Wystarczy jeden moment , żeby wszystko zniszczyć

8 1 0
                                    

Odcięlam się od telewizji. Internetu. Wszystkiego gdzie są wiadomości. Nie jestem w stanie podnieść się z łóżka i cały czas myślę "czy to mogła być Saffron?" . Po słowach dziennikarki na skrzyżowaniu dwie ulice za moim mieszkaniem mam podejrzenia , że to mogła być ona...

" Taksówkarz i młoda dziewczyna ulegli wypadkowi. Kierowca prawdopodobnie stracił panowanie nad pojazdem. Władze , próbują ustalić co dalej z poszkodowanymi. Stan dziewczyny jest ciężki. Kierowca ma niewielkie obrażenia. Za chwilę będzie badany..." - Te słowa. Saffron. Skrzyżowanie. Pojazd. Czy to może być ona? A co jeśli to faktycznie ona? Dlaczego los chce dla nas źle?... Postanawiam wstać z łóżka i obdzwonić wszystkie szpitale. Zgłaszam się za każdym razem jako siostra Saffron. W czwartym szpitalu recepcjonistka udziela mi informacji.

Ubieram buty i kurtkę. Zatrzaskuje drzwi i biegnę do samochodu. Upuszczam przed nim kluczyki i nerwowo się po nie schylam. Odpalam silnik i nareszcie wyruszam do szpitala.

•••••

Saffron Campbell P.O.V.

W pośpiechu wybiegam z mieszkania Rosalie. Łzy płyną mi po policzkach , a moje ręce się trzęsą wskutek zdenerwowania sytuacją.

Jej słowa bolą... boli mnie nawet każda myśl o tym , że mnie nie chce. Wiem , że spieprzyłam. Zjebałam na całej linii ale nie myślałam , że mogęstracić na dobre. Ona mnie nie chce w swoim życiu , a jedyne co powiedziałam to "bądź szczęśliwa" ? Jestem idiotką i to skończoną... zamiast próbować zatrzymać ją , życzyłam szczęścia. Z kimś innym. Z chłopakiem. A teraz? Nie wrócę się tam. Dlatego siedzę pod jej blokiem i czekam. Czekam , aż zrobi mi się tak zimno , że nie będę mogła się ruszyć. To kara dla mnie. I tak za mała... mam ochotę umrzeć. Zapaść się pod ziemię i spod niej nie wchodzić. Matka miała rację... nic ze mnie nie będzie.

Kiedy robi mi się zimno , idę na stacje benzynową , która jako jedyna w mieście jest otwarta. Nie ma się co dziwić , dzisiaj wigilia. Wchodzę i proszę o kawę. Siadam przy stoliku i na nią czekam. Biorę jeszcze jakieś przekąski i wódkę. Mam zamiar się upić i zapomnieć o Bożym świecie. Płacę i wychodzę. Jest już po 16:00 , nie mam co liczyć na to , że Sam , albo Rosalie wyjdą do sklepu bo czegoś zapomniały. Przecież na stacji niczego by nie kupiły. Jednak poczekam.

Kończę pić kawę i siadam pod daszkiem na ławce. Popieram jedną rękę o drugą , żeby trochę się rozgrzać ale to nic nie daje. Decyduje się na otwarcie trunku. Pierwszy łyk pali mnie w gardło , ale przyzwyczajam się. Następne łyki są już łagodniejsze. Nie wiedzieć kiedy... zasypiam.

Budzę się , kiedy ktoś mnie szturcha w ramię. Wstaję z ławki , ale za bardzo kręci mi się w głowie i musze znowu na niej usiąść. Otwieram oczy i widzę mężczyznę. Ten mówi mi , żebym poszła do domu bo policja krąży właśnie po tej okolicy. Postanawiam go posłuchać. Ale gdzie mam iść? Która jest godzina? Gdzie najbliższy hotel? - Te dwa ostatnie pytania zadaje właśnie temu mężczyźnie. Ten mówi , że jest 20:47 i najbliższy hotel jest dziesięć kilometrów stąd. Dziękuję mu i odchodzę.

Łapię jedyną widoczną na horyzoncie taksówkę i mówię nazwę hotelu. Jedziemy spokojnie , ale kierowca cały czas sprawdza coś na telefonie. Klnie pod nosem po bułgarsku i kręci się za kierownicą. Chwilę później wpadamy w poślizg. Auto wywraca się kilka razy i w końcu dachuje... spoglądam za siebie i widzę ulicę pełną ludzi. A później nie widzę już nic.

Najważniejszy w obrazku w mediach jest opis. Radzę go przeczytać i dobrze zrozumieć... bo to prawda.

I'm (not) In Love With You Saffron |SKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz