Anoreksja.
Pewnie każdemu się wydaje , że z tej choroby się szybko wychodzi. Że jeśli się nie chce jeść to się nie je i na odwrót. A tak nie jest. Kiedy ją odkryłam miałam niecałe siedemnaście lat- ledwo co weszłam do wyższej szkoły a już zaczęły się problemy zdrowotne. Większość dziewczyn chciała się odchudzać , głodzić i jeść na to waciki , a ja? Ja poprostu nie byłam głodna. Potrafiłam nie jeść półtora tygodnia , później zjeść jedną kanapkę i nie jeść znowu. Po trzech miesiącach takiego funkcjonowania trafiłam do szpitala. Tam dawali mi przeróżne kroplówki , zastrzyki i wszystko żeby utrzymać mnie przy życiu. Już wtedy zaczęłam zdawać sobie sprawę , że to nie jest tylko kwestia tego , że nie chce mi się jeść. To nie było normalne- to była choroba. A ja dowiedziałam się o jej istnieniu dopiero w szpitalu. Schudłam , tak. Ale dopiero w szpitalu. W nim straciłam piętnaście kilo , a tak naprawdę leżałam tylko w łóżku.Kiedy wyszłam rodzice mieli ciągły kontakt z moimi lekarzami- oni znowu zalecili terapię. Tydzień później trafiłam do domowej kliniki. Każdy był inny. Tisha nienawidziła swojego ciała i odkąd zaczęła dojrzewać , odchudzała się. Był tam też Simon , który chciał zwalczyć chorobę i robił duże postępy- to on oprowadzał każdego nowego w domu anorektyka , mnie też. Kate jadła , a później wymiotowała. Melissa za to była już zdrowa i to ona prowadziła tą całą grupę. Obserwowała każdego po kolei , a później jak się okazało miała niecałe osiemnaście lat. Byłam tylko rok młodsza , więc szybko się zaznajomiłyśmy. I właśnie tak poznałam Melisse , z którą kontakt mam do dziś- ale to nie opowieść o niej.
Pierwszy tydzień tam wydawał mi się katorgą. Wstawaliśmy o 7:00 , musieliśmy się zważyć (nowi uczestnicy i ci którzy przybyli tu określony czas temu) , a później pielęgniarka nas myła. Następnie szliśmy do jadalni na śniadanie , gdzie czekała na nas Melissa. Przygotowywała za każdym razem coś innego. Co piątek na śniadanie były kanapki , płatki z mlekiem , owsianka , a dla dobrze postępujących produkt o który prosili. Kiedy siadaliśmy przy stole zawsze pierwszy do jedzenia rzucał się Simon , po nim sama Mel , a na końcu reszta i długo po niej... ja. W pierwszy dzień zjadłam dwa kęsy kanapki. Tydzień później zjadłam jej pół. Miesiąc później całą i mandarynke. I tak z każdym tygodniem było coraz lepiej , aż zatrzymałam się na wadze 60 kilogramów i czułam się dobrze. Aż do ciąży. Teraz po niej ważę 68 kilogramów i czuję się idealnie. I to zasługa Melissy.
Inspiracją na rozdział był film "To the bone" , który polecam każdemu bardzo serdecznie żeby docenić dar życia. Mi pomógł on otworzyć oczy , wam może zmienić myślenie. Każdy z nas jest przecież inny...

CZYTASZ
I'm (not) In Love With You Saffron |SKOŃCZONE|
أدب نسائيSaffron Campbell ponownie pojawia się w życiu Rosalie , która w tym momencie ma idealnie rozplanowane życie. Jej związek i przyjaźń się rozpada , a życie prywatne staje się nieważne- liczy się jedynie Saffron. Przebieg sytuacji całkiem się zmienia i...