P.O.V - Samantha

5 1 0
                                    

Kiedy przyszedł i zawitał w moim pokoju pierwszy raz pod nieobecność Rosalie , nie do końca wiedziałam , co go sprowadza. Chciał dowiedzieć się kim jest Saffron , co łączy z nią Rose i dlaczego kompletnie go olewa. Co mogłam zrobić? Powiedziałam mu prawdę. Wiem , że nie powinnam pewnie była mu wszystkiego powiedzieć , bo Rosalie to moja najlepsza przyjaciółka. Ale ona już go okłamywała , a moje sumienie na to nie pozwalało , żebym i ja też to robiła.

Dzisiejszego dnia , kiedy przyszedł do nas czwarty raz w tym tygodniu , zauważyłam że się rozpromienia na widok Josie i Prim. Kiedy zaproponował nam wspólne mieszkanie , nie mogłam dać sobie spokoju z myślami na temat Rosalie. Przecież ona była , co prawda nie z  nami bo w szpitalu , ale była i prawdopodobnie miała się świetnie. Sama miałam już dość , tego że ciągle mnie olewa. Nie przypuszczałam , że przez ten wypadek Saffron , tak diametralnie wszystko się zmieni. Przecież się wybudziła , jest z nią naprawdę dobrze , z tego co mówił Leo. A teraz sama nie wiem co mam zrobić. Kocham moje dwie ślicznotki , moje dwa największe skarby na świecie. Ich ojciec je porzucił , a ja nie mogę pozwolić , żeby Ansel zrobił z nami tak samo. To nie może być  na " okres próbny' , ale na długie lata. 

Jednak postanawiam go pocałować i zgodzić się na wszystko. Dziewczynki śpią , a my pakujemy wszystkie rzeczy , które są w szafach , komodach i szafeczkach. Po dwóch godzinach wszystkie możliwe zakątki są wyczyszczone. Ubieramy dziewczynki i pakujemy je w nosidełka. Ja jeszcze zdaje się na napisanie karteczki " przepraszam Rosie , ale nie dam rady już czekać aż w końcu wrócisz , przeprowadzam się" a później zostawiam ją na ladzie kuchennego blatu w nadziei , że kiedy wróci , zobaczy to co naknociłam. Później jedziemy do ogromnego domu Ansela. Nigdy wcześniej go nie widziałam , ale byłam pod ogromnym wrażeniem.

Dom był wielki. Cudowny i przestrzenny. Wszystko w nim było idealne.  Marmurowe podłogi w łazienkach. Wielkie lustra , które zdobiły przestrzenie łazienkowe. Te sypialnie wyglądały na bardzo opuszczone. Oprócz jednej - jego. Zwykła pościel , która pomięta spokojnie leżała na łóżku. Lustro ozdobione drewnianą ramą , było oparte bezwładnie o ścianę , a równie drewniana komoda stała obok łóżka. Pokój był wielki , ale samotny. Za niedługo to miało się zmienić. Ale przecież , gdzie ja będę spać? Nie mogę z nim... to na pewno nie wchodzi w grę. Przynajmniej nie przez najbliższe kilka tygodni.

- Możesz wybrać pokoje. Nieważne w którym miejscu , każdy jest w jednakowym wymiarze , więc nie będzie problemu z przestrzenią.- Powiedział uśmiechnięty , a ja poczułam skrępowanie. Ja miałam mieszkać w takim domu? Wybierać sobie pokoje? Znaczy nie sobie , ale moim dzieciom. Na razie decyduję się na jeden pokój. Jest naprawdę ogromny , jakby mój wcześniejszy plus dwa inne. - Jesteś pewna , że to wam wystarczy?

- Tak , tylko jest jeden duży problem...

- Jaki , czegoś wam brakuje? Coś trzeba kupić , przestawić ? Mogę wszystko zrobić. Tylko powiedz jedno słowo.

- Nie mamy łóżeczek dla dziewczynek. A to był prezent od Rosie. Tak samo jak wózki i nosidełka.

- Myślę , że skoro to był prezent , to nie musisz oddawać jej pieniędzy. Wózki zostaw , nosidełka też , a po łóżeczka pojedziemy sami. Ale może jutro , co? Jestem dzisiaj okropnie zmęczony tym pakowaniem , a jeszcze nie przewieźliśmy wszystkiego. Wrócę teraz do mieszkania i przywiozę resztę , za godzinę jestem z powrotem.

- Ansel , ale nie możesz tego dla nas robić... - Chciałam kontynuować wypowiedź , ale chłopak mnie uciszył.

- Mogę , bo mi na was zależy. Uwierz mi , że nie skrzywdzę twoich dzieci. Zrobię wszystko , żeby być dla was tym , kogo obdarzycie zaufaniem i zemną zostaniecie. - Powiedział , a ja nieśmiało kiwnęłam głową , a w moich oczach widać było łzy. Emocje dały upust , bo przecież nie spodziewałam się , że coś takiego może się w ogóle wydarzyć. Przecież to były chłopak mojej najlepszej przyjaciółki. Ale chociaż raz zrobię coś dla siebie i dla moich dzieci , a nie tylko dla tych którzy mnie otaczają. Chociaż raz chcę być naprawdę szczęśliwa. Tylko czy los mi na to pozwoli?

Kochani! Nawet nie wiecie , jak bardzo się cieszę , że jest was ponad setka. WIEM , że jak na całego wattpada to naprawdę mało , ale to nie zmienia faktu , że bardzo się cieszę tym , co właśnie się dzieje.

Sytuacja z Rosalie , Saffron , Sam i Anselem trochę się zmieniła. Od początku powieści było pisane wszystko z perspektywy samej bohaterki- Rosalie , ale teraz to się zmieni. Ona zejdzie trochę na drugi plan , a teraz zajmę się biedną Sam i pokrzywdzonym Anselem. Mam nadzieję , że taki obrót sytuacji wam się podoba. Ale nie martwcie się! Rosalie i Saffron jeszcze do was wrócą.

I'm (not) In Love With You Saffron |SKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz