43.Wyznania.

4.8K 157 0
                                    

Po wyjściu od Josha ruszyłam się spakować. Właśnie pakuje 7 walizkę kiedy do pokoju wpadają wszyscy domownicy.

-CO TY KURWA ODPIERDALASZ?!- wrzeszczą na mnie.

-Pakuje się.

-Czy ty nas chcesz kurwa zostawić?!

-Tak.

-Myśleliśmy, że jesteś inna. Jesteśmy twoją rodziną, a ty nas tak po prostu zostawiasz. Jak możesz?

-Normalnie. To dla waszego dobra- ruszam do drzwi i przechodzę przez nie.

-A co z walizkami?- słyszę głos Josha.

-Zatrudnię gości. Przyjadą za jakieś 30 minut- schodze na dół i ruszam do drzwi.

-Poczekaj chwile. Za chwilę będzie tu Luke i reszta- zamieram.

Przyśpieszam kroku i wchodzę do garażu. Wybieram moje złote Lamborghini i ruszam. Nagle drzwi od garażu zaczynają się zamykać. Ruszam w tamtą stronę z piskiem opon. W ostatniej chwili wyjeżdżam i patrzę na dom. Widzę przed nim wszystkich chłopaków, ale nigdzie śladu Luka. Nie znajdą mnie. Zniknę bez śladu. Tak po prostu. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Z tymi myślami ruszam w stronę parku. Wysiadam z auta i idę w dobrze znanym mi kierunku, czyli pod moje drzewo. Siadam pod nim i wybieram numer moich zaufanych ochroniarzy.

-Halo?- słyszę głos Nicka po drugiej stronie.

-Nick z tej strony Ashley. Chciałam u ciebie zamówić ochroniarza, żeby wziął moje walizki z mojego domu.

-Okej, ale czemu?

-Nie zadawaj pytań tylko niech on jedzie już po tę walizki. Jestem w parku na obrzeżach miasta.

-Okej już wysyłam go.

Rozłączam się i zamykam oczy. Czemu moje życie jest takie skomplikowane. Nagle słyszę kroki. Patrzę w tamtą stronę. Kurwa mam przejebane.

Luke
-Ona wyjeżdża- słyszę Asha jak przez mgłe.

Ash przyszedł do mojego pokoju jakieś 10 minut temu i próbuje mi uświadomić, że Ashly chce wyjechać.

-Ale dlaczego? Co ja zrobiłem?- załamuje się chowając twarz w dłonie- przecież ona nic nie pamięta z wczoraj.

-Co?

-Pocałowałem ją.

-C-co?- chyba go zatkało- dlaczego? Czujesz coś do niej?

-Tak. Ja ją kurwa kocham Ash.

-To co ty tu jeszcze kurwa robisz? Ona właśnie się pakuje i chce uciec nie wiadomo gdzie, a ty siedzisz i nic nie robisz.

Zrywam się na równe nogi i ruszam w kierunku drzwi.

-My też jedziemy- krzyczą wszyscy chłopacy kiedy schodze na dół.

Po kilku minutach staje pod jej domem. Chłopacy od razu wychodzą. Nagle z garażu z piskiem opon wyjeżdża złote Lamborghini. To na pewno ona. Dziewczyna jedzie jak poparzona. Ruszam z piskiem za nią. Nie mogę jej stracić. Ja ją kocham.

Ashley
Na ścieżce stoi nikt inny jak Luke. Wstaje z trawy i ruszam w stronę auta chcąc go ominąć, ale nagle chłopak mnie przytula. Spinam się na ten ruch.

-Dlaczego ode mnie uciekasz? Co zrobiłem? Wytłumacz mi to, a sobie pójdę i zostawię to w spokoju- mówi chłopak łamiącym się głosem i odsuwa się ode mnie.

-Nie uciekam od ciebie- odwracam od niego wzrok.

-To dlaczego? Przez kogo.

-Chce zacząć od początku- mowie cicho.

-Nie kłam. Widzę że kłamiesz. Odwracasz wzrok. Popatrz na mnie i powiedz prawdę. To przeze mnie?- patrze w jego błękitne tęczówki.

-Czemu tak cię to obchodzi?

-Bo cie kocham. Zrozum to- przez te dwa słowa zamieram.

Mam ochotę go pocałować i powiedzieć, że ja też, ale ja nie mogę z nim być. Mam dość zakochiwania się. Jeden raz w zupełności mi wystarczył. Patrzę w jego oczy.

-Błagam nie zostawiaj mnie- klęczy i przytula się do mojego brzucha- nie chce zostać sam- mówi płaczliwym głosem.

Czuje jak po moich policzkach zaczynają spływać łzy. Mam cały obraz rozmazany. Patrzę na jego włosy z góry. Kładę rękę na jego włosach na co ten odwraca głowę i patrzy mi w oczy.

-Czemu płaczesz? Co zrobiłem?

-Ty nic, ale ja dużo- odwracam od niego wzrok.

Chłopak wstaje puszczając mnie a ja odrazu się odsuwam. Patrzy na mnie zdziwiony.

-Dlaczego boisz się mnie dotykać? Dlaczego?

-Ja nie mogę- szepcze.

-Ashly? Co się stało?

3 lata temu
-Kocham się Ashly.

-Ja ciebie też Mickey.

Po skończonej zabawie w łóżku patrze jak chlopak się ubiera po dostaniu sms-a.

-Gdzie idziesz?

-Moja mama chce, żebym zrobił zakupy- mowi.

-Okej- chłopak wychodzi z pokoju nawet się nie żegnając.

Wczoraj straciłam z nim dziewictwo, ale nie żałuję. Kocham go, a on mnie. To miłość do końca życia.

Godzinę później
Ide na miasto z zamiarem kupna jakiejś seksownej bielizny. Oby mu się spodobała. Przechodzę obok jakiegoś pubu. Jak zawsze patrze na ludzi przez okno przechodząc. Nagle zauważam za szybą Mickey'ego z kolegami. On nie miał pomagać mamie? Może juz skończył? Wchodzę do środka nie myśląc o niczym. Podchodzę do ich stolika.

-Hej Mickey.

Chłopak patrzy na mnie zdziwiony a jego koledzy zaczynają się śmiać. O co chodzi?

-Ta.

-Juz skończyłeś pomagać? Może przyjedziesz do mnie?

-Do ciebie? Śmieszna jesteś- prycha.

Zabolało.

-Co jest?

-Skarbie to był zakład. Miałem cie uwieść i przespać się z tobą. I wygrałem. Weszłaś akurat jak opowiadałem im jak kiepska jesteś w łóżku- śmieje się, a za nim jego koledzy.

-Co?- mówię łamiącym się głosem.

-To. Nic dla mnie nie znaczysz. Nie kocham cie.

Teraz
Patrzę na Luka. Dowiedział się czegoś o czym nikt nie wie. Widzę szok w jego oczach.

-Ja cie naprawdę kocham. Błagam nie zostawiaj mnie.

-Nie mogę zostać.

-Pomyśl o chlopakach. Co oni będą czuli? Zostawisz ich?

-Nie mam innego wyboru.

Ruszam w stronę auta ale słyszę kroki blondyna za sobą. Wsiadam do auta i patrze przez szybę na Luka. Nagle zaczyna pukać w okno. Niepewnie je otwieram.

-Powiedz chociaż, co do mnie czujesz.

-Ja...kocham cie- ruszam z piskiem opon.

Dziewczyna z Gangu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz