"Kiedy w końcu dzwoni dzwonek, jestem wykończona. Muszę się uśmiechać, być miła i udawać, że obchodzą mnie problemy innych, inaczej okrzykną mnie suką. Ludzie nie mają pojęcia, jak męczące jest takie codzienne udawanie."
Louise O'Neill - "Sama się prosiła"
@@@@@
Od momentu przebudzenia o 4 nad ranem nie śpię, próbuje nawet nie oddychać, ale się nie udaję. Znacie to uczucie? Taki brak siebie w sobie, jakby ktoś was zabrał i na wasze miejsce postawił kogoś innego, idealniejszego. Przymykam oczy i biorę głęboki wdech, 80 sekund nie oddychania, wiem bo uwielbiam liczyć gubiony czas, prawie jak Julia z "Dotyku Julii". Podnoszę się z łóżka dopiero o 9, wcześniej sprawdzając godzinę, równo 9. Ubieram się w czarne spodnie, czarny za duży T-Shirt z czerwoną nazwą zespołu "Bring me the horizon" i wpakowuje mój telefon do tylniej kieszeni, schodzę do kuchni by przy kuchence zobaczyć moją mamę, czuję się jakbym nadal miała 13 lat.
-Oh dzień dobry słonko! Nie pojechałabyś może do sklepu? Skończyło się mleko i nutella, a chciałam zrobić naleśniki- mówi że sztucznym uśmiechem.
-Jasne czemu nie- wzruszam ramionami, najbliższy sklep jest 15 minut drogi stąd, a ja jestem leniwa, więc biorę kluczyki, wychodzę z domu i wsiadam do auta. Jadąc słucham piosenki "true friends" Bring me the horizon i nucę ją pod nosem. Wychodzę z auta i przebywam krótką drogę do sklepu, biorę mleko i nutelle czując się obserwowana, płace za zakupy i wychodzę ze sklepu.
-Ej czekaj niunia! - słyszę znajomy męski głos, więc się odwracam i widzę 10 metrów przed sobą blondwłosego chłopaka z niebieskimi oczami, Charlie Ross, odwracam się i zaczynam biec w stronę samochodu, nie mogę oddychać, duszę się powietrzem.
-No czekaj, może powtórzymy to co było 3 lata temu? Nie uciekaj niunia do cholery- słyszę jego rozbawiony głos, kiedy otwieram drzwi do auta i wkładam nerwowo kluczyki do stacyjki, przekręcam je i wyjeżdżam z piskiem opon z parkingu, widząc swojego oprawce w tylnim lusterku. Trzaskam drzwiami do auta ze łzami w oczach, wchodzę do domu mojego brata i wchodzę do kuchni w której siedzą wszyscy, rzycam reklamówkę na wyspę kuchenną i biegnę do góry po swoją torbę z rzeczami, pakuje wszystko w biegu, zbiegam na dół i zrywam z wieszaka płaszcz, muszę z tąd wyjechać, JUŻ.
-Już uciekasz Safron? - stalowy głos mojego brata powstrzymuje mnie od wybiegnięcia z domu.
-Tak dostałam telefon, muszę wrócić do Londynu- mówię nerwowo obracając kluczyki do samochodu w dłoni.
-Oh miło było cię znowu zobaczyć siostrzyczko, mam nadzieję, że zobaczymy się wkrótce, najlepiej z jeszcze jedną osobą- uśmiecha się sztucznie, a ja potrząsam głową na "tak", chociaż doskonale wiem o kogo chodzi, byleby jak najszybciej się z tąd wydostać.
-Pa- rzucam na odchodne i wychodzę z miejsca tortur, wbiegam spowrotem do auta i ruszam z piskiem opon.
P.O.V Charlie L.
Ocieram spocone czoło grzbietem dłoni i podnoszę kolejne pudło, które waży minimum tonę, to moja 2 godzina pracy, jest 5:43 PM, więc zostało mi jeszcze 2 godziny i wracam do domu, odrobię lekcje, umyję się i pójdę spać. Pudło ląduje w ciężarówce, a ja idę po kolejne i tak do godziny 7:36, dostaje wynagrodzenie za 4 godziny pracy czyli 100 funtów. Canning Town nie należy do najbezpieczniejszych dzielnic Londynu, do najbogatszych też nie, więc cudem jest, że chodzę do szkoły z ludźmi pokroju Safron, która mieszka na Notting Hill, kiedy reszta moich rówieśników z Canning town nie chodzi do szkoły, albo chodzi do bardzo słabej placówki. Wchodzę schodami na 4 piętro budynku i otwieram drzwi do mieszkania, drewniana połoka skrzypi, od razu po wejściu czuć zapach ciasteczek z czekoladą, które w każdy poniedziałek i wtorek piecze mama, jak mówi na "dobre rozpoczęcie tygodnia".

CZYTASZ
Attention || Ch.L
FanfictionRed, Aidan, Aspen i Safron się nie znają, kiedy Pan Dadario nauczyciel od muzyki każe utworzyć klasie zespoły, spotykają się poraz pierwszy i każdy z nich potrzebuje, uwagi, pomocy i przyjaciół, PRAWDZIWYCH przyjaciół, Saf proponuję żeby zespół nazy...