9.

3.4K 340 1.2K
                                    

- Więc, co ty i John wczoraj robiliście tyle czasu? - zapytała Angelica, siedząc dokładnie na tym samym miejscu, na którym wczoraj siedział pewien ciekawski chłopak.

- Pokręcona historia - odparł Alex, biorąc łyk gorącej czekolady.

- Mam zapytać Johna?

- Nieee.

- Wydawał się zadowolony, kiedy wychodziliście z kawiarni. - Angelica uśmiechnęła się delikatnie. - Nic nie spieprzyłeś tym razem?

- Przecież nigdy nie jest tak, że coś pieprz... - urwał. Zmarszczył brwi. - Zaraz. Siedziałaś przed kawiarnią?

- W samochodzie - odparła natychmiast kobieta.

- Śledzisz nas? - Poczuł się nieswojo.

Przewróciła oczami.

- Nie was, jego.

- Po co?

- Jak to: po co? Zastanawiałeś się, co by było, gdyby nie wrócił do domu, a ostatnia osoba, która go widziała, byłaby tobą?

- Szczerze mówiąc, nie. Ma dwadzieścia lat i nie siedzę mu na ogonie.

- W każdym razie nie wątpię w to, że jego ojciec by cię wytropił i zabił.

Alexander westchnął teatralnie.

- A tak na serio, po co stałaś w samochodzie przed kawiarnią?

- Chciałam cię podwieźć do domu. Myślałam, że będziecie wychodzić osobno. Ale wychodziliście razem. - Uśmiechnęła się szeroko. - Wiesz, wyglądaliście naprawdę uroczo. Wpatrywałeś się w niego jak w obrazek. I z wzajemnością...

- O, właśnie! - wykrzyknął nagle Alex.

Angelica podskoczyła, wylewając kawę.

- Co?

- John jest gejem.

- Wiem. - Wzięła serwetkę i wytarła nią wylany napój.

- Co? - Spojrzał na nią, czując nadchodzący szok. - Co? Jak to? Od kiedy?

- Chyba odkąd ja, Peggy i Eliza spotkałyśmy się z nim w kawiarni.

- I nic mi nie powiedziałaś?

- Sądziłam, że wiesz.

- SKĄD MIAŁBYM WIEDZIEĆ?

- Nie wiem, mogłeś go o to zapytać, w końcu to twoja specjalność. - Angelica przewróciła oczami.

- Dowiedziałem się wczoraj. - Zrezygnowany, zgarbił plecy. - A co, tobie powiedział bez przeszkód?

- Tak. A co?

- No wiesz, trochę to trwało, nim zdołał to wydusić przede mną, a i tak nie powiedział tego wprost.

- Z nami to mniej więcej było tak - Angelica oparła się łokciami o blat - że Peggy wypaliła, że chciałaby się z nim umówić, a on spojrzał na nią i powiedział "dobra, ale uprzedzam, że jestem gejem".

Alex wybuchnął śmiechem.

- Okej, chyba rozumiem.

- Sytuacja go zmusiła.

- I co, nie był tym skrępowany?

- No, nie. - Angelica spojrzała na niego uważnie. - A co?

- Gdy mówił to mi, wydawało mi się, że cholernie się denerwował. Nie, nie wydawało mi się, tak było. - Alex westchnął ciężko. - Czyli faktycznie mnie nie ufa. Niech to jasny szlag.

Ogień, który koi i pali [Hamilton]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz