-To miał być atak?! Ledwo to poczułem!- krzyczał Memo.
-Hebi, atak z całej siły! - krzyczałam.
Jednak pomimo tego że Wężołak starał się jak najmocniej uderzać, demon wyglądał jakby nic nie czuł. Odpierał wszystkie ataki i robił uniki jakby od niechcenia.
-Stop!- chłopak wyciągnął przed siebie dłoń. Wąż wrócił do mnie i zmienił się w człowieka.
-Przepraszam. - wymamrotał.
-Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się. - Trening jest od tego by stać się silniejszym, prawda?
Hebi dalej wyglądał na niepocieszonego.
-Słuchajcie.- Memo do nas podszedł. -Nie może być tak, że tylko Wąż atakuje. Ty też musisz.
-Mi nie przeszkadza że ona nie walczy.- powiedział Hebi.
-Tobie może nie przeszkadzać, tak samo jak wrogom, ponieważ stoi w jednym miejscu i jest łatwym celem. - zwrócił się do mnie. -Słuchaj. Masz się ruszać, atakować razem z Wężem, obojętne. Tylko nie wolno ci stać w miejscu.
Skinęłam głową.
-Dobra, jeszcze jedna tura i koniec.
Odszedł kawałek dalej.
-Przyjdźcie do mnie ze wszystkim co macie.- demon uśmiechnął się drapieżnie.
-Hebi, naprzód, atak z prawej!- krzyknęłam. Wężołak w błyskawicznym tempie znalazł się przy naszym chwilowym trenerze. W ułamku sekundy zwinął się w literę S (standardowa pozycja u węży, sygnalizująca atak) i wystrzelił głową w stronę gardła Memo.
Tymczasem ja wzmocniłam nogi i w kilku susach znalazłam się po drugiej stronie demona.
Kiedy ten odwrócił się zaskoczony w moją stronę, uśmiechnęłam się i cicho powiedziałam.
-Hebi, unieruchomienie.
Memo przeklnął i zaczął się odwracać w stronę wężołaka, ale ten był szybszy. Owinął się wokół ciała demona, całkowicie je unieruchamiając.
-Wygraliśmy! - uśmiechnęłam się szeroko nad Memo.
-Ta... Fajnie, ale czy mogę zostać uwolniony?- spytał demon.
-Hebi, powrót.
Hebi powrócił do swojej normalnej postaci (chodzi mi o rozmiar ciała...) a potem zmienił się w człowieka.
Memo w tym czasie wstał i się otrzepał.
-Widzisz? Walczycie razem i od razu lepsze rezultaty.
Pokiwałam gorliwie głową.
-No! Będziesz dalej z nami trenował?
-Myślę że tak. A teraz wracajmy do swoich Watah. - nagle pochylił się i wyszeptał mi do ucha.- Lepiej wracaj do przyjaciół. Są wyraźnie zazdrości. Szczególnie ten skrzydlaty.
Zachichotał i wesołym krokiem wyszedł z sali.
Obejrzałam się na widownię. Siedzieli tam Toby i Akuma, z czego ten drugi wyglądał jakby miał lada chwila wybuchnąć.
Pomachałam do nich, a oni zeszli do nas.
-Co tu robicie?- zagadnęłam.
-Akuma chciał popatrzeć jak ćwiczysz, ale nie wiedzieliśmy że znalazłaś kogoś do treningów.- powiedział Toby.- Tak ápropo, dobra walka.
Spojrzał na Hebiego, a potem znów na mnie.
-Twórzcie razem zgrany zespół.
Rozpromieniłam się jeszcze bardziej.
CZYTASZ
The Soul of the Wolf: Skarlet Eyes
WerewolfAtaki Piekielników są coraz śmielsze. Kiedy zostaje zaatakowana jedna z Watah Podlegających Śmierci, pozostałe postanawiają się zjednoczyć. Tymczasem Azra ma pewien problem z oczami. Czy to coś poważnego? Kontynuacja The Soul of the Wolf: Snake's Ki...