1

7K 84 19
                                    


Był słoneczny, zimowy dzień. W stacji ratownictwa medycznego w Leśnej Górze na kanapie siedziała szczupła blondynka z kubkiem kawy w ręku. Wpatrywała się w jeden, nieokreślony punkt. Zastanawiała się nad swoim związkiem z Wiktorem. Ostatnio między nimi coraz częściej dochodziło do sprzeczek. Mężczyzna nie mógł zrozumieć dlaczego Anna podporządkowuje się tak Potockiemu. Przecież byli po rozwodzie i kobieta mogła robić już co chciała. Lekarz nie wiedział jednak, że Reiter od dłuższego czasu była szantażowana przez swojego byłego męża. Bała się komukolwiek o tym powiedzieć, gdyż wiedziała, że Stanisław jest zdolny do wszystkiego. Była tak zamyślona, że nie usłyszała, jak ktoś wszedł do stacji. Był to Banach, który usiadł obok kobiety na kanapie i zaczął się jej przyglądać.

-Coś się stało, że tak na mnie patrzysz? - zapytała ze złością w głosie blondynka

-Anka, co się znowu dzieje?

-Nic, co ma się dziać? Przecież wszystko jest świetnie! - odpowiedziała z wyrzutem

-Chodzi o wczoraj tak? O wczorajszą kłótnię?- dopytywał lekarz patrząc w zielone oczy kobiety, które teraz zaszły łzami

-Wiktor.... to już nie ma sensu...- zaczęła spokojnie blondynka, a pierwsze słone krople wypłynęły z jej oczu

-Co nie ma sensu?! O czym ty do cholery mówisz?! - pytał zdenerwowany mężczyzna

-Ostatnio wszystko się psuje. Nie ma dnia, żebyśmy się nie pokłócili. Przecież tak nie może być Wiktor... To się nie uda.... Przepraszam....- kontynuowała kobieta, która coraz bardziej płakała.

Wstała z kanapy, zabrała swoją kurtkę oraz torbę i szybko zaczęła się kierować w stronę wyjścia ze stacji. Nie reagowała także na wołania mężczyzny. Gdy tylko opuściła budynek od razu wsiadła do samochodu i jak najszybciej odjechała zpod stacji. Gdy przekroczyła próg swojego mieszkania wyciągnęła dwie duże walizki i zaczęła pakować do niej swoje ubrania. Po około godzinie, gdy pakowała ostatnią walizkę usłyszała dzwięk swojego telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis POTOCKI. Kobieta niewiele myśląc odebrała telefon.

-Czego znowu ode mnie chcesz? Rozstałam się z Wiktorem, więc zostaw mnie i ich w świętym spokoju!- zaczęła krzyczeć do słuchawki

-No. Grzeczna dziewczynka, widzę że naprawdę zależy Ci na nich. Biedny doktor Banach pewnie się teraz załamie, skoro Pani doktor go zostawiła- mówił kpiącym głosem Stanisław, a kobieta zaczęła płakać

-To nie jest twoja sprawa. Zostawiłam ich tak, jak chciałeś, więc ty też zostaw ich w spokoju.- nie mając już siły na dalszą rozmowę blondynka zakończyła połączenie i włożyła telefon do torby.

Wstała z podłogi, przetarła twarz dłońmi, założyła płaszcz, wzięła walizki, zamknęła mieszkanie i skierowała się w stronę samochodu. Siedząc na miejscu kierowcy wyciągnęła telefon z torby i zaczęła pisać SMS do Wiktora.... ,,Przepraszam kochanie. Dłużej tak nie mogłam. Moje dawne życie nigdy nie da mi spokoju. Nie chcę narażać Ciebie i Zosi na niebezpieczeństwo. Mam nadzieję, że ułożysz sobie życie z osobą, której przeszłość nie będzie przekreślała szansy, na stworzenie idealnego związku. Kocham Cię. Twoja Ania." Po wysłaniu wiadomości, kobieta ruszyła samochodem przed siebie....

--------------------------------------------------------------

Mężczyzna po skończonym dyżurze wrócił do domu. Po rozmowie z ukochaną nie mógł się na niczym skupić. Przed oczami ciągle widział zapłakaną blondynkę, która wypowiedziała słowa ,,To nie ma sensu....Przepraszam". Nie mógł uwierzyć, że Anna go zostawiła. Tak bardzo ją kochał. W zasadzie to nadal kocha. Cały czas zastanawiał się, co mogło być przyczyną takiej reakcji kobiety. Z rozmyśleń wyrwał go dźwięk telefonu. Zerknął na wyświetlacz, lecz gdy zobaczył, że jest to wiadomość od lekarki szybko odblokował ekran i zaczął czytać wiadomość :

,,Przepraszam kochanie. Dłużej tak nie mogłam. Moje dawne życie nigdy nie da mi spokoju. Nie chcę narażać Ciebie i Zosi na niebezpieczeństwo. Mam nadzieję, że ułożysz sobie życie z osobą, której przeszłość nie będzie przekreślała szansy, na stworzenie idealnego związku. Kocham Cię. Twoja Ania."

Po twarzy mężczyzny zaczęły płynąć łzy. Dzięki tej wiadomości większość była dla niego jasna. To Potocki. To on po raz kolejny był powodem ich sprzeczki. Lekarz próbował dodzwonić się do lekarki, jednak na marne... Dotarło do niego, że Anna odeszła, zostawiła jego i Zosie, aby ich chronić. Wiktor zerwał się z kanapy i ruszył w stronę drzwi. Wsiadł do samochodu i pojechał do mieszkania kobiety. Dzwonił, pukał lecz nie przyniosło to żadnych rezultatów. Gdy już miał dać sobie z tym spokój, przypomniało mu się, że kobieta ostatnio dała mu klucze do swojego mieszkania. Sięgnął po nie do kieszeni kurtki i otworzył drzwi. W środku panowała ciemność, więc zapalił światło. 

-Aniu?! Kochanie jesteś tu?! - zaczął wołać kobietę, lecz gdy nie dostał żadnej odpowiedzi skierował się do jej sypialni. 

Nie było jej tam. Otworzył szafę i nie zauważył ubrań kobiety. Uciekła, zostawiła ich, by ich chronić. Na regale zauważył ich wspólne zdjęcie z wakacji w Krakowie. Byli na nim tacy szczęśliwi. Mężczyzna zrozumiał, że za ostro potraktował kobietę, a ostatnie kłótnie były tylko i wyłącznie jego winą. Wiktor zaczął się zastanawiać, gdzie może przebywać teraz kobieta. Wyciągnął z kieszeni spodni telefon i wybrał numer Renaty.

-Dobry wieczór Panie Doktorze. Coś się stało?

-Cześć Renatko. Nie, nic się nie stało - zaczął mężczyzna - posłuchaj mnie wiesz może gdzie jest Ania? Mówiła Ci gdzie wyjeżdża? - dopytywał coraz bardziej zrozpaczony lekarz

-Nie , nic mi nie mówiła. Ale ostatnio coś mówiła, że chyba wybierze się do rodziców do Gdyni, żeby trochę czasu spędzić z nimi bo dawano się nie widzieli. - odpowiedziała na spokojnie kobieta, a dla mężczyzny było już wszystko jasne- A czy coś się stało?- spytała młoda ratowniczka

-Nie Renatko. Wszystko jest w porządku. Dziękuję Ci bardzo. Dobranoc.- i nie czekając na odpowiedź koleżanki zakończył połączenie

 Zerwał się szybko, zamknął drzwi, wsiadł do samochodu i z piskiem opon ruszył w kierunku Gdyni. Miał teraz jeden cel. Znaleźć i odzyskać Annę.


*******************************************************************************************

Hej, hej Kochani. Przychodzę do Was z moimi bazgrołami. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Jest to moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o wyrozumiałość. Postaram się, aby rozdziały pojawiały się systematycznie. Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania, będzie mi bardzo miło. Buziaki i do następnego :)

Całym sercem, aż do końca- AWIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz