moich kochanych głupków. Podbiegłam do nich rzucając się na Josha. Wszyscy jak jeden mąż od razu się do mnie przytulili. Czułam wzrok wszystkich obecnych na sobie.
-Jezu jak ja was dawno nie widziałam.
-Stęskniliśmy się za tobą księżniczko- spojrzałam z troską na Josha, a chłopaki mu przytakneli.
-Ja za wami też głupki. Czemu tak szybko przyjechaliście?
-Ty wiesz czemu. List.
-Ej, ale ja bym sobie dała rade nie jestem małą dziewczynką- skrzyżowałam ręce na piersi.
-Oj wiem wiem. Moja mała duża księżniczka- popatrzyłam na Josha, który właśnie zachowywał się jak debil. Chociaż nie stop. On zawsze się tak zachowuje.
-Kim jesteście?- poczułam jak Luke chwyta mnie za talię i odciąga od chłopaków.
-Jesteśmy jej rodziną która nie zachowywała się jak szczyle- powiedział Niall.
-Ashly znasz ich?
-To moja rodzina. Prawdziwa rodzina. Która zawsze mnie wspierała i wspiera.
Luke popatrzył na mnie zawiedziony i mnie puścił. Popatrzyłam na jego smutną minę. Miałam ochotę go przytulić widząc go w takim stanie.
-Skarbie robimy wagary?- popatrzyłam na Harry'ego.
-Oki- popatrzyłam na Josha który patrzyl na nas zły.
-Myślicie że ja pozwolę wam iść na wagary? W pierwszy dzień szkoły? Marzenie.
-No proszę cię Josh- popatrzyłam na niego oczami kota ze Shreka.
-Nie. Nie działają na mnie twoje oczy.
-Wiesz że i tak to zrobimy?
-Wiem.
Całą paczką ruszyliśmy na motory które stały obok. Zaczęłam się rozglądać za moim.
-Jest mój?
-Oczywiście, że tak słonko- popatrzyłam na Louis'a.
-A gdzie?
-O tam- wskazał palcem na motor, którego nigdy wcześniej nie widziałam.
Była to Yamaha Yzf R125.
-Jezu!!!- zaczęłam piszczeć- Czy to dla mnie?
-Tak. To prezent od Josha- powiedział Liam.
-Dziękuję- skoczylam na chłopaka i go przytuliałam- jest piękny. Normalnie cię kocham. O takim właśnie marzyłam.
Puściłam go i już miałam biec do motoru kiedy przypomniałam sobie o Luku i reszcie. Spojrzałam na nich i rzuciłam w stronę Luka kluczyki od R8.
-Jak zobaczę chociaż jedną rysę zabije na miejscu- powiedziałam i ruszyłam na motor.
Josh rzucił mi kluczyki i dał mi kask który nałożyłam. Odpaliłam maszynę i ruszyłam na jednym kole. Wyjechalam z parkingu i ruszyłam no właśnie gdzie.
-Gdzie jedziemy Josh?- zapytałam z nadzieją, że to kaski z intercomem.
-Starbucks?
-Spoczko. W takim razie kto ostatni ten sprząta mieszkanie przez tydzień- przyspieszyłam na co usłyszałam jęki chłopaków- co jest?
-No bo ty zawsze wygrywasz- powiedzieli Niall i Harry równocześnie.
-Awww to było słodkie- powiedziałam i jeszcze bardziej przyspieszyłam. Oczywiście dojechałam pierwsza.
Siedzieliśmy z chłopakami w Starbucks'ie przez dobrą godzinę po czym pojechaliśmy do MC Donalda. Tam też byliśmy około godziny. Kiedy się wszyscy najedliśmy ruszyliśmy w stronę nowej bazy Immortals. Podjechaliśmy pod piękną willę.
-Wow- powiedziałam na co chłopacy się zaśmiali.
-Jest nawet nawet.
-Jest super- powiedziałam i zsiadłam z motoru.
Ruszyłam w stronę domu wchodząc do środka. Od razu usłyszałam dźwięk pikającego alarmu.
-4455- powiedział Josh i szybko zneutralizował alarm- pokazać ci twój pokój?
-Takkkk- powiedziałam idąc za Joshem po schodach.
Szliśmy przez ogromny korytarz. Było w nim około 10 drzwi. Josh skręcił w 3 po prawej i otworzył. Oczywiście wpuścił mnie pierwszą. To co tam zobaczyłam zaparło mi dech.
-Podoba się?
-Tak! Jest piękny!! Dziękuję!!!
-Ciesze się że ci się podoba. Wiem że chętnie byś została ale nie możesz. Musisz wracać do brata. Możesz tu przyjeżdżać kiedy chcesz- dał mi do ręki klucze uśmiechając się słodko.
-Dziękuję- powiedziałam i przytuliałam się do niego.
-Dobra leć, bo jeszcze pomyślą że coś ci się stało.
-Jadę na motorze.
-Okej.
Ruszyłam na dół pożegnać się z resztą. Kiedy już to zrobilam wyszłam z domu i wsiadłam na motor odjeżdżając do piekła.
CZYTASZ
Dziewczyna z Gangu
RomansaAshley to szczupła brunetka mieszkająca z przyjaciółmi w Sydney. Ma 17 lat ale należy do najniebezpieczniejszego gangu "Immortals". Jest prawą ręką szefa który wyciągnął ją z jej beznadziejnego życia. Przygarnął ją i jeszcze kilku chłopaków. Zapewni...