Myślałam, że zejdę na zawał na geografii.
Tydzień temu nasz przewodniczący rozmawiał z nauczycielem od tego przedmiotu i facet powiedział temu przewodniczącemu, że bedziemy pisać sprawdzian piętnastego stycznia. No i okay.
Dziś na lekcji:
Nauczyciel: Wyciagnijcie swoje kartki i piszecie.
*wszyscy patrzą na niego z szokiem*
Przewodniczący: Profersorze, ale ja byłem ostatnio u pana i mówił pan, że my piszemy w następnym tygodniu.
Nauczyciel: Ale z was kłamcy i oszuści. Na pewno tak nie mówiłem, bo jedyne słowa jakie zamieniam z uczniami to "dzień dobry" i "dowidzenia". Ale niech wam będzie. Piszemy za tydzień.
Zdenerwowałam się, bo kurde, najpierw coś mówi, a później wmawia nam na siłę, że to my nie mamy racji.
Wspominałam, że ten gościu uwielbia tempić biol-chemy i cudem u niego można przejść? :)))
ARMY: 20
SZKOŁA: 22To ja po słowach "wyciągamy swoje karteczki", a także "ale z was kłamcy i oszuści" :