Podrzuciłam sztylet, złapałam go w locie i rzuciłam, wzmacniając jednocześnie rękę. Muszę nauczyć się to robić w ciągu walki, bo o ile w pojedynkach jeden na jeden jest jeszcze możliwe takie "doładowanie się", to w bitwie która miała wkrótce nadejść, tego czasu nie będzie. We wszystkie rzuty wkładałam wszystkie emocje ostatnich dni.
-Ale agresywnie rzucasz.- zauważył Memo, który znów zaczął ze mną i Hebim trenować.
-Tak sądzisz?- spytałam, uspakajając przyśpieszony oddech.
-No. Wcześniej rzucałaś płynnie i tak... rozsądnie. W sensie że każdy twój rzut był przemyślany. A teraz to po prostu rzucasz od tak- byle jak najmocniej.
Wzruszyłam ramionami.
-Nie zauważyłam.- ta, jasne...
-Musisz bardziej kontrolować siłę rzutu, bo inaczej nie będziesz w stanie precyzyjnie celować!
Skinęłam głową i kontynuowałam ćwiczenia. O tym kim... czym jestem, wiedzieli tylko Lumakaru, moja była rodzina (chociaż nie jestem pewna czy nadal mogę ich tak nazywać...), Dormyn i Arik. Reszta oddziału, zastępcy Alf, a nawet Toby nie zostali o niczym poinformowani. w sumie to chyba nawet dobrze.
Podeszłam do drzewa, wyciągnęłam z namalowanej tarczy broń i rozpoczęłam dalszy trening. Tym razem bez wyżywania się na nożach, czy też drzewie.
-Azra!- usłyszałam za sobą krzyk.
Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego do mnie Toby'ego.
-Azra!- wampir dotarł do mnie i oparł ręce o kolana, po czym odetchnął głęboko.- A! Zapomniałem że nie mogę dostać zadyszki... W każdym razie, dostaliśmy rozkaz od Tima. Jego oddział już dotarł na Pustynię i rozkazał pozostałym również jak najszybciej dotrzeć.
Od razu przerwałam ćwiczenia i szybkim krokiem ruszyłam przez obóz. Szliśmy od ponad dwóch tygodni, co czwarty dzień robią prawie całodniowy odpoczynek.
-Rozkaż od razu szykować się do wymarszu.- powiedziałam do Toby'ego.
-Brzmisz jak prawdziwy dowódca!- chłopak się zaśmiał.- A ty się martwiłaś że nie podołasz!
-Skrócimy odpoczynki do całkowitego minimum.
-Czy ty mnie słuchasz?
-Czy jest coś jeszcze co możemy skrócić?
Toby westchnął.
-Nieważne. Chyba nic. Lecę wydać rozkazy mojemu oddziałowi!
o==[]::::::::::::::::>
Na Śnieżną Pustynię dotarliśmy po około tygodniu. Po za nami, nie dotarły jeszcz dwa oddziały - Akumy i Sebastiana. Pomimo że z tym pierwszym byłam nadal dość mocno skłócona, martwiłam się o obu.
-Więc to jest ta cała Śnieżna Pustynia?- Hebi zmienił się w człowieka.
Przed nami rozciągało się całkowicie białe i płaskie pustkowie, które kończyła jedynie linia horyzontu. Oprócz obozów pozostałych oddziałów, nic nie mąciło tej płaskości krajobrazu. Nie było drzew, krzewów, nawet wzniesień.
Zmarszczyłam brwi.
-Jakoś inaczej sobie tę Pustynię wyobrażałam.- mruknęłam.- Nie wydaje się wam tu za płasko?
-Trochę.- Toby stanął obok.
-Przecież teraz będzie doskonale widać ile nas jest i co robimy!
-Ponoć już temu zaradzono. Czarownicy ze wszystkich Watah się zjednoczyli i stworzyli gigantyczną iluzję, która nas maskuje.- wampir się zaśmiał.
Bynajmniej mnie to nie uspokoiło.
-Może powiadomimy Tima o naszym przybyciu?- spytał Hebi.
-To doskonały pomysł!- Toby klasnął w dłonie.- Ruszajmy!
Poprowadziliśmy nasze oddziały w stronę pozostałych, a potem udaliśmy się do namiotu Tima.
-Toby! Azra!- wykrzyknął nasz Alfa jak tylko nas zobaczył.- Dawnośmy się nie wiedzieli!
Poklepał nas po plecach, po czym poprowadził do stolika na którym stał dzbanek wody. Wziął dwa kubki i nalał do nich napoju. Jeden podał mi, a z drugiego upił łyk. Toby spojrzał na niego z wyrzutem.
-No co? I tak nie musisz pić...
Wampir usiadł obrażony na ziemi (podłoże w namiocie było wyłożone dywanami).
-Więc? Czego chcesz?
-Eee... A muszę czegoś chcieć?
-Zazwyczaj czegoś chcesz.
-I się nie pomyliłeś! Masz całkowitą rację!- chłopak się zaśmiał, po czym spoważniał.- Nie możemy dłużej czekać na Sebastiana i Akumę. Piekielnicy już teraz dorównują nam liczebnością, a nie zebrali się jeszcze wszyscy. Dlatego zaatakujemy jutro. Zjawiliście się wprost w idealnym momencie!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj wyjątkowo nie zapomniałem o wstawieniu rozdziału XDNext: 04.11
Nauczyciel od fizy: Dobry komar, to martwy komar, prawda?
Klasa: TAK!
Nauczyciel: Tak samo jest z nauczycielem...
Klasa: *śmiech*
CZYTASZ
The Soul of the Wolf: Skarlet Eyes
WerewolfAtaki Piekielników są coraz śmielsze. Kiedy zostaje zaatakowana jedna z Watah Podlegających Śmierci, pozostałe postanawiają się zjednoczyć. Tymczasem Azra ma pewien problem z oczami. Czy to coś poważnego? Kontynuacja The Soul of the Wolf: Snake's Ki...