Pochyła tcionka myśli bohatera i cytaty
Pogrubiona dźwięki typu, dzwonek, łupniecie czegoś o podłogę
Pogrubiona, pochylona i te paseczki___ informacje przerywnikowe które warto czytać i normalne info
_____________"Są w życiu rzeczy o które warto walczyć, a na niektóre warto poczekać"
Ernest Hemingway "Stary człowiek i morze
@@@@@@@@@@5:42 włucze się po Londynie bez celu, moich kochanych rodziców znowu nie ma w domu przez tydzień, mogłabym zaprosić moich znajomych, gdybym ich jeszcze miała. Wchodzę do parku i ruszam na stary plac zabaw, jedyne miejsce gdzie nie zapuszcza się nikt oprócz mnie idealnie. Siadam pod zjeżalnią i przymykam niebieskie oczy, wdycham świeże powietrze, znaczy stosunkowo świeże, przecież to Londyn. Sprawdzam godzinę na telefonie 6:05, powinnam wracać do domu i choć na chwilę zasnąć. 6:24 leżę w łóżku wokoło jest mnóstwo kartek na których są rysunki, pomysły, piosenki i różne bilety. Budzik dzwoni punktualnie 7:30, wzdycham i podnoszę się do siadu, przeczesując blond włosy. Wstaje z łóżka i idę do łazienki przyłączonej do mojego pokoju. Ogarniam się, robię makijaż i ubieram się w czarne rurki, czarną bluzę oversize z napisem "slut"
i czarne vansy oldschool. Odłączam czarnego, och ironio znowu czarny, iPhone 7 od ładowania,63% widnieje na popękanym wyświetlaczu, jest duża szansa że wyładuje się przed moim powrotem do domu. Schodzę do przedpokoju długimi szklanymi schodami i skręcam w stronę kuchni, biorę jabłko i wodę z lodówki i spowrotem idę do przedpokoju. Staje przed Mointain Hight school z czarną torbą zawieszoną przez ramię i wzdycham, koleiny mentalnie wykańczajacy dzień w tym czymś zajebiście kurwa. Idę do klasy od muzyki którą mam jako pierwszą, teoretycznie ta lekcja jest spoko, teoretycznie jeszcze mogę uciec, dzwonek, o jednak kurwa nie. Siadam w ostatniej ławce, sama, ciekawe dlaczego huh? Odwracam głowe w Lewą stronę Aspen Sarman nie wydaje się tak samo osamotniona jak ja, koło niej siedzi Rose główna Cheerleaderka i kilka chłopaków z drużyny, wszyscy się śmieją z żartu wypowiedzianego przez Aspen, a ona sama tylko się uśmiecha wydaje się miła. Lekko przesuwam głowę i w 3 ławce w środkowym rzędzie siedzi Grace, a właściwie Red jak kazała do siebie mówić, oczywiście nie mi ja to po prostu podsłuchałam, wracając, siedzi i pali e-peta, pana D. jeszcze nie ma, zresztą gdyby był i tak by to robiła jest buntowniczką, ale dalej wygłada na życzliwą. Teraz patrzę prosto i widzę prawy profil Aidana, rozmawia z jakimś swoim kolegą jego włosy są roztrzepane i zostawione w nieładzie, jego kumpel śmieje się, ale Aidan dalej pozostaje niewzruszony wygląda zimno,ale przebija się przez niego światło. W końcu do klasy wchodzi najmłodszy i najbardziej zajebisty nauczyciel Matthew Dadario, ale kazał sobie mówić Matt. Patrzy krzywo na Red, a ona, o dziwo, wrzuca e-fajkę do swojej torby i wzrusza ramionami na dym w klasie.-Witam klasę! -mówi jak zwykle radośnie, widać że dopiero zaczyna prace, nie czeka na odpowiedź i od razu kontynuje- mam dla was niespodziankę! Ale to pod koniec lekcji, teraz Chopin....- moja głowa lekko opada na ławkę i odtwarza słowa wersu który napisałam tydzień temu
I have a sad face in front of me, I am afraid of what will happen next, your speech will break my heart, give me peace, we have each other, oh, dear, what else do you need?\Mam przed sobą smutną twarz, boję się tego, co stanie się dalej, twoja mowa złamie mi serce, da mi spokój, mamy siebie nawzajem, och, kochanie, czego jeszcze potrzebujesz?
-Okey to teraz niespodzianka- mówi Matt, a ja na te słowa się budzę, co do cholery? -Będziecie brać udział w "projekcie ", każdy będzie musiał utworzyć 4-5 osobowy zespół i napisać i jeśli będziecie w stanie zagrać własną piosenkę! Super co?! -pyta a w klasie zapada wrzawa, będę musiała przebywać z jakimiś debilami? No to jest jakiś żart kurwa! - i tu jest haczyk to ja wybiorę wam zespoły- uśmiecha się i pokazuje głową na kartkę leżąca na stole, a po sali roznosi się jęk-no to zaczynamy.. Piter Parker, Emily Derpf...-mówi a ja znów się wyłączam.
oh, dear, what else do you need?
-I na końcu Safron, Aidan, Aspen i Red- wyczytuje i się uśmiecha, zaraz będziesz umierał na tej podłodze, w momencie Red zrywa się z miejsca.
-Mam być w zespole z aspołeczną psychopatką, kretynem i szkolną gwiazdką?! Chyba pan kurwa za mocno dzisiaj się z czymś zderzył!- krzyczy, a ja zostaje w takiej samej pizycji jak przed tem, Jezu kto to wymyslił, mężczyzna wzrusza ramionami i siada za biurkiem, dzwonek, jako pierwsza wychodzę z klasy i ruszam w stronę swojej szafki, otwieram ją i wszucam tam mój poniszczony podręcznik od muzyki i wyjmuje ten od matematyki, gdy nagle za sobą czuję czyjąś obecność, odwracam się i napotykam na niebieskie tęczówki Red.
-Przepraszam za te aspołeczną psychopatkę- mówi pocierając tył głowy, a ja lekko kiwam głową, od 2 miesięcy nie rozmawiałam z nikim ze szkoły, oprócz nauczycieli, ale to też rzadko. -Nie chciałam żeby tak wyszło mam gorszy dzień.
-Spoko
-Tu jesteście wszędzie was szukałam- mówi podchodąc do nas Aspen, jej bląd włosy układają się w lekkie Falę, a ona sama, jak zresztą zwykle, całkiem dobrze się prezentuję.
-Ja też- jak zwykle nie wzruszony Aidan podchodzi do nas- dobra miejmy już to za sobą, umie ktoś na czymś grać? Ja umiem na basie w roli ścisłości.
-Ja umiem śpiewać- mówię druga, od kiedy ty jesteś tak wygadana Saf?
-Ja na basie- mówi Aspen opierając się o moją zamkniętą szafkę tuż obok mnie.
-Perkusja- mówi lekko znudzona już Red.
-Super czyli będziemy mieli jak zagrać. -mówi- ma ktoś napisaną piosenkę?- podnoszę rękę- a muzykę? - pyta bezpośrednio mnie, a ja kiwam głową na "nie", och czyli standardowo nie umiem się wysłowić.
-Dobra załatwie to tylko dostarcz mi na jutro piosenkę, psychologię mamy razem racja? -kiwam głową- świetnie wtedy mi ją dasz.
-A nazwa zespołu? - pyta Aspen.
-"Attention"?- rzucam, a wszyscy patrzą się na mnie zdziwieni- albo nie?
-Nie mi się podoba, ale dlaczego?- Red marszczy brwi.
-Wydaje mi się, że każdy z nas potrzebuje chodź trochę uwagi- mówię powoli, a wszyscy pozostają zdziwieni, super Safron ty zawsze coś walniesz!
-Zajebiste! - krzyczy cała trójka, a ja się uśmiecham, może jednak nie jestem taka beznadziejna?
-Widzimy się jutro Saf? - pyta Aidan, a ja się uśmiecham w odpowiedzi.
-Ejj nie zabieraj nam nowej petencjalnej kumpeli! - krzyczą obie na raz, a ja delikatnie się śmieje, pierwszy raz od 3 miesięcy.
-Okey jak mamy do siebie mówić, ja jestem As to na pewno, a wy?- pyta i patrzy na każdego z nas.
-Saf- nikt z moich rowieśników nigdy na mnie tak nie powiedział, ale chuj z tym.
-Red- uchyla głowe.
-Aid- uśmiecha się, razem z Aid'em idziemy do klasy od Matmy, którą o dziwo mamy razem, tak nigdy tego nie zauważyłam, brawo ty Safron.
-Saf masz ochotę iść ze mną i Red do Primarka? - krzyczy do mnie As.
-Tak jasne, czemu nie?- czyżbym znalazła znajomych?
-Okey widzimy się o 15: 45?
-Dobra to pa- macham ręką, a ona odmachuje, tylko niczego nie spieprz Safron błagam.
_____
INFO WAŻNE!!!
Rozdziały będą się pojawiały co tydzień, a jak nie dam rady to was o tym powiadomie, piszcie jak wam się podoba okładka i fabuła jak narazie ❤
Kocham was, SOCH❤

CZYTASZ
Attention || Ch.L
FanfictionRed, Aidan, Aspen i Safron się nie znają, kiedy Pan Dadario nauczyciel od muzyki każe utworzyć klasie zespoły, spotykają się poraz pierwszy i każdy z nich potrzebuje, uwagi, pomocy i przyjaciół, PRAWDZIWYCH przyjaciół, Saf proponuję żeby zespół nazy...