Rozdział 15 - Śnieżna Pustynia

149 14 2
                                    

Podrzuciłam sztylet, złapałam go w locie i rzuciłam, wzmacniając jednocześnie rękę. Muszę nauczyć się to robić w ciągu walki, bo o ile w pojedynkach jeden na jeden jest jeszcze możliwe takie "doładowanie się", to w bitwie która miała wkrótce nadejść, tego czasu nie będzie. We wszystkie rzuty wkładałam wszystkie emocje ostatnich dni.

-Ale agresywnie rzucasz.- zauważył Memo, który znów zaczął ze mną i Hebim trenować.

-Tak sądzisz?- spytałam, uspakajając przyśpieszony oddech.

-No. Wcześniej rzucałaś płynnie i tak... rozsądnie. W sensie że każdy twój rzut był przemyślany. A teraz to po prostu rzucasz od tak- byle jak najmocniej.

Wzruszyłam ramionami.

-Nie zauważyłam.- ta, jasne...

-Musisz bardziej kontrolować siłę rzutu, bo inaczej nie będziesz w stanie precyzyjnie celować!

Skinęłam głową i kontynuowałam ćwiczenia. O tym kim... czym jestem, wiedzieli tylko Lumakaru, moja była rodzina (chociaż nie jestem pewna czy nadal mogę ich tak nazywać...), Dormyn i Arik. Reszta oddziału, zastępcy Alf, a nawet Toby nie zostali o niczym poinformowani. w sumie to chyba nawet dobrze.

Podeszłam do drzewa, wyciągnęłam z namalowanej tarczy broń i rozpoczęłam dalszy trening. Tym razem bez wyżywania się na nożach, czy też drzewie.

-Azra!- usłyszałam za sobą krzyk.

Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego do mnie Toby'ego.

-Azra!- wampir dotarł do mnie i oparł ręce o kolana, po czym odetchnął głęboko.- A! Zapomniałem że nie mogę dostać zadyszki... W każdym razie, dostaliśmy rozkaz od Tima. Jego oddział już dotarł na Pustynię i rozkazał pozostałym również jak najszybciej dotrzeć.

Od razu przerwałam ćwiczenia i szybkim krokiem ruszyłam przez obóz. Szliśmy od ponad dwóch tygodni, co czwarty dzień robią prawie całodniowy odpoczynek.

-Rozkaż od razu szykować się do wymarszu.- powiedziałam do Toby'ego.

-Brzmisz jak prawdziwy dowódca!- chłopak się zaśmiał.- A ty się martwiłaś że nie podołasz!

-Skrócimy odpoczynki do całkowitego minimum.

-Czy ty mnie słuchasz?

-Czy jest coś jeszcze co możemy skrócić?

Toby westchnął.

-Nieważne. Chyba nic. Lecę wydać rozkazy mojemu oddziałowi!

o==[]::::::::::::::::>

Na Śnieżną Pustynię dotarliśmy po około tygodniu. Po za nami, nie dotarły jeszcz dwa oddziały - Akumy i Sebastiana. Pomimo że z tym pierwszym byłam nadal dość mocno skłócona, martwiłam się o obu.

-Więc to jest ta cała Śnieżna Pustynia?- Hebi zmienił się w człowieka.

Przed nami rozciągało się całkowicie białe i płaskie pustkowie, które kończyła jedynie linia horyzontu. Oprócz obozów pozostałych oddziałów, nic nie mąciło tej płaskości krajobrazu. Nie było drzew, krzewów, nawet wzniesień.

Zmarszczyłam brwi.

-Jakoś inaczej sobie tę Pustynię wyobrażałam.- mruknęłam.- Nie wydaje się wam tu za płasko?

-Trochę.- Toby stanął obok.

-Przecież teraz będzie doskonale widać ile nas jest i co robimy!

-Ponoć już temu zaradzono. Czarownicy ze wszystkich Watah się zjednoczyli i stworzyli gigantyczną iluzję, która nas maskuje.- wampir się zaśmiał.

Bynajmniej mnie to nie uspokoiło.

-Może powiadomimy Tima o naszym przybyciu?- spytał Hebi.

-To doskonały pomysł!- Toby klasnął w dłonie.- Ruszajmy!

Poprowadziliśmy nasze oddziały w stronę pozostałych, a potem udaliśmy się do namiotu Tima.

-Toby! Azra!- wykrzyknął nasz Alfa jak tylko nas zobaczył.- Dawnośmy się nie wiedzieli!

Poklepał nas po plecach, po czym poprowadził do stolika na którym stał dzbanek wody. Wziął dwa kubki i nalał do nich napoju. Jeden podał mi, a z drugiego upił łyk. Toby spojrzał na niego z wyrzutem.

-No co? I tak nie musisz pić...

Wampir usiadł obrażony na ziemi (podłoże w namiocie było  wyłożone dywanami).

-Więc? Czego chcesz?

-Eee... A muszę czegoś chcieć?

-Zazwyczaj czegoś chcesz.

-I się nie pomyliłeś! Masz całkowitą rację!- chłopak się zaśmiał, po czym spoważniał.- Nie możemy dłużej czekać na Sebastiana i Akumę. Piekielnicy już teraz dorównują nam liczebnością, a nie zebrali się jeszcze wszyscy. Dlatego zaatakujemy jutro. Zjawiliście się wprost w idealnym momencie!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj wyjątkowo nie zapomniałem o wstawieniu rozdziału XD

Next: 04.11

Nauczyciel od fizy: Dobry komar, to martwy komar, prawda?

Klasa: TAK!

Nauczyciel: Tak samo jest z nauczycielem...

Klasa: *śmiech*

The Soul of the Wolf: Skarlet EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz