Nastał ranek, świergotanie ptaka zbudziło śpiącego chłopaka. Okna miał szczelnie zasłonięte ciemnymi zasłonami, cały pokój miał mroczny nastrój. Ściany były z czarnego drewna tak samo jak i podłoga, która była zaścielona ciemnozielonym dywanem. Meble były zrobione z tego samego drewna co ściany z wyjątkiem zdobień srebrnymi "niciami", Wychylając głowę znad zielonej kołdry spojrzał na zasłony i zmarszczył brwi. Śpiew tego ptaka szczycił go każdego ranka co go często przyprawiało o szewską pasję, bo był śpiochem.
- Już wstaję, możesz spadać! - warknął odsuwając zasłony, ale ptak nadal ćwierkał. - Jeśli nie przestaniesz obiecuje , że zostaniesz nielotem.
Ptak ucichł, lecz patrzył na niego teraz z przechyloną głową. Był on malutkim ptaszkiem z niebiesko-zielonym upierzeniem i różowym dziobem. Zaświergotał jeszcze trzy razy i odleciał.- Jak mi życie miłe tak kiedyś tego ptaka po prostu usmażę. - mruknął przecierając twarz dłonią.
Spojrzał na zegar. Wskazywał siódmą rano. Rozejrzał się po pokoju myśląc co może ubrać by nie wyróżniać się w Midgradzie, ale kompletnie nie wiedział co tamtejsi mieszkańcy noszą. Jego odpowiedzią na to zastanowienie było pukanie do drzwi co nazbyt go dziwiło bo nikt o tej godzinie nie przychodził do niego.
- Hej, ruchy, ruchy, bo dzień nie jest aż tak długi! - powiedziała Dalia, gdy otworzył jej drzwi, a ta weszła do jego ciemnej jaskini. - Strasznie u ciebie ciemno w tym pokoju, przynajmniej światła trochę wpuściłeś zza okna.
- Pani maruda jak zawsze w humorze. - mruknął niezadowolony przyglądając się jej ubiorowi.
Miała na sobie długie, jasnobrązowe dzwony, sandały na słupku również brązowe oraz koronkowy, biały top na ramiączkach, który lekko odsłaniał brzuch. Do tego włosy miała napuszowane i lekko pofalowane , a na nich był usadowiony wianek stokrotek.
- Co się tak patrzysz? - spytała zakładając ręce na piersi.
- Nie mam pojęcia co oni tam noszą. - Spojrzała na niego z góry na dół z zamyślonym wzrokiem.
- Załóż tą swoją zwykłą, zieloną koszulę, a spodnie weź najzwyklejsze czarne i je zmienię. Tylko koszule nie zapinaj na dwa ostatnie guziki. - mówiąc to poczuła pieczenie na policzkach więc odchrząknęła i usiadła na najbliższym fotelu. Machnęła ręką na spodnie położone przez Lokiego na łóżku, które zamieniła w dzwony. - Idziesz się myć w końcu?
Zamrugał parę razy otumaniony lekko po czym kiwnął tylko głową, wziął ciuchy i wszedł do łazienki. Zaraz po tym jak zamknęły się drzwi Dalia wypuściła przed chwilą wstrzymywane powietrze. Zawsze twierdziła, że Loki w nie ułożonych włosach wygląda pociągająco, ale nigdy głośno tego nie powiedziała. Rozejrzała się po pokoju. Żadnych pamiątek, kwiatów czy obrazów. Wszystkie półki były puste lub zapełnione książkami. Zanim wyszedł machnęła jeszcze ręką by zaścielić łóżko. Spojrzał na nią i potem się okręcił dookoła.
- I jak? - spytał.
- Jak dla mnie to całkiem nieźle.
- Czuję sie jak idiota jeśli mam być szczery.
- Oj, narzekasz. Wyglądasz dobrze. - zarzuciła ręce na biodra. - No, zabierasz coś ze sobą czy możemy już iść?
- Raczej można iść. Rozglądaj się dobrze po bokach. Stworze iluzje by nas nie było widać, ale nie obiecuję, że ktoś może nas nie przejrzeć.
Wyszli po cichu zamykając drzwi. Nikogo nadal nie było widać na horyzoncie. Dalia trzymała się blisko Lokiego, by nie utrudnić mu maskowania. Przez połowę drogi nie spotkali żadnych przeszkód, aż do momentu kiedy Frigg znalazła się kilka metrów na przeciwko. Patrzyła wprost na nich przez co oboje stanęli jak wryci. Królowa zaczęła kierować się w ich stronę zatrzymując się jakiś metr od nich.
CZYTASZ
Nie taki diabeł zły jak go malują.
FanfictionHistoria opowiada o nordyckim bogu psót, podostępu i zabawy, Lokim. Lecz niech to was nie zmyli! Młody bóg skrywa pewne uczucie do czarodziejki, która jako mała dziewczynka wylądowała na jego planecie zwanej Asgardem. Jaka jest ich historia? Co się...