć jak się uczyje tata. Spał jeszcze jak weszłam do pokoju na parterze, ale martwiłam się o niego.
Zrobiłam posiłek i obudziłam Erniego, a potem tatę. Po zjedzeniu śniadania tata usiadł w salonie na sofie.

-Córeczko...-zaczął mówić ale mi pozwoliłam mu dokończyć bo się do niego przutuliłam.
-Kocham Cię tato.-powiedziałam.
-Ja Ciebie też kochanie.- pocałował mnie w czoło

Chwilę siedzieliśmy, ale tata był bardzo zmęczony, więc położył się spać. Ja w tym momecie postanowiłam powiadomić babcię co się stało, przecież ona zawsze wie co robić w danej sytuacji.

-Hej babciu. Jak się czujesz?
-Cześć kochanie. A w porządku. A jak tam u was w tej Anglii?-zapytała mama mojej mamy.
-Wiesz co babuniu w tej sprawie dzwonię. Bo tata miał wczoraj mały wypadek.- powiedzialam.
-Co się dokładniej stało?- dopytywała
-Złamał nogę i leży teraz w łóżku. Jest bardzo zmęczony i chyba w szoku. Wydaje mi się też, że jest obolały.-odrzekłam.
-Wiesz co skarbie przylecę do was jutro, jeżeli będzie bilet to jeszcze dziś wieczorem. Nie ma dyskusji, ktoś wam musi pomóc.
-Kocham Cię babciu, a teraz muszę już iść bo Ernest sam siedzi w pokoju. - odpowiedziałam.
-To Ernest poleciał do Ciebie i nic mi nie powiedział. O jak tylko go dorwe.-zaśmiała się.
-Dzis juz wraca bo jutro szkoła. -odrzekłam
-No dobrze to pa, zadzwonię przed wylotem.
-Pa pa.

Poszłam szybko do mojego pokoju gdzie Erni urządził sobie drzemke. Dołączyłam do niego, położyłam się tusz przy jego prawym boku i przykryłam się kocem. Chłopak objął mnie ramieniem i przytulił. Jak wstałam zauwarzyłam nieobecność przyjaciela, zbiegła szybko do kuchni i przeczytałam kartkę leżąca na stole:

"Miałem Cię obudzić, ale tak słodko spałaś. Poszłem zrobić zakupy i niedługo wrócę tzn. Około 14:00."

Była już 13:50, chyba długo spałam. Chłopak akurat wkroczył przez drzwi z siatkami jedzenia.

-Dziękuję kochany jesteś.- powiedziałam wieszajac się mu na szyji.
-Też Cię kocham, ale dusisz. -zasmiał się, a ja się odsunełam.

Chwilę jeszcze posiedzieliśmy, a ja w tym czasie napisałam do Charliego czy mógłby zawieść Erniego na lotnisko, bez wahania się zgodził. Babcia również napisała do mnie, że ma lot na 22:00 więc będzie jakoś o 1:00 u nas.

New Life \L.D./ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz