"Wszyscy są niewinni, dopóki nie udowodni im się winy. Ale nie ja. Ja jestem kłamczuchą, dopóki nie udowodnią, że mówię prawdę."Louise O'Neill -" Sama się prosiła "
@@@@@
Zerknęłam na spokojną twarz Charliego, co jakiś czas pod nosem mruczał przypadkowe słowa, a ja nie próbowałam przypisywać im znaczenia. Nikogo nie zdziwi to co powiem, ale Charlie jest naprawdę przystojny, a teraz kiedy śpi jest jeszcze bardziej onieśmielający niż zawsze. Wstałam z cichym westchnieniem, poprawiłam bluzę i naciągnęłam na nogi jeansy. Potrzebuje kawy i dobrego śniadania, na teraz. Zdziwiona odkryłam, że nie zapomniałam gdzie trzymam gofrownicę i jak obsługiwać ekspres, może pamięć wraca? Przekonałam się, że nie, kiedy przyszło mi szukać talerzy i kubków, to łatwe zadanie przemieniło się w kilkuminutową akcje poszukiwawczą.-Wszystko w porządku?- zachrypnięty głos chłopaka niemal wbił mnie w podłogę.
-A co miałoby być nie w porządku? - spróbowałam sięgnąć do najwyższej półki, gdzie stał ładny biały kubek z marmurkowym wzorem. Zanim jednak zdarzyłam go nawet dotknąć, zdjął go Charlie i postawił przede mną. - Dziękuje.
Chłopak kiwnął głowa, wziął dwa już napełnione kubki i postawił na stole, to samo zrobił z talerzami i widelcami.
-Ładnie pachną, masz syrop klonowy? - momentalnie się spięłam, sięgnęłam do lodówki jakby automatycznie i podałam blondynowi rzecz o którą prosił. - Powinniśmy pojechać do szpitala i na policję.
Niemo przyznałam mu racje, lekarze mogą mi pomóc, a policja złapie Claya, przynajmniej tak myśle. Wyciągam następną pare gofrów, a chłopak polewa je syropem.
-Musimy też powiadomić szkołę i twoich rodziców - na wzmiankę o moich rodzicach momentalnie się spiełam, chłopak najwyraźniej to zauważył. - Nie byli dla ciebie najlepsi, ale powinni wiedzieć - moim ciałem zawładnął gniew, ściągnęłam brwi i zacisnęłam ręce w pieści.
-Nie wiem co mi zrobili, nie wiem kompletnie nic - burknęłam i wstałam od stołu, nie miałam siły myśleć o tym co sobie pomyśli, a najwyraźniej często to robiłam. Postanowiłam się przebrać, bluzę i jasne jeansy, zmieniłam na czarne obcisłe jeansy i czarną, wykończoną koronką, koszulkę bieliźniana. Bluzkę wcisnęłam w spodnie i wykończyłam wszystko paskiem z srebrną klamrą w kształcie dwóch kół. Telefon wcisnęłam do tylnej kieszeni spodni i spojrzałam na swoje paznokcie, urosły i zrobił się odrost. Wyglądały okropnie, założywszy, że sama robiłam sobie hybrydy, zaczęłam szukać lampy i lakierów. Trafiłam tym tropem do szafy i na jej dnie znalazłam to czego szukałam. Zaraz przy pudełku leżała też sukienka, czerwona i obcisła, naprawdę ładna, coś mi przypomniała.
-Pośpiesz się!- wywracam oczami i zabieram się do kręcenia swoich długich "blond" włosów, po dziesięciu minutach stoję przed lustrem w czerwonej sukience i tego samego koloru szpilkach, do pokoju wchodzi Charlie i staje w półkroku kiedy jego wzrok pada na mnie.
-Pięknie wyglądasz- uśmiecha się, on ma na sobie szarą bluzę, jeansową kurtkę, brudno szare rurki i czarne vansy oldschool. Całkiem fajnie wygląda tylko, że przy nim czuje się jakbym szła na bal, a nie imprezę. Mówię mu o tym kiedy siedzimy w moim aucie on na miejscu kierowcy, bo jak mówi "nie lubi pić".
-Zawsze tak przy mnie wyglądasz, nie umiesz wyglądać inaczej niż pieprzona księżniczka na balu- uśmiecham się kiedy rusza, w radiu gra "Drown" Bring Me The Horizon.
Szybko podnoszę się z klęczek i zabieram ze sobą pudełko, zatrzaskuje szafę i zabieram się do roboty. Próbuje przypomnieć sobie gdzie wtedy jechaliśmy i co mieliśmy zamiar robić, wnioskując po sukience, pewnie szliśmy na imprezę. Tylko czyją? I gdzie? I co na niej robiliśmy? Czy tam się pocałowaliśmy przy dźwiękach jakiejś piosenki? Nie umiałam odpowiedzieć na żadne z tych pytań, co mnie irytowało.
Po mniej więcej godzinie, moje paznokcie mają kolor butelkowej zieleni, nawet nie wyślam się, żeby przypomnieć sobie czy kiedyś jej używałam.
-Powinniśmy jechać - blondyn opiera się o futryne z uśmiechem, kiwam głową i wstaje ciężko z krzesła. Już po niecałej godzinie siedzimy w szpitalu, lekarz ma mnie zaraz przyjąć.
-Dzień dobry - burcze kiedy wchodzimy do gabinetu lekarza, Charlie też się wita tylko o wiele grzeczniej.
-Dzień dobry - trzydziesto kilku letni brunet podnosi się z fotela i uśmiecha do nas, patrzy głównie na mnie. Przestaje dopiero w tedy kiedy siadam na fotelu naprzeciw biurka. - Słyszałem już o twoim problemie - postukał palcem o białą zapisaną kartkę, którą wcześniej uzupełniłam. - Chciałbym żebyś wyszedł - spojrzał na Charliego, ten tylko kiwnął głową i wyszedł. - Muszę cię zbadać.
P.O.V Ch.L
Zacisnąłem dłonie na rękawach czarnej bluzy z kapturem, zamknąłem oczy i policzyłem do osiemnastu, a później jeszcze do ośmiu.
Osiemnaście pocałunków z najpiękniejszą dziewczyną chodząca po tej ziemi.
Osiem razy trzymałem ją w ramionach.
A ona mnie nie pamięta, nie pamięta niczego. Wyobrażam sobie jak musi się czuć, jakby wcisnęli ją w obce życie, ona jest obca. Może dla tego, że nie pamięta swoich krzywd? Nawet nie wiem czy powinienem dzwonić do jej rodziców, wzdycham i wybieram numer mojej mamy.
-Charlie wszystko w porządku? - zatroskany głos mojej matki płynie z głośników.
-Tak, zostanę na trochę w domu Safron - w moich oczach zbierają się łzy, mrugam zażenowany sobą.
-Nic jej nie jest? - zagryzam wargi.
-Straciła pamięć - słyszę jęk po drugiej stronie, niemal widzę zbolałą minę mojej matki.
-Pozdrów ją ode mnie i jej pomóż - wymieniamy po tych słowach jeszcze kilka zdań, ale moja mama szybko się rozłącza mówiąc, że zbiera się do pracy. Przypomina mi to o mojej pracy i pisze do wujka o dwa tygodnie wolnego, na co on szybko przystaje. Po chwili z gabinetu wychodzi Safron, szybko wstaje.
-Wszystko ok? - turkusowowłosa podnosi na mnie zdziwiony wzrok i krzywi się.
-Ten lekarz mówi, że mam amnezje wsteczną- spuszcza głowę i zaciska ręce w pieści. - Mogę już nigdy nie odzyskać pamięci - podnosi głowę, jej policzki są całe mokre, łapie ją za przedramiona i przyciskam do swojej piersi.
Nie należy tracić nadziei, nawet kiedy nie powinno jej być.
____
Słów: 935Jest pomiędzy krótkim a długim bo w końcu nie wiem jakie robić 😕
Kocham was SOCH🌸
CZYTASZ
Attention || Ch.L
Fiksi PenggemarRed, Aidan, Aspen i Safron się nie znają, kiedy Pan Dadario nauczyciel od muzyki każe utworzyć klasie zespoły, spotykają się poraz pierwszy i każdy z nich potrzebuje, uwagi, pomocy i przyjaciół, PRAWDZIWYCH przyjaciół, Saf proponuję żeby zespół nazy...