Rozdział 17 - Czemu on jest taki silny?

145 14 0
                                    

-Dziękuję wam Watahy!- krzyknął mężczyzna, który wyłonił się z dziury. -Dzięki wam mogłem się uwolnić!

Zmarszczyłam brwi. O czym on mówi?

-Od tysięcy lat tkwiłem uwięziony w czeluściach Piekła, ale wy złożyliście mi w ofierze tyle żyć! Dzięki temu zdobyłem siłę potrzebną do uwolnienia się!

Mężczyzna zaśmiał się gardłowo i wyciągnął przed siebie rękę. Na końcach palców rozbłysły wyładowania elektryczne.

Nagle tuż przede mną pojawił się Hebi. Był odrobinę większy niż gdy go ostatni raz widziałam, a z głowy wystawały mu cztery rogi. Łuska jakby mu zmatowiała.

-Hebi...? - zanim jednak skończyłam mówić, z palców tego dziwnego mężczyzny wyprysnęło kilkadziesiąt piorunów. Hebi otulił mnie szczelnie swoim ciałem.

Wokół rozległy się przeraźliwe krzyki, przepełnione bólem. Do mnie pioruny nie dotarły dzięki Hebiemu.

Kiedy wszystko się uspokoiło i wąż wypuścił mnie z "kokonu", rozglądnęłam się wokół. Wszędzie leżało mnóstwo ciał. Nie wiedziałam, czy w tliło się w nich jeszcze życie czy już nie.

- Tak jak się spodziewałem, całkiem sporo z was tego uniknęło! - krzyknął tajemniczy mężczyzna.

- Kim jesteś?! - usłyszałam głos naszego Alfy. Dzięki Bogu, przynajmniej część z nich przetrwała!

- Hahaha! - śmiech mężczyzny rozniósł się po polu bitwy. - Jestem od dawna zapieczętowanym buntownikiem!

-Nagle przy mnie pojawił się Akuma.

- Azra, nie jest dobrze. Trzeba wszystkich stąd zabrać.

- Co się dzieje?

- To ten gość był prowoderem pierwszego buntu Piekielników. I jak widać jest również prowoderem drugiego. Już go zresztą spotkałaś. To ten dym, który spotkałaś kiedy mnie ratowałaś.

Spojrzałam zszokowana na mężczyznę unoszącego się w powietrzu.

- Naprawdę?

- Tak. A teraz zarządź odwrót. Nie damy rady go teraz pokonać. Trzeba opracować jakąś strategię.

Akuma wzbił się w powietrze i odleciał by ostrzec pozostałych sojuszników. Ja w tym czasie zmieniałam postać w wilka i telepatycznie przekazałam wiadomość o odwrocie.

Większość od razu zawróciła i wkrótce potem tłoczyliśmy się za naszą barierą.

- Czemu ten gość jest tak nieludzko silny? - wymamrotałam, przeciskając się między ludźmi, próbując jednocześnie nie zgubić idącego za mną Hebiego. Zmierzaliśmy do namiotu dowodzenia, by razem z innymi dowódcami uzgodnić dalsze działania.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za spóźnienie!

Dzisiaj bez historii życia XD

Next: 09.12

The Soul of the Wolf: Skarlet EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz