*Trzy miesiące później
Nigdy nie zastanawiałam się nad miłością. Ani nad jej sensem , ani nad tym czy tak naprawdę w ogóle istnieje. Twierdziłam , że w życiu nie spotkałam się z takim uczuciem i skoro jeszcze go nie doznałam to nie powinnam o tym myśleć. Jednak , kiedy poznałam Saffron (w 2012 roku) wiedziałam , że to miłość. A teraz poznałam tego chłopaka - Ansela - wiedziałam , że muszę nad tym pomyśleć ponownie , teraz już bez Saffron. Zaczęłam nawet zadawać sobie sama pytania "czym jest miłość bez niej? " , ale nie dostałam odpowiedzi.
Kiedy Ansel do mnie podchodzi , żeby wypowiedzieć zwykłe "hej , Rosa" , ja czuję zapach papierosów- Marlboro - pomieszanych zazwyczaj z jakimś napojem. Znam ten smak- Marlboro Saffron też je paliła. Tak samo jak ja od jej odejścia.- Później , kiedy owija ręce wokół mojej talii , czuje jak przysuwa mnie do siebie i nasze klatki piersiowe się spotykają - moje serce zaczyna bić szybciej , ale nie tak szybko jak z nią. Nie ma już tej samej adrenaliny- zastępuje ją jakaś inna , obca- odmiana adrenaliny. Kiedy chwyta moją rękę i zaplata ją w swoją , czuje podniecenie- tak mi się wydaje - i dreszczyk emocji , który powoduje mimowolnie uśmiech na mojej twarzy , ale wiem , że Saffron wywoływała u mnie innego rodzaju śmiech. Jednak czuje , że muszę z nim spróbować - w głębi duszy dalej wierząc w jej powrót.Właśnie wchodzimy do uczelni , kiedy Trish parska śmiechem do swoich koleżanek , a później zaczynają nas obgadywać. Nic nowego. Odkąd jesteśmy razem , buzia jej się na nasz temat nie zamyka- a to już całe trzy miesiące. Mnie osobiście bolałaby już szczęka.
- Poczekaj. Samantha coś napisała. - Zanurzyłam się w wiadomości SMS od przyjaciółki i zatrzymałam na korytarzu.
"Rosa , musiałam jechać do szpitala. Miałam straszne skurcze , ale nie martw się już jest wszystko w porządku. Z dziećmi wszystko dobrze , ale zatrzymali mnie na obserwacji.- Kocham , Sam."
- Rosa , wszystko w porządku? Zbledłaś.
- Sam jest w szpitalu. Miała skurcze i... wszystko w porządku ale zostawiają ją na obserwacji. Nie mogę opuścić dzisiejszego wykładu. Nawet... nawet nie mogę do niej teraz pojechać. - Powiedziałam ze łzami w oczach. - Ja wiem , że niby wszystko w porządku ale to Samantha. Oprócz niej nie mam nikogo.
- Kotek , masz mnie. A zresztą , skończymy zajęcia i pojedziemy do niej. Nie martw się , skoro mówi że jest dobrze to tak napewno jest.
- Masz rację. - Powiedziałam , ale w myślach biłam się sama ze sobą. Widziałam rano przecież , że się źle czuje. Że nie śpi od szóstej rano. I nic nie zrobiłam. Nie pomogłam jej. Tylko zapytałam czy wszystko dobrze. A ona jak zawsze powiedziała , że dobrze.
- Zapraszam na salę. - Powiedział profesor , którego kompletnie nie zauważyłam. Ansel pociągnął mnie za rękę do sali , a kiedy usiedliśmy rutynowo zaczęłam pisać notatki. Jednak tym razem zamiast spójnych zdań wychodziły mi rysunki , które stawały się coraz większe- wtedy już nie słuchałam tego , co mówi starszy siwy Pan. Wokół mnie była tylko otoczka , która chciała zamknąć mnie na zawsze. Ta otoczka chciała znowu wpędzić mnie w okropne poczucie winy i bezsilności. Ale tym razem jej się nie dałam. Odepchnęłam ją , wyszłam po wykładzie z sali i pobiegłam do samochodu. Ansel dotrzymywał mi towarzystwa i trzymał za rękę , kiedy widział jak się denerwuje. Jednak , jak zobaczyłam już Sam , otoczka zniknęła na zawsze i też uścisk nie był aż tak potrzebny.
Zapytałam jej się jak się czuje , a ona odpowiedziała , że zatrzymują ją na obserwacji dopóki nie będzie miała cesarki. Postanowiłam zostać na noc. Ansela odesłałam po rzeczy dla mnie na zmianę , a sama rozłożyłam się w fotelu obok łóżka Sam. Położyłam rękę na jej ręce i patrzyłam jak śpi. Była taka spokojna i całkiem opanowana. Nie wyglądała na przestraszoną , a ja czułam się jakby moje serce zaraz miało nie nadążyć w pompowaniu krwi.
- Jestem już.
- Wziąłeś to o co prosiłam? - Zapytałam chłopaka na co ten pokazał torbę i skinął głową.
- Jak się ma? Wszystko z nimi w porządku? - Zapytał troskliwym tonem. Jednak nie wiedziałam czy martwi się o nią , czy bardziej o mnie.
- Już dobrze. Idź do domu... dam sobie radę. Widzimy się na zajęciach. - Wyganiałam wręcz chłopaka i ten na szczęście odpuścił. Nie od razu , bo dopiero po zapewnieniu że coś zjem i będę spać. Jednak wiedziałam , że nie będę. Nie w tym stresie. Nie dzisiaj. Nie przy łóżku Sam.
CZYTASZ
I'm (not) In Love With You Saffron |SKOŃCZONE|
ChickLitSaffron Campbell ponownie pojawia się w życiu Rosalie , która w tym momencie ma idealnie rozplanowane życie. Jej związek i przyjaźń się rozpada , a życie prywatne staje się nieważne- liczy się jedynie Saffron. Przebieg sytuacji całkiem się zmienia i...