Rozdział 20

1.2K 45 11
                                    

Tym razem podczas czekania aż Liam skończy trening, nie będę siedzieć na trybunach.Dzisiaj poczekam z Miaką, idziemy do kina bo znajduje się jakieś 500 metrów od szkoły. Gdy weszłyśmy do kina, stanęłyśmy przy kasie aby kupić bilety,kolejka była dość długa.
-Pójdę teraz do toalety, jest długa kolejka więc raczej zdążę zanim będzie nasza kolej-powiedziałam i zaczęłam się powoli cofać do tyłu i potknęłam się o czyjąś torbę

-Wiedziałem że na mnie lecisz-powiedział...Johny.Serio?!Dlaczego on!

-Yy...nie ja tylko...-położył mi palec na ustach

-Nie tłumacz się, i tak wiem że każda na mnie leci-powiedział

-Wow! Cóż za skromność!Ale niestety ja na ciebie nie lece- powiedziałam i poszłam do toalety.

Gdy już otwierałam drzwi by wejść do środka ktoś mnie złapał za wcięcie w talii a ja zgadując że to jakiś zboczeniec aby się bronić walnęłam go w krocze i usłyszałam jak mężczyzna wydaje z siebie stłumiony krzyk.

-Meredith!Proszę, nie tak ostro!-szybko się odwróciłam w jego stronę bo zdałam sobie sprawę z tego kogo właśnie uderzyłam

-Johny?! Nic ci nie jest?Przepraszam, myślałam że to jakiś zbok...

-Spokojnie,to moja wina-powiedział

-No...to idę do toalety-gdy chciałam otworzyć drzwi złapał mnie za wolną rękę i odwrócił w swoją stronę przez co zmusił mnie do patrzenia w jego piękne oczy.

Zaczął podchodzić bliżej a ja z każdym jego krokiem się cofałam, w pewnym momencie znalazłam się na ścianie.

-Meredith...podobasz mi się...i to nawet bardzo.-powiedział i przez chwilę patrzył mi w oczy tak jakby chciał z nich uzyskać jakieś informacje.-Nie uważasz że nasze spotkanie w tym miejscu nie jest przypadkowe?

-Nie,a teraz pozwól mi iść do toalety

-Meredith...-powiedział i zbliżył się by mnie pocałować, natychmiast go odepchnęłam i uderzyłam w twarz

-Co ty robisz?!Ja mam chłopaka!-O nie!Miałam tego nie mówić!

-Co!Nie możesz!Jesteś moja!-krzyknął przyciskając mnie za nadgarstki do ściany

-Johny...to boli

-Kim on jest?!-nie odpowiedziałam-Kim on jest!?-wykrzyczał

-Sądzisz że mogłabym być z kimś tak agresywnym?-Na szczęście właśnie przyszła Miaka a Johny mnie puścił, gdyby nie ona nie wiem co by się stało

-Co tu się dzieje?-zapytała

-Nieważne...Kupiłaś bilety?

-Nie bo nie ma żadnego filmu, który by nas interesował

-Dobrze, możemy już stąd iść?-zapytałam

-Tak,jasne.Chodź-powiedziała i posłała Johnemu gorzkie spojrzenie ale on jej odpowiedział uśmiechem któremu żadna dziewczyna nie umie się oprzeć więc natychmiast zmiękła.

-Co tam się działo?-zapytała

-Johny...on...powiedział że mu się podobam i...możemy o tym nie rozmawiać?-zapytałam

-Tak,oczywiście.Idziemy posiedzieć na trybunach?

-Tak-powiedziałam i przyspieszyłyśmy tempo.

Akurat jak przyszłyśmy zaczęła się przerwa i weszłam z Miaką na boisko

-Liam!-krzyknęłam a on obrócił się w stronę z której dobiegał głos, gdy mnie zobaczył był dość zaskoczony ale po chwili się uśmiechnął i zaczął biec w naszą stronę.

-Hej,co wy tu robicie?Nie miałyście być w kinie?

-Nie było nic ciekawego-powiedziałam z uśmiechem starając się wyrzucić z pamięci te okropne wspomnienia z panem J

-Spoko, wiecie co? Pójdę się napić i zaraz do was wrócę,ok?-a my potrząsnęłyśmy głowami-Dobra, to zaraz będę-powiedział i pobiegł do szatni.

-Hej ślicznotko!-powiedział Johny całując mnie w tył głowy a ja się odsunęłam w bok

-Po co tu przyszedłeś?!-krzyknęłam rozglądając się czy Liam to widział, na szczęście jest już w szatni-Czego chcesz?!-zapytałam

-Ciebie-powiedział podchodząc do mnie ale go odepchnęłam

-Pff...Chyba śnisz-powiedziałam krzyżując ręce pod piersiami

-Tak...Masz racje, o tobie ślicznotko-powiedział z miłością

-Johny...-przerwał mi Liam

-Co ty tu robisz gościu?!-krzyknął Liam przeskakując przez barierkę i kierując się w stronę Johnego z pięściami

-Ej ej ej...wyluzuj gościu-powiedział Johny podnosząc ręce do góry w geście pokoju

-Zrobił ci coś?-zapytał głaszcząc mnie po ramieniu ciągle nie spuszczając wzroku z Johnego

-Nie

-Dobra,tym razem nic ci nie zrobię ale jeśli jeszcze raz się do niej zbliżysz-powiedział mocno akcentując każde słowo-to nie będę już taki łagodny.Chodźcie, idziemy dziewczyny-powiedział ciągnąc nas za ręce w stronę barierki

-Wiecie co?To ja już pójdę.Pa-powiedziała Miaka i poszła.

Liam przeskoczył przez barierkę i pomógł mi wejść na boisko.

-Nie zbliżaj się do niej-warknął Liam do Johnego i poprowadził mnie za rękę na tą ławkę co ostatnio.

Gdy usiadłam pocałował mnie i zapytał

-Napewno nic ci nie zrobił?Bo jeśli...-przerwałam mu pocałunkiem

-Nic mi nie zrobił,spokojnie-uśmiechnęłam się miejąc nadzieję że to go trochę uspokoji

-Ok,ale później mi wszystko opowiesz- pocałował mnie w czoło-Pa!-powiedział i pobiegł na boisko.

Po chwili od jego odejścia poczułam że zawibrował mi telefon w kieszeni.Wyjęłam go i odczytałam wiadomość od...Johnego

Rozumiem że to on jest twoim chłopakiem :(
Nie martw się niedługo cię od niego uwolnie i będziemy mogli być razem.Już nikt nam nie przeszkodzi.

Tylko przyjaciele I ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz