Rozdział 16

1.5K 46 0
                                    

Dzisiaj jest piątek co oznacza że  jest mecz .Zaczyna się o godzinie 17:00, a ja kończę lekcje o 13:20 ,na szczęście nie będę musiała przez cały ten czas siedzieć w szkole bo Liam odwiezie mnie do domu a potem znowu po mnie przyjedzie bym mogła go obejrzeć w akcji.Nawet załatwił mi koszulkę z jego numerem więc mogę wszystkim pokazać że jestem jego dziewczyną.
      Usiadłam w tym miejscu co zawsze, jest bardzo dużo ludzi więc gdyby pojawił się Johny to łatwo go  zgubie w tłumie.
   Jest już po przerwie i ani śladu Johnego.Chwila...czy mi się zdaje czy to jego głos?Odwracam się i widzę go,uśmiechniętego od ucha do ucha patrzącego mi głęboko w oczy.Tylko że...on nie patrzy normalnie.On patrzy...z miłością.Muszę jak najszybciej stąd odejść.Wstaję i już mam iść ale łapie mnie za rękę.

-Tym razem mi nie uciekniesz-powiedział i przyciągnął mnie ręką do pozycji siedzącej

-Czemu mnie unikasz?-O matko!I co ja mam powiedzieć?

-Bo jesteś ode mnie starszy-powiedziałam szybko

-Ale to nie robi żadnej różnicy, bo jesteś pełnoletnia.Prawda?-spojrzałan na niego krzywo-O kurde! Myślałem że skoro przyjaźnisz się z Taylorem to masz 18 lat...Dziwne nigdy nie chciał się zadawać z młodszymi...-przerwał na chwilę zbierając myśli-Czyli masz 17 lat?-kiwnęłam głową-Kiedy masz urodziny?-zapytał z nadzieją

-16 kwietnia-powiedziałam z uśmiechem

-W takim razie zaczekam-powiedział i już miał odejść-Dasz mi swój numer?-zapytał z nadzieją na co zrobiłam krzywą minę-Daj spokój,to tylko numer telefonu.Dasz?

-No ok,przepisz sobie-powiedziałam podając mu telefon.Liam nie może się o niczym dowiedzieć, inaczej będzie wściekły.

        Drużyna Liama wygrała dwoma punktami.Teraz jedziemy do domu, a mój książe jak zwykle jest mocno skupiony na drodze.Po kilku minutach jazdy w ciszy wreszcie się odezwał.

-Był Johny?

-Tak-odpowiedziałam

-Zrobił ci coś?-zapytał

-Nie

-Rozmawialiście?

-Tak

-O czym?

-Pytał kiedy mam urodziny-odpowiedziałam

-Po co mu to do wiadomości?-zapytał z lekkim oburzeniem

-Pytał dlaczego go unikam więc nie myśląc za dużo  powiedziałam że jest dla mnie za stary,powiedziałam mu ile mam lat no i zapytał kiedy mam urodziny.Aha no i powiedział że zaczeka...-powiedziałam łamiącym się głosem

-Meredith May Spencer!Co się stało?Masz dziwny głos-powiedział -Zrobił ci coś?!

-Nie ja...-przerwał mi

-Meredith!Powiedz co się stało!-powiedział zjeżdżając na pobocze

-Dałam mu swój numer telefonu-powiedziałam szybko

-Co zrobiłaś?Po co?-zapytał

-Nie chciałam mu dawać ale on powiedział że to tylko numer telefonu  nie wymyśliłam żadnej wymówki na pytanie ,,dlaczego nie chcesz mi dać swojego numeru?"Więc mu dałam...Przepraszam ja napr...-przerwał mi w połowie słowa

-Nie masz za co przepraszać księżniczko-powiedział głaszcząc mnie po ramieniu-to nie twoja wina że Parker jest jaki jest-powiedział i wjechał ponownie na ulicę.

-A Mer...prawie bym zapomniał.Po każdym meczu Peter organizuje imprezę w swoim domu i chciałem zapytać, czy pójdziesz tam ze mną? Możesz wziąć  kogoś jak chcesz -powiedział spoglądając to na mnie to na drogę

-No jasne że chce, o której?-zapytałam z uśmiechem

-O 20:00, zdążysz?

-Hmm...-spojrzałam na zegarek-Jak się streszczę to chyba tak.Będzie Max, prawda?-zapytałam

-Tak

-W takim razie biorę Miake

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Tylko przyjaciele I ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz