8

578 23 2
                                    

Charli przyjechał z Leo i weszli do mojego domu. Wiedzieli, że mój tata odpoczywa więc nie zachowywali się głośno. Ernest miał spakowany bagaż nie zwlekaliśmy z wyjazdem bo nie mieliśmy czasu na zbędne formalności. Charli i Ernest siedzieli z przodu, a ja z Leo na tylnych siedzeniach. Brunet spogladal na mnie kantem oka, a wiedziałam o tym bo robiłam to samo. To było bardzo dziwne i trochę niezręczne. W końcu Leo napisał do mnie sms-a bo trochę wstydził się mówić przy chłopakach, czułam to samo więc konwersowalismy wiadomościami.

Leo:
"Pamiętasz co się stało wczoraj? Chciałbym z tobą być, ale nie wiem czy czujesz to samo."

Maja:
"Tak pamiętam.
Wiesz jaka jest teraz sytuacja nie chce Cię zranić, ale mój tata wymaga opieki :( "

Leo:
"Rozumiem, ale chcesz przez to powiedzieć, że lepiej będzie jak nie bedziemy razem?"

Maja:
"Źle mnie zrozumiałeś. Nie chce się teraz z nikim wiązać, bo muszę dużo czasu spędzać z moim ojcem. On mnie wychował, a teraz sam potrzebuje pomocy. Proszę zrozum mnie."

Leo:
"Rozumiem, pamiętaj będę na Ciebie czekał choćby do końca świata."

Na to już nic nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnełam się do chłopaka, a on odwzajemnił mój gest. Nie byliśmy zapięci pasami i siedzieliśmy na przeciwko siebie, opierając się o drzwi samochodu. Patrzyliśmy się na siebie i Leo bezgłośnie powiedział:"Kocham Cię" nic nie odpowiedziałam, tylko odrobinę się speszyłam.
Po 34 minutach byliśmy na miejscu. Na dużej hali był ruch, walizka Ernesta została sprawdzona i mogliśmy przejść dalej. Usiedlismy w hali wylotów i czekaliśmy na samolot. Dupa bolala mnie od siedzenia wiec poszlam po kawe do automatu, chwilę za mna przyszedł Leo.

-Nie chodź za mna proszę.- powiedziałam spokojnym tonem.
-Nie chodzę za tobą przecież. Chłopaki chcieli też coś do picia więc przyszedłem.-odpowiedział zmieszany.
-No ok niech ci będzie.-patrzyłam w telefon i czekałam aż kawa naleje się do kubka.
-Mogę zadać Ci pytanie?-zapytał.
-Czy to było to pytanie?- uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Nie.-odwzajemnił mój gest.- Czy Ty coś do mnie czujesz?
-...-speszyłam się i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Miałam mętlik w głowie z jednej strony był dla mnie ważny i to mega bardzo, a z drugiej był moim przyjacielem. Nie chciałam go stracić.
-A teraz nic nie powiesz. Wielkie dzięki ja się tak staram, a ty nawet nie umiesz mi odpowiedzieć.- obrócił się na pięcie i poszedł w kierunku Ernesta i Charliego.

Zastanawiałam się chwilę co zrobić czy zaryzykować czy też żałować. Chyba wiecie co zrobię. Pobiegłem za chłopakiem i ... poprostu go pocałowałam bez żadnego słowa. Złapał mnie w talii i odwzajemnił pocałunek. Chwilę tak staliśmy na środku halii, a potem usłyszeliśmy oklaski ludzi dookoła. Trochę się zawstydziłam, ale przytuliłam go mocno i powiedziałam mu na ucho :
"Kocham Cię".
Przeszliśmy po chwili do chłopaków którzy przyglądali się tej sytuacji.

-Ernest na to już zbierało się od dawna.-powiedział Charls.
-No zauwarzyłem. Przecież ona nie przestawała o nim gadać. "Leo to Leo tamto." - zaśmiali się.
-Ale wy wiecie, że my tu jesteśmy. -zwróciłam im uwagę.
-Dlatego to mówimy. -odparł mój atak Ernest.
-Ważne, że w końcu nie będę musiał słychać narzekania Leo. Było to dosyć męczące. - uśmiechnął się Melody.
-Ale wy jesteście żałośni.- powiedziel mój chłopak.

Rozmawialiśmy jakiś czas gdy w końcu w glosnikach usłyszeliśmy głos:

"Lot do Krakowa startuje za 20 minut prosimy o podejście do bramek."

-No to co chyba już na mnie pora.-powiedział mój przyjaciel.
-No chyba tak Erni. Pamiętaj kocham Cię, widzimy się na święta rzecz jasna.- zaśmiałam się.
-Pewnie przyjaciółko. Chłopaki do zrobaczenia. -Podał najpierw Charliemu rękę, a potem Leo i powiedział -Spróbuj ją skrzywdzić, a będziesz zbierał zęby z podłogi.
-Nie ma sprawy przyjacielu. -odpowiedział mu Leo.
-No to co pa skarbie. Zadzwonię do Ciebie jak będę na miejscu.-przytulił mnie, a ja gó pocałowałam w policzek.-Mam nadzieję, że odwarzysz się powiedzieć prawdziwy powód Twojego przyjazdu tutaj. Kocham Cię. -powiedział przyciszonym tonem głosu.
-Na pewno nie teraz Ja Ciebie też. Leć już. -odrzekłam jak szedł w stronę bramek i pomachałam mu.

Czekaliśmy aż chłopak zniknie z naszego pola widzenia i poszliśmy do samochodu.

-Siadam z przodu!-krzyknełam biegnąc w stronę auta.
-Zostawisz mnie samego z tyłu!- Leo odkrzyknął.
-Pewnie.

Wsiedliśmy do auta i dojechaliśmy do domu. Charli zgodził się potem jechać ze mną po moja babcie. Teraz siedzielismy w kuchni i pilismy zaległą kawę. Czekało nas trochę siedzenia bo dopiero o 1:00 mogliśmy jechać...

New Life \L.D./ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz