17.Moja mała duża księżniczka.

8.6K 255 5
                                    

moich kochanych głupków. Podbiegłam do nich rzucając się na Josha. Wszyscy jak jeden mąż od razu się do mnie przytulili. Czułam wzrok wszystkich obecnych na sobie.

-Jezu jak ja was dawno nie widziałam.

-Stęskniliśmy się za tobą księżniczko- spojrzałam z troską na Josha, a chłopaki mu przytakneli.

-Ja za wami też głupki. Czemu tak szybko przyjechaliście?

-Ty wiesz czemu. List.

-Ej, ale ja bym sobie dała rade nie jestem małą dziewczynką- skrzyżowałam ręce na piersi.

-Oj wiem wiem. Moja mała duża księżniczka- popatrzyłam na Josha, który właśnie zachowywał się jak debil. Chociaż nie stop. On zawsze się tak zachowuje.

-Kim jesteście?- poczułam jak Luke chwyta mnie za talię i odciąga od chłopaków.

-Jesteśmy jej rodziną która nie zachowywała się jak szczyle- powiedział Niall.

-Ashly znasz ich?

-To moja rodzina. Prawdziwa rodzina. Która zawsze mnie wspierała i wspiera.

Luke popatrzył na mnie zawiedziony i mnie puścił. Popatrzyłam na jego smutną minę. Miałam ochotę go przytulić widząc go w takim stanie.

-Skarbie robimy wagary?- popatrzyłam na Harry'ego.

-Oki- popatrzyłam na Josha który patrzyl na nas zły.

-Myślicie że ja pozwolę wam iść na wagary? W pierwszy dzień szkoły? Marzenie.

-No proszę cię Josh- popatrzyłam na niego oczami kota ze Shreka.

-Nie. Nie działają na mnie twoje oczy.

-Wiesz że i tak to zrobimy?

-Wiem.

Całą paczką ruszyliśmy na motory które stały obok. Zaczęłam się rozglądać za moim.

-Jest mój?

-Oczywiście, że tak słonko- popatrzyłam na Louis'a.

-A gdzie?

-O tam- wskazał palcem na motor, którego nigdy wcześniej nie widziałam.

Była to Yamaha Yzf R125.

-Jezu!!!- zaczęłam piszczeć- Czy to dla mnie?

-Tak. To prezent od Josha- powiedział Liam.

-Dziękuję- skoczylam na chłopaka i go przytuliałam- jest piękny. Normalnie cię kocham. O takim właśnie marzyłam.

Puściłam go i już miałam biec do motoru kiedy przypomniałam sobie o Luku i reszcie. Spojrzałam na nich i rzuciłam w stronę Luka kluczyki od R8.

-Jak zobaczę chociaż jedną rysę zabije na miejscu- powiedziałam i ruszyłam na motor.

Josh rzucił mi kluczyki i dał mi kask który nałożyłam. Odpaliłam maszynę i ruszyłam na jednym kole. Wyjechalam z parkingu i ruszyłam no właśnie gdzie.

-Gdzie jedziemy Josh?- zapytałam z nadzieją, że to kaski z intercomem.

-Starbucks?

-Spoczko. W takim razie kto ostatni ten sprząta mieszkanie przez tydzień- przyspieszyłam na co usłyszałam jęki chłopaków- co jest?

-No bo ty zawsze wygrywasz- powiedzieli Niall i Harry równocześnie.

-Awww to było słodkie- powiedziałam i jeszcze bardziej przyspieszyłam. Oczywiście dojechałam pierwsza.

Siedzieliśmy z chłopakami w Starbucks'ie przez dobrą godzinę po czym pojechaliśmy do MC Donalda. Tam też byliśmy około godziny. Kiedy się wszyscy najedliśmy ruszyliśmy w stronę nowej bazy Immortals. Podjechaliśmy pod piękną willę.

-Wow- powiedziałam na co chłopacy się zaśmiali.

-Jest nawet nawet.

-Jest super- powiedziałam i zsiadłam z motoru.

Ruszyłam w stronę domu wchodząc do środka. Od razu usłyszałam dźwięk pikającego alarmu.

-4455- powiedział Josh i szybko zneutralizował alarm- pokazać ci twój pokój?

-Takkkk- powiedziałam idąc za Joshem po schodach.

Szliśmy przez ogromny korytarz. Było w nim około 10 drzwi. Josh skręcił w 3 po prawej i otworzył. Oczywiście wpuścił mnie pierwszą. To co tam zobaczyłam zaparło mi dech.

-Podoba się?

-Tak! Jest piękny!! Dziękuję!!!

-Ciesze się że ci się podoba. Wiem że chętnie byś została ale nie możesz. Musisz wracać do brata. Możesz tu przyjeżdżać kiedy chcesz- dał mi do ręki klucze uśmiechając się słodko.

-Dziękuję- powiedziałam i przytuliałam się do niego.

-Dobra leć, bo jeszcze pomyślą że coś ci się stało.

-Jadę na motorze.

-Okej.

Ruszyłam na dół pożegnać się z resztą. Kiedy już to zrobilam wyszłam z domu i wsiadłam na motor odjeżdżając do piekła.

Dziewczyna z Gangu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz