Nie każde święta , co się świecą I

10 2 0
                                    


Wigilia. Czy ten dzień powinien być tak radosny jak piszą o nim w książkach i opowiadają w filmach? Prawdopodobnie tak. Chciałabym , żeby moja wigilia też taka była. Pierwsza wigilia , która może być wymarzoną i okazuje się że od rana napotykam na same problemy.

Rano:

- Sam... musimy porozmawiać. - Powiedziałam.

- Okej , mów ale weź Josie , bo musze nakarmić teraz Prim. Tylko na ramię i trzymaj główkę. - Przestrzegła.

- Wiem... nie martw się. U mnie jest bezpieczna.

- Okej , o czym chciałaś porozmawiać?

- Chodzi o Saffron. - Zaczęłam niepewnie i poczułam jak moje serce zaczyna szybko bić.

- Kontynuuj...

- Pamiętasz jak robiłam zakupy? Wiesz na wigilię i ogólnie do domu.

- Tak , przecież to było trzy dni temu. - Parsknęła.

- Robiłam zakupy tam gdzie zawsze i spotkałam Saffron. Zaczęła mnie wołać i kiedy ją zobaczyłam nawet jej nie poznałam. Znaczy... początkowo. Później oczywiście zobaczyłam , to co pamiętałam doskonale.

- SAFFRON JEST TUTAJ?!- Podniosła mocno głos. Aż dziewczynki się wzdrygnęły.

- Tak. Zrozum Sam... Ona wszystko mi wyjaśniła ja... ja muszę jej wybaczyć. Ja ją kocham. Nigdy nie kochałam tak mocno. Proszę Cię... wybacz jej też. Wybacz mi , że jej wybaczyłam.

- Żartujesz , prawda? Zapomniałaś już jak nas wszystkich zostawiła? Jak zniknął po niej ślad , a my wystawialiśmy ogłoszenia o jej zaginięciu? Już zapomniałaś kto ci pomógł? Jak każde z nas po kolei urzędowało do ciebie codziennie , żebyś wyszła z depresji? Już nie pamiętasz terapeuty i wszystkich leków? Rosalie , przecież to cie prawie wykończyło. - Słuchałam czego mówi i zdałam sobie sprawę , że to rzeczywiście prawda. Powrót Saffron wszystko przyćmił. Zapomniałam o faktycznym bólu. Wiedziałam , że był , ale przecież to była depresja. To nie tylko zwykły ból rozpaczy. To cierpienie i udręka i milion razy dziennie zadawane pytanie "czy zrobiłam coś nie tak? " , które dręczyło mnie niemalże przez pół roku od jej odejścia.

- Masz rację... ale muszę spróbować prawda? Powiedz , że muszę. - Popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem , jakbym chciała to na niej wymusić. Jednak w jej oczach było widać smutek i nienawiść.

- Nie , Rosa. Nie powiem tego. Ty nie możesz jej wybaczyć! Możesz ją dalej kochać ale masz mnie , Ansela. On by życie za ciebie oddał i napewno Cię nie zostawi , tak jak ona. Też mi na niej zależało. Ale to przeszłość. Nie możesz jej wybaczyć , rozumiesz? Nie pozwalam ci na to!- Krzyknęła , nie panując nad sobą. Oba maluchy zaczęły płakać , więc przerwałyśmy rozmowę i starałyśmy się je uspokoić. Kiedy nam się to udało , odłożyłyśmy je do łóżeczek i zeszłyśmy do kuchni. Rozmowa wydawała się nie kończyć.

Rozważałyśmy wszystkie za i przeciw , ale sprzeciwów było więcej. Pierwszy raz postanowiłam posłuchać kogoś , oprócz samej siebie. Pierwszy raz nie zważałam na to , co mówi serce , ale patrzyłam na to , co mówi rozum. I pierwszy raz to wydawało się rozsądne. Logiczne. Ale jak trudne...

- Saffron nie możesz tutaj zostać. Ja poprostu nie mogę ci do końca wybaczyć. Przepraszam. Nie możesz. Nie możemy. Nie możesz zostać tutaj i nie możemy być razem. Nie możemy być razem i nie możesz zostać tutaj. To twoja wina , nie moja. - Powtarzałam w łazience różne kwestie , jakie chciałam wypowiedzieć zgrabnie , mówiąc faktycznie do sprawczyni. Tak wiele do powiedzenia , tak trudno i tak źle. Po niemal godzinie wyszłam z łazienki i podążyłam do sypialni. Obudziłam Saffron , która swoimi zaspanymi oczami na mnie patrzyła. Chciałam ją pocałować. Ten ostatni raz , wiedząc , że teraz to ja zostawiam ją. Ale jak miałam pożegnać się z ukochaną osobą? Jak miałam pogrzebać ją w mojej pamięci , skoro na mojej skórze dalej był jej ślad?

.¿.¿.¿.¿.¿.¿.¿.J.A.K.?.?.?.?.?.?.?.

•••••••

Następny rozdział będzie kontynuacją tego. Ten remat jest wyjątkowy , więc przyciągnę was w lekkiej niepewności. Mam nadzieje , że mi wybaczycie. 💕

I'm (not) In Love With You Saffron |SKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz