-Jaka... prawda?- spytałam, nie rozumiejąc.
-O!- krzyknął Lumakaru. -Już widać że twoja prawdziwa natura się budzi! Sama spójrz.- machnął ręką, tworząc z powietrza lustro. Z pewną obawą spojrzałam w nie.
Prawe oko nadal było szmaragdowo zielone, jednak lewe było szkarłatne, jak świeża krew.
Dotknęłam lustra, które pod naciskiem moich palców popękało, a potem roztrzaskało się na drobne kawałeczki.
Spojrzałam na Lumakaru.
-Co się ze mną dzieje?
-Z tym pójdziemy do twoich rodziców. Teoretycznie mógłbym ci to wytłumaczyć, ale lepiej jest przecież z pierwszej ręki.
Wstał i poszedł po Ahasa. Ja w tym czasie poszłam po Hebiego. Obudziłam go i kiedy zmienił się w węża, owinęłam go wokół mojej szyi.
Dołączyłam do czekającego już Lumakaru i ruszyliśmy do Watahy Deszczu.
Przez całą drogę zastanawiałam się, jaka jest ta cała prawda. Bałam się. Nie wiedziałam czemu, ale byłam przerażona.
Pełna obaw jednak w końcu dotarłam do mojej "kochanej" rodzinki. Od razu skierowaliśmy się do namiotu Alfy.
Kiedy do niego weszliśmy, cała moja rodzina na nas spojrzała.
Ojciec zmarszczył brwi.
-Lumakaru? Co to ma znaczyć? Czemu tu jesteś?
-Czas powiedzieć Azrze prawdę o niej.- licz skrzyżował ręce na piersi.
Matka zaśmiała się nerwowo.
-Jaką niby prawdę?
-O jej pochodzeniu.
Annabeth i Leo podeszli bliżej.
-O czym mówi ten... bibliotekarz?
-O niczym ważnym.
-Powiedz również nam.- moje rodzeństwo usiadło na podłodze.
Nagle Leo krzykiem się poderwał i czmychnął na drugi koniec namiotu.
Stłumiłam śmiech. Przestraszył się Ahasa który wysunął się z nogawki licza. Lumakaru go podniósł i tak jak ja owinął wokół szyi.
-Jaka to prawda?- spytałam, patrząc groźnie na rodziców.
-Nie wiem o czym...
-Jej prawdziwa natura się przebudziła!- chwycił mnie mocno za rękę i przyciągnął do siebie a wtedy wskazał na moje szarłatne oko.- Widzicie?!
Rodzice wydawali się być wstrząśnięci.
-Ukryj to szkaradne oko!- zawołała nagle matka.
Lumakaru spojrzał na nią.
-Zakryje je, jak opowiecie jej całą prawdę o niej.
Nagle stało się coś dziwnego. Matka opadła na fotel za nią, zakryła twarz dłońmi i zaczęła płakać. Nigdy nie widziam jej płaczącej.
-To było tak dawno...!
Zmarszczyłam brwi. W tym czasie matka objęła się rękami i zaczęła się kołysać w przód, i w tył.
-Mieliśmy troje dzieci.- jej twarz nic nie wyrażała, mówiła jakby była w jakimś transie.- Troje ślicznych dzieci! Najmłodszy był Leo. Środkowa Annabeth. I najstarsza - Lilith. Lilith miała zostać następną Alfą. Miała wspaniałe predyspozycje. Umiała się zmieniać w potężnego wilka, była dobra i pomocna. Nikt, nigdy nie wróżył jej źle!
CZYTASZ
The Soul of the Wolf: Skarlet Eyes
WerewolfAtaki Piekielników są coraz śmielsze. Kiedy zostaje zaatakowana jedna z Watah Podlegających Śmierci, pozostałe postanawiają się zjednoczyć. Tymczasem Azra ma pewien problem z oczami. Czy to coś poważnego? Kontynuacja The Soul of the Wolf: Snake's Ki...