Kiedy chwile odpoczęłyśmy , postanowiłyśmy zbierać się do lekarza. Była godzina 16.30 może 17.00 , kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i popatrzyłam przez wizjer , ale nikogo tam nie było. Otworzyłam jednak drzwi , a na wycieraczce była średniego rodzaju paczka z doczepionym liścikiem - "Zobacz co jest w środku" podpisane jako A.
Wzięłam paczkę i usiadłam przy stole z nożyczkami , żeby ją otworzyć. W jej środku było kilka rzeczy. Jedna to sukienka , a w niej karteczka z napisem "Na wieczór" , następna rzecz to zaproszenie na jakieś spotkanie pisarzy , które organizuje mama Ansela każdego roku. Ostatnia rzecz to róża , ale tym razem bez podpisu.- Kto to?- Zapytała Sam , kiedy zeszła do kuchni , przeplatając swoje włosy w warkocza.
- W sumie nie przyszedł nikt , ale zdecydowanie ktoś zostawił to.- Pokazałam wszystkie rzeczy gestem ręki.
- Opowiadaj.- Zażądała.
- Dobra , ale musimy już wychodzić.- Powiedziałam i obie ubrałyśmy się , wychodząc z domu. Kiedy byłyśmy już w samochodzie , postanowiłam opowiedzieć wszystko Sam.- Kilka dni temu poznałam takiego chłopaka. Ma na imię Ansel i chodzimy razem na zajęcia , w zasadzie nie wiem o nim dużo. Jedno co mogę powiedzieć to to , że jest jakimś cholernym magnezem , który przyciąga większość dziewczyn- od tych brzydszych po te piękne. Raz jest dla mnie miły , a raz czepia się mojego życia. Jeszcze go nie rozpracowałam , bo przecież jak można kogoś poznać na wylot w parę dni?
- Ja i Tom byliśmy razem po dwóch tygodniach. Po roku zaszłam w ciążę , więc uwierz mi , że miłość nie ma takich granic jak poznanie kogoś na wylot w krótkim czasie. Po co masz na początek wszystko o nim wiedzieć? Wystarczy , że będziesz sobą i on będzie dla ciebie dobry. Zaryzykuj! Dawno już nie miałaś nikogo. Zresztą nieważne co ja mówię , ważne co ty czujesz.-Uśmiechnęła się Samantha.
- Lubie go. Jest kimś kto wprowadza w moje życie to , czego nie było odkąd Saffron odeszła- chaos. Jest przystojny , wysoki , ma cudowny uśmiech i mnie rozśmiesza. Ale nie wiem czy dałabym rade z nim być bez tej całej zazdrości i wszystkiego.
- Nie wiem co mogę ci powiedzieć. Wiem , że kochałaś Saffron... Napewno powiem jedno- idź dzisiaj z nim na spotkanie. Może nie dla niego , ale dla siebie. Poznasz tylu świetnych pisarzy , przecież to ogromna szansa dla ciebie! A co do Saffy... spróbuj dzisiaj o niej nie myśleć.
- Masz rację. - Przyznałam.
- Oczywiście , że mam rację. Zresztą... nic nowego. - Odparła skromnie , kiedy parkowałam. Wyszłyśmy obie z auta i powędrowałyśmy do kliniki. Jasność ścian praktycznie oślepiła moje oczy , ale chwile później mogłam wręcz połowić się w głębokim fiolecie gabinetu do którego zaprosiła nas urocza Pani doktor.
- Dzień dobry , Samantha. Wyglądasz cudownie. - Przywitała ją.
- Dzień dobry , Pani doktor. Dziękuję za komplement.
- A kim jest twoja towarzyszka?- Zapytała.
- Rosalie , dzień dobry. - Podałam jej rękę , którą ta z uśmiechem uścisnęła i zaprosiła nas na fotele.
- Dobrze w takim razie powiedz mi jak się ostatnio czujesz? Czy jakieś dolegliwości się nasiliły , bądź doszły?
- Bardziej bolą mnie plecy , ale staram się jak najmniej zwracać na to uwagę. Mdłości przeszły od ostatniej wizyty , więc się ciesze a poza tym chyba nie było niczego nowego.- Odpowiedziała Sam.
- Dobrze , a zdecydowałaś się już na poród naturalny? Jestem przekonana , że nie musisz rodzic cesarskim cięciem. Jesteś młoda , twój organizm szybko wyda dziecko.
- Myślałam nad tym i chyba jednak uważam , że zostanę przy swoim. Źle znoszę ból i czuję , że poprostu nie dałabym rady i tak sama urodzić.
- No dobrze , w takim razie chodź. Zrobimy to USG. Zobaczymy do malucha. - Powiedziała kobieta , a my podążyłyśmy za nią. Samantha usiadła na fotelu , podwinęła bluzkę a zaraz została posmarowana przezroczystym kremem , który później został rozprzestrzeniony na brzuchu przyjaciółki.
- Samantha... ja nie wiem co powiedzieć. Ostatnim razem napewno... ale napewno nie było dwójki! - Wykrzyczała niemal to zdanie Pani doktor a my osłupiałe patrzyłyśmy na nią.
- Jak to dwójka? - Zapytałam.
- Widzicie?- Wskazała na ekran.- Tutaj jest dziecko , a obok drugie. Najwyraźniej na ostatnim USG jedno schowało się za drugie i nie było ich wyraźnie widać. - Odpowiedziała , a posmutniała Samantha w końcu się odezwała.
- Czy mogę znać płeć? Obojga z dzieci...
- Proszę , zobacz. - Pokazała znów na ekran.- Tutaj jest jedna dziewczynka , a tutaj druga.
- Nie wierzę... przecież to brzmi jak jakiś żart.
- Och , proszę się nie przejmować jeśli chodzi o opiekę nad nimi. Każda mama , szczególnie młoda boi się tego co będzie po urodzeniu maleństwa lub kilku. Proszę mi wierzyć , że sama mając dwadzieścia lat urodziłam córkę , a rok później syna i dałam sobie ze wszystkim rade sama. Mąż pracował w delegacjach , a ja siedziałam w domu z dziećmi. To tylko na początku wszystko wydaje się takie straszne. - Pocieszyła ją.
- Oby Pani miała rację , bo jak nie to przyjdę z reklamacją.- Zaśmiała się Samantha.
- No dobra dziewczyny. W zasadzie wiemy wszystko. Chodź , chodź. Ustalimy termin następnej wizyty.- Powiedziała do Sam , a chwilę później zanurzyła nos w swoim notesie. - Czy za miesiąc może być?
- Tak , jak najbardziej. Tylko mogłoby to być szybciej niż dzisiaj? O tej godzinie właśnie najbardziej dokuczają mi plecy.
- Oczywiście... w takim razie do widzenia i proszę o siebie dbać. - Zaleciła z uśmiechem na twarzy. Życzyłyśmy jej obie miłego dalszego dnia i wróciłyśmy do domu- w ciszy. Kompletnej , ubogiej ciszy. Nawet radio nie było włączone , a odgłosy drogowe nie były tak głośne jak zawsze. Jednak kiedy przekroczyłyśmy próg domu , coś pękło w mojej przyjaciółce i zaczęła płakać.
- Przecież ja nie dam sobie rady z dwójką dzieci na raz!... Ich ojciec pracuje dzień i noc , teraz nie ma czasu dla mnie , a co dopiero dla nich. Ty też , a zresztą nie mogę mieszkać z tobą do końca życia... nie mam pojęcia jak mam przyjąć to do wiadomości. -Wykrzyczała w płaczu. Ja nic nie mówiąc przytuliłam ją , bo zazdrościłam jej tej cudownej dwójki , kiedy ona nad nią rozpaczała.
CZYTASZ
I'm (not) In Love With You Saffron |SKOŃCZONE|
ChickLitSaffron Campbell ponownie pojawia się w życiu Rosalie , która w tym momencie ma idealnie rozplanowane życie. Jej związek i przyjaźń się rozpada , a życie prywatne staje się nieważne- liczy się jedynie Saffron. Przebieg sytuacji całkiem się zmienia i...