Rozdział 3

207 20 0
                                    

   Dalia wraz z Sif odkąd nastał świt trenowały razem w auli treningowej. Obie były uważane  za jedyne kobiety najlepiej walczące w Asgardzie. Sif była jedną z przyjaciól Thora, która należała do jego wesołej kompanii. Prócz niej był w niej Hogun, miał on skośne piwne oczy oraz czarne włosy. Fandral o niebieskich oczach, blond włosach i krótkiej blond brodzie oraz Volstagg o wysokiej, krzepkiej i dobrze zbudowanej posturze i posiadający niebieskie oczy oraz  rudą brodę i włosy. Dalia przyjaźniła się z każdym z nich, lecz najbardziej zawsze lubiła Heimdall'a. Jest to wysoki i dobrze zbudowany strażnik pilnujący Asgardu, który ma umiejętność słyszenia i widzenia wszystkiego co się dzieje na świecie. W wolnych chwilach Dalia przychodzi do niego, by z nim porozmawiać o planecie zwaną Ziemią, Heimdall pokazał jej kiedyś jak ona wygląda i od tej pory Dalia strasznie chciałaby odwiedzić to miejsce, ale oczywiście ich rozmowy nie zaprzestają na tym. Rozmawiają o najróżniejszych galaktykach, planetach, księżycach i gwiazdach.

   Do auli wszedł Thor, a za nim Loki. Spojrzeli na dwie wojujące kobiety. Thor się uśmiechnął po czym zagwizdał czym zwrócił na siebie uwagę Dalii i Sif, które ich dotąd nie zauważały. Czarownica odrzuciła do tyłu swoje długie włosy, ubrana była w klik. Loki i Thor zaniemówili kiedy się obróciła w ich stronę, nigdy nie widzieli ją w takim stroju.

   - Coś nie tak? - spytała ich unosząc pytająco brew.

   - Pewnie zaniemówili na twój niecodzienny strój. - zaśmiała się Sif. - A mówiłam ci, że tak będzie.

   - Długo tu siedzicie? - spytał Thor pierwszy dochodząc do siebie.

   - Odkąd nastał świt. - odpowiedziała Sif. - Dalia chciała poćwiczyć.

   - Ja już idę. - powiedziała szybko Dalia i ruszyła do wyjścia z auli, ale Thor ją zatrzymał łapiąc za rękę prze co Loki lekko drgnął i spuścił wzrok na dół zaciskając usta. - Wybacz, ale mam dość już na dzisiaj wojowania i chciałabym się umyć.

   Więc tak jak powiedziała tak i zrobiła wyrywając się z uścisku Thora. Kiedy dotarła do swojej komnaty, oparła się chwilowo o drzwi i sapnęła ze zmęczenia, od paru dni nie mogła w ogóle zasnąć. Wizje przyszłości nie nawiedzały jej tylko na jawie, ale również w snach. Udała się do łazienki szurając nogami. Kiedy weszła do wanny poczuła falę odprężenia, lecz nie na długo, ponieważ już po dziesięciu minutach ktoś zapukał do jej drzwi. Z wielką niechęcią wyszła z wanny zakładając na siebie cienki, granatowy szlafrok z jedwabiu i poszła otworzyć drzwi, za którymi okazało się, że stał Loki. Kiedy otwierała drzwi spojrzał na nią po czym zaczerwieniony spuścił wzrok patrząc w podłogę.

   - Wybacz, że przeszkadzam, myślałem, ze już skończyłaś się myć i byśmy mogli wyjść się przejść na mały spacer. - powiedział szybko.

   - Z wielką chęcią, tylko się ubiorę i no...

   - Rozumiem, poczekam.

   - Może wejdziesz? Nalegam. - zaśmiała się.

   - No skoro nalegasz to wejdę, takiej damie nie należy odmawiać.

   Gdy Loki wszedł do środka Dalia wskazała mu krzesło by usiadł, a sama udała się za parawan, za którym zaczęła się przebierać. Na szczęście lub nieszczęście Lokiego przez parawan było widać kształty Dalii, przez co zielonookiemu zrobiło się lekko gorąco więc poprawiał co chwile kołnierzyk swojej czarnej koszuli. Po 5 minutach Dalia już była ubrana.

   - Do twarzy ci w niebieskim. - skomentował Loki, na co Dalia przewróciła oczami. - No co mówię prawdę.

   - Ty mi tu oczu nie mydl jak innym panienką. - prychnęła.

   - Innym panienką nie mydlę oczu. - powiedział pokazując jej język. - Jesteś na razie jedyną panienką, którą mydle.

   - Nie denerwuj mnie tylko powiedz gdzie idziemy. - syknęła.

   - Ależ ty się szybko denerwujesz. - mruknął zawiedziony. - Pomyślałem, że możemy iść na łąkę.

   Dalii zabłyszczały się oczy na wzmiance o łące. W Asgardzie była tylko jedna łąka, na którą praktycznie nikt nie przychodził. Gdy była młodsza wymykała się tam nocą wraz z Lokim, by leżeć i patrzeć na gwiazdy. Dalia bez zastanowienia przystała na propozycje Lokiego. Szli powolnym krokiem w wyznaczony cel przy tym żywo rozmawiając i się śmiejąc. Kiedy już dotarli na łąkę opadli na trawę patrząc na niebo.

   - Powiedz mi... - zaczął Loki - Dlaczego tak bardzo nie lubisz kiedy daję ci kwiaty we włosy?

   - Wiesz jak je później trudno wyciągnąć?

   - To przecież mógłbym ci je później wyplątywać. - Dalia milczała. Loki postanowił zmieniać temat. - Jutro święto Frowa, co nie?

   - Taa... - powiedziała przeciągle patrząc na niego i spostrzegła, że coś go trapi. - Coś nie tak?

   - Wszystko w porządku. - skłamał uśmiechając się do niej.

   I tak im rozmowy zeszły, aż do nocy. Wtedy to naprawdę było pięknie. Ciemne niebo podkreślało wszystkie gwiazdy na niebie. Leżeli tak w ciszy, do momentu kiedy Loki spostrzegł, że Dalia zasnęła. Chciał ją obudzić, ale coś go powstrzymało. Widok jej spokojnej twarzy błądzącej w krainie Morfeusza, uniemożliwił mu obudzenie jej. Patrzył na nią spokojnie, aż do momentu kiedy zaczęła się rzucać na boki i płakać przez sen. Przestraszony tym obudził ją, a ona z szybko bijącym sercem spojrzała na niego po czym się do niego z całej siły wtuliła. Zaskoczony tym wszystkim objął ją powoli lewą ręką, a prawą zaczął głaskać po głowie, by się uspokoiła.

   - Powiedz mi co się dzieje. - szepnął jej na ucho.

   - J-a-a...- zaczęła się jąkać. - W-Widzę przyszłość nie tylko na jawie... Widzę umierających ludzi...

   Rozpłakała się jeszcze bardziej. Loki objął ją tym razem obiema rękami, Dalia wtuliła się w jego tors wciągając woń jego perfum uspokoiła się odrobinę. Kiedy już całkowicie się uspokoiła odsunęła się od niego i spojrzała na trawę nie mogąc patrzeć mu w oczy. Bała się, że znowu ktoś będzie ją uważać za niebezpieczną wiedźmę, ale Loki tylko ją znowu przyciągnął do siebie i położył się zmuszając również ją do leżenia i ułożył jej głowę na swoim torsie.

   - Od jak dawna masz takie sny? - spytał.

   - Od jakiś czterech dni. - mruknęła.

   - Spróbuj teraz zasnąć.

   - Ale...

   - Spróbuj.

   Po dziesięciu minutach Dalii udało się usnąć. Tym razem nie nawiedziły jej sny o przyszłości. Teraz to Loki nie mógł usnąć bojąc się święta Frowy...

*CDN*

Nie taki diabeł zły jak go malują.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz