Dormyn i Arik podeszli do mnie.
-Wszyscy gotowi.
Skinęłam im w podziękowaniu głową.
Stanęłam przed dwiema kolumnami żołnierzy (dop.aut. my god, jak to głupio brzmi ;-;).
-Wyruszamy by pokonać Piekielników! Dlatego nawet nie chcę słyszeć o kłótniach czy bójkach między wami, jak zdarzyło się to parę dni temu. - powiodłam po nich groźnym wzrokiem.- Czeka nas długi marsz więc nie zwlekajmy!
Odwróciłam się i ruszyłam drogą, która z niewiadomych przyczyn pojawiła się niedaleko naszej willi.
Nagle obok mnie pojawił się Toby.
-Aleś mnie przestraszył!- powiedziałam, teatralnie łapiąc się za serce.
Wampir się zaśmiał. Widać było że nadal rozpacza po śmierci siostry, ale starał się tego nie okazywać. Mam nadzieję że wkrótce się z tym pogodzi.
-Zawsze do usług!
-Nie powinieneś być ze swoim oddziałem?
-Zaraz do nas dołączą. Bo widzisz, po drodze nasza dwójka ma zgarnąć jeszcze jedną Watachę która zgodziła się pomóc w walce z Piekielnikami.
-Myślałam że cały Sojusz już się zebrał.- zmarszczyłam brwi.
-Tak. Ta oraz kilka innych Watah jest spoza Sojuszu. Wiedzą o istnieniu Piekielników i tak dalej, ponieważ ich Alfy to byli członkowie Watah z Sojuszu.
Pokiwałam głową.
-Więc kiedy do nas dołączą?
-No... Jest pewien problem.
-Jaki?
-Ty na pewno tej Watahy nie polubisz.
Zaśmiałam się.
-Zobaczymy!
o==[]::::::::::::::::>
Mój ojciec spojrzał na mnie i Toby'ego.
-Stawiliśmy się na wezwanie, ale nie oczekujcie, że będziemy bezmyślnie wypełniać wszystkie wasze rozkazy.- powiedział, uporczywie się we mnie wpatrując.
Odciągnęłam Toby'ego na bok.
-Co to ma znaczyć?!- zaczęłam szeptać.
-Mówiłem że tej Watahy nie polubisz.- chłopak wzruszył ramionami.
-Ale nie mówiłeś że to będzie Wataha Deszczu!
-Dlatego też, w ramach przeprosin, to głównie ja będę się z nimi rozmawiał i przekazywał rozkazy. Wspólnie je będziemy ustalać, ale ja będę je mówił, zgoda?
Niechętnie skinęłam głową.
-Teraz grzecznie do nich wrócimy, a ty się na nich nie rzucisz.
Toby poklepał mnie po ramieniu i wróciliśmy do mojej rodziny.
Ojciec nadal się nam przypatrywał.
-Rozumiemy to.- powiedział wampir.- I dziękujemy za przybycie.
Moja matka podeszła i sztywno skinęła głową.
-I my... dziękujemy... za pamięć o nas.- to "dziękujemy" powiedziała jakby było najobrzydliwszą rzeczą pod słońcem.
Nagle podbiegł do nas Dormyn.
-Oy!- spojrzał na moich rodziców, po czym ich całkowicie zlał i zwrócił się do mnie (kocham cię za to!).- Mieliśmy bójkę. Rozdzieliłem ich już, ale...
CZYTASZ
The Soul of the Wolf: Skarlet Eyes
Hombres LoboAtaki Piekielników są coraz śmielsze. Kiedy zostaje zaatakowana jedna z Watah Podlegających Śmierci, pozostałe postanawiają się zjednoczyć. Tymczasem Azra ma pewien problem z oczami. Czy to coś poważnego? Kontynuacja The Soul of the Wolf: Snake's Ki...