11.Lekka kłótnia.

8.8K 250 7
                                    

Wstałam z okropnym bólem głowy. Poczułam obok siebie ciało. I wtedy wszystko sobie przypomniałam. Impreza, gra, Jordan, taksówka i łóżko. Wstaje z łóżka z ogromnym bólem głowy. Patrzę na chłopaka, a on otwiera oczy.

-Hejka- mówi seksownym zachrypnietym głosem.

-Hej.

-Głowa mnie napierdala.

-Mnie też.

-Pójdziesz po tabletki?

-Chyba została ostatnia.

Oboje zerwaliśmy się z łóżka. Ja narzucilam jego koszulkę i majtki a on spodnie. Oboje puścilismy się biegiem. Jak churagan wlecielismy do kuchni. On zaczął patrzyć na wszystkie półki, a ja pobiegłam do odpowiedniej i wyciągnęłam tabletki. On podszedł do mnie.

-Skarbie daj mi to.

-Nie. Mnie też boli głowa.

Zbliżył się do mnie przyciskajac do blatu. Popatrzyłam mu w oczy, a on mnie pocałował. W pewnym momencie wyrwał mi opakowanie i się odsunął.

-Ha!

-Nie dżyj się głowa mnie boli.

Chlopak otworzył pudełko i wyjął 2 tabletki z czego jedną mi podał.

-Ładne przedstawienie Ashley- popatrzyłam na Luka, który stał oparty o framuge drzwi.

-A ty to kto?- popatrzyłam na Jordana.

-Współlokator. Nie przeszkadzajcie sobie i idźcie się znowu pieprzyć.

-Zazdrosny?

-O kogo o nią?- wskazał na mnie palcem.

-Tak o nią.

Luke popatrzył na mnie, a Jordan mnie pocałował. Całowalismy się namiętnie, gdy przerwał nam Luke odciagajac odemnie Jordana.

-My na tym blacie jemy, więc z łaski swojej nie pieprzcie się na nim.

-A ty nam nie przerywaj, to nie twój dom.

-Tylko mój- popatrzyłam na Asha, który wszedł do pomieszczenia.

-Ja się tylko z nią pieprzylem- popatrzyłam na Jordana a on na mnie.

-Ja też.

-No to ja wychodzę.

-Ta pa i wyrzuć w drodze do domu prezerwatywy.

-A odzyskam koszulkę?- uśmiecha się do mnie, co odwzajemniam.

-To chodź- ciągnęłam go za sobą do pokoju.

Wchodzimy do środka znowu się całując. Zrobiliśmy jeszcze jeden szybki numerek i on wyszedł. Poszłam do garderoby i się ubrałam w czarne krótkie spodenki i wiązaną koszulkę.

Trzeba się przypodobać dla współlokatorów. Ruszyłam na dół. W salonie zobaczyłam wszystkich i Erica. Ash jest chyba na mnie zły.

-Czy ty się puszczasz?

-Może.

-Odpowiedz.

-Lubie seks bez zobowiązań- popatrzyłam na Luka, który zacisnął szczękę.

-Co ty wygadujesz?

-Prawdę.

-Ale jesteś dziewczyną i...

-I co?

-Jak możesz?

-Ty się cały czas pierdolisz i co? Ja ci tego nie wypominam.

-Ale...

-Co ale? Jestem cały czas taka sama. A to że lubię seks to nie jest przestępstwo.

-Nieważne...

-No właśnie- popatrzyłam na Asha- mam dość fajny pomysł.

-Jaki?- zapytali wszyscy chórem.

-Zróbmy maraton.

-Tylko błagam nie komedie romantyczne- popatrzyłam na Caluma, który na samą myśl się skrzywił.

-Nie fu. Myślałam o Kac Vegas, ale nie wiem czy lubicie.

-Jezu kocham ten film- popatrzyłam na Asha.

-Ja też. Mogę zrobić popcorn i kupić chipsy i sobie pooglądamy.

-Normalnie cię kocham- Michael wstał z kanapy i uklęknął na jedno kolano.

-Wyjdź za mnie- popatrzyłam na niego.

-A masz pierścionek?

-Yyyy...

-Widzisz jak nie to odpowiedź brzmi nie- zaczęłam się śmiać z jego miny, a chłopacy mi zawtórowali oprócz Luka.

Ruszyłam do pokoju po pieniądze. Weszłam i zaczęłam szukać. Po 5 minutach w końcu znalazłam. Wyszłam z pokoju i walnelam z impetem w czyjąś klatkę piersiową. Gdyby nie czyjeś silne ramiona walnęłabym z impetem o podłogę. Popatrzyłam na oprawce. To był.

Dziewczyna z Gangu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz