ROZDZIAŁ 12

23 1 0
                                    

Weszłam do kuchni i zabierałam się już za podgrzewanie ziemniaków, gdy nagle wszedł do kuchni Patrick. Wiedziałam, że to będzie chamskie, gdy go pogonię z kuchni, dlatego zaproponuję mu, to że może mi pomóc.

-Mógłbyś dokończyć podgrzewać ziemniaki? Ja w tym czasie usmażę kotlety schabowe i pójdzie nam szybciej dobrze?- zaoferowałam.

-Dobrze, właśnie chciałem pytać, czy pomóc Ci może- powiedział zadowolony.

-Dziękuję, a teraz zamiast gadać zabierzmy się już do roboty. Później będziemy mieli dużo czasu na rozmowę- powiedziałam i zdałam sobie sprawę z tego jak to zabrzmiało. Ale ja wcale nie miałam na myśli tego, że chciałabym się z nim jeszcze kiedyś spotkać. Prawda?

-To się cieszę- widzę, że już zaczął robić zadanie, które należało do niego. Tak, więc ja wzięłam się za to co ja miałam zrobić. Praktycznie wcale nie odzywaliśmy się, bo wciągnęły nas te czynności. W tym czasie Nicola z Dominic'iem nakryli do stołu i my przynieśliśmy obiad.

Wszyscy prawie od razu napadli się na jedzenie. Zaczęłam się śmiać, bo wyglądało to bekowo. Jakby nie jedli od ponad miesiąca.

-No to smacznego.

-A no właśnie. Smacznego wszystkim- życzy mama, że co dopiero teraz sobie przypomniała, że mam gości.

-Dziękujemy- odpowiedział za wszystkich Patrick z szczerą uprzejmością.

-Ooo a cóż to za miły chłopak?- dał o sobie znać tata.

-Jestem Patrick przyjaciel Dominica i niedługo chyba też Caroline- przedstawił się oficjalnie chłopak oraz przy okazji mrugnął do mnie?

-No dobrze to zacznijmy jeść póki jest ciepłe, bo nie chcę znowu tego podgrzewać- powiedziałam z nutką złości w głosie.

Jedliśmy już od jakiejś godziny, ale nic dziwnego, bo bardzo dużo czasu z tej godziny przegadaliśmy. Obiad oczywiście później był zimny, ale nikt się tym aż tak bardzo nie przejmował, gdyż wszyscy byli przejęci wspólną dyskusją.

-Ktoś jeszcze je?- spytałam znając odpowiedź, gdyż widziałam, że wszyscy już tylko gadają nie przejmując się obiadem.

Tak, więc pozbierałam naczynia ze stołu i zaniosłam do zmywarki. Zdziwiło mnie, to że Patrick nie chciał mi pomóc, ale później poznałam powód. Gdy spojrzałam w kierunku stołu zauważyłam, że prowadzi bardzo zawziętą dyskusję z moim ojcem. To było dziwne, gdyż nikt nie potrafił się z nim dogadać, a tym bardziej tak ciekawie z nim konwersować. Podeszłam do stołu informując innych, że idę się zdrzemnąć.

-Ja idę się położyć. Bardzo się zmęczyłam dzisiejszym dniem- poinformowałam ich. Spojrzeli na mnie i powrócili do swoich zajęć oprócz Patricka.

-Mogę pójść z tobą?- spytał skrępowany.

-Ale nie będziesz spał w moim łóżku prawda?- odrzekłam zdziwiona.

-NIE! Położę się na podłodze. Po prostu też się bardzo zmęczyłem, a widziałem, że Dominic'owi miło się gadało z Nicolą, więc nie chciałem im przerywać- tłumaczył się.

-Okej. Rozumiem. Ale na podłodze nie będziesz leżał. To jest wykluczone! Jesteś moim gościem, a moje łóżko jest wystarczająco duże, więc jeśli obiecasz, że nic ci nie przyjdzie do głowy możesz położyć się obok mnie- zaproponowałam.

-Ogólnie podłoga mi odpowiada. Nie chcę się narzucać. A co by mi mogło przyjść do głowy?- pyta.

-Nie wiem. Dobra połóż się obok mnie. Przecież nie będziesz spał na twardej podłodze.

-Okej jak wolisz- odparł na moją propozycję.

Położyliśmy się obok siebie na moim dużym łóżku. Nie miałam dodatkowej kołdry, więc leżeliśmy pod jedną. Szybko zasnęłam i myślę, że Patrick też.

*2 godziny później*

Zostaliśmy bardzo brutalnie obudzeni, a dokładniej przez krzyk Dominica.

-Co tu się dzieje?!- wykrzyknął.

Ja z Patrickiem podskoczyłam przerażona. Zapomniałam, że spaliśmy razem w łóżku.

-Nic- odrzekłam spokojnie.

-Jak to nic??! Przecież wiem co widzę i to nie wygląda na nic!- denerwował się dalej mój brat.

-No nic nie robiliśmy. Po prostu byliśmy zmęczeni, a drugiego łóżka ani kołdry tu nie ma, więc położyliśmy się razem. Do niczego nie doszło. Praktycznie się nie znamy, więc zero spiny. Mordko luz- uratował sytuację Patrick.

-Dokładnie- potwierdziłam.

-No okej. Patrick my już idziemy- powiedział.

-Dobra. To pa Caroline- przytulił mnie na pożegnanie przyjaciel mojego brata.

Dominic do mnie podszedł i dał mi buziaczka w policzek.

-Paa siostrzyczko.

-No paa- odpowiedziałam im i wyszli.

Teraz zostało mi tylko wyjaśnić całe zajście Nicoli, gdyż ona to też widziała... To będzie najtrudniejsze w tym wszystkim. Ona jak sobie coś ubzdura to będzie się przy tym trzymała... Trzymajcie kciuki, że jakoś jej to wytłumaczę i uwierzy mi, bo jak nie to naprawdę będzie wielki bigos.

NO I MAMY KOLEJNY ROZDZIAŁ. NA RAZIE NAJDŁUŻSZY Z TYCH WSZYSTKICH. MAM NADZIEJĘ, ŻE CHOCIAŻ TROSZKĘ WAM SIĘ PODOBA... AKCJA SIĘ ROZKRĘCIŁA. BĘDZIE JESZCZE CIEKAWIEJ, ALE TO DOPIERO W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH. DO NASTĘPNEGO 😘

Love affairs...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz