Chapter nine

50 7 11
                                    

"Zauważyłaś, że książka po kilkakrotnym przeczytaniu staje się o wiele grubsza, niż była? [...] Jakby za każdym razem coś zostawało między kartkami: uczucie, myśli, odgłosy, zapachy... A gdy po latach zaczynam ją kartkować, odnajdujemy w niej nas samych, młodszych, innych... Książka przechowuje nas jak zasuszony kwiat; odnajdujemy w niej siebie i jakby nie siebie."

          ~Cornelia Funke –"Atramentowa krew"

@@@@@@

Najpierw proszę żebyście zostawili komentarz i gwiazdkę, bo to dla mnie znaczy dużo i podnosi mnie trochę na duchu.

___________

P.O.V Ch.L

Tak się teraz zastanawiam leżąc tuż koło mojej, pfuuu nie mojej, leżąc koło Safron, czy to naprawdę może być zauroczenie? Albo miłość? To nie jest przypadkiem (całkiem teoretycznie oczywiście) zrozumienie? Może jestem taki jak ona, nie wróć nie taki jak ona, podobny, jest taka możliwość? Może po prostu ją rozumiem? I to nie miłość tylko coś w rodzaju współczucia? Litości, chęci naprawiania jej skoro mnie się już nie da, może widzę w niej po części siebie? Siebie z przed 3 lat, smutnego, zagubionego, we własnym świecie człowieka, nic nie wartą według niego samego egzystencję, której nie może (a może nie chcę) przerwać. I to tak okropnie boli, bo nie wiem jak mam się do tego zabrać, co powiedzieć, pocałować ją i zobaczyć czy w moim brzuchu wybuchnie stado motyli? Ale czy tak nie jest za każdym razem gdy na nią patrzę? Za każdym razem kiedy słucham jej głosu? Patrzę na zdjęcie na mojej tapecie, zrobiłem je przed wypadkiem, z ukrycia. Czy wtedy nie czuje motyli? A jeśli to urojenia? Coś w co chce uparcie wierzyć, bo nigdy nikt mnie nie pokochał i boje się, że nie jestem wystarczający. Może tak być, ale kiedy jestem z nią, nie umiem sklecić zdania, tracę oddech, nie mam panowania nad sobą, więc co by było gdyby mnie pocałowała? To musiałoby być  świetne uczucie, pewnie bym jej uległ, bo skoro nie umiem logicznie myśleć gdy mnie dotknie, to jak będzie kiedy mnie POCAŁUJE?

-O czym tak myślisz? - o tobie.

- Właściwie to o niczym, która godzina- cóż za wyrafinowana zmiana tematu Charlie, jestem dumny.

-Prawie 7:30, nie powinneś się zbierać? - zmartwienie na jej twarzy odbiera mi mowę, na jej twarzy zwykle widzę obojętność, a teraz pojawia się tam zmartwienie? O mnie?

-Powinnem, ale jest mi za ciepło i za dobrze- wtulam twarz w jej włosy, a dziewczyna śmieje mi się w tors.

-Za 3 godziny dostanę wypis masz ochotę, na wagary, pizzę i film w moim domu?

-To ma być randka? - dziewczyna się śmieje i kręci głową.

-Interpretuj to jak chcesz- wzrusza ramionami, ktoś wchodzi do sali, a my odwracamy głowę w stronę drzwi, Safron podnosi się na łokciach.

-Przyszłam sprawdzić czy wszystko w porządku, godziny odwiedzin zaczęły się dopiero przed chwilą, a pan już tu jest? - ta sama pielęgniarka, która była tu w nocy, zadaje tak głupie (chodź pewnie tylko moim zdaniem) pytanie, jak ona w ogóle może tak myśleć? Serio leżę z dziewczyną w szpitalnym łóżku w samych dresach, bo moja bluza i kurtka leżą przewieszone przez za główek łóżka, tak, tak dopiero co przyszłem, proszę się nie martwić.

-Tak przyszłem może dziesięć minut temu? Coś koło tego- wzruszam ramionami, a kobieta kiwa głową i zaczyna o czymś gadać z Saf, więc zajmuję się swoimi myślami.

Attention || Ch.LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz