- John! John! - krzyczałam, biegnąc w stronę Zwiastuna.
Chłopak zsunął się z grzbietu smoka i uśmiechnięty czekał aż do niego dotrę. Uścisnęłam go z całych sił.
- Jak myśmy się o ciebie martwili! - płakałam. W odpowiedzi, John pogłaskał mnie po głowie.
Osunęłam go od siebie na długość ramion i przyjrzałam się. Na pewno był bardziej umięśniony niż wcześniej, ale po za tym niewiele się zmieniło. Miał nadal śnieżnobiałe włosy z których wystawała para uszu. Co prawda włosy były trochę dłuższe, ale niewiele to zmieniało.
Miał na ramionach zarzucony płaszcz z futra, a jego ubrania były zrobione ze skóry. Wyglądał jak jakiś dzikus.
- Co się z tobą działo? - spytałam. - Chodź opowiesz mi to w namiocie!
Poprowadziłam go przez tłum do namiotu dowodzenia. Kiedy tam weszłam, obecni tam członkowie naszej Watahy zrobili wielkie oczy na widok Johna, a potem zbiegli się by go wyściskać.
- Co się z tobą działo? - spytał Akuma.
- Siądcie drogie dzieci, opowiem wam historię życia. - roześmiał się John.
Ku jego zaskoczeniu, większość faktycznie usiadła. Chłopak odchrząknął.
- Może zacznę od początku. Kiedy Zwiastun Śmierci zaatakował nasz dom, oberwałem czymś i zemdlałem. Obudziłem się w jakimś jaskini, a obok mnie leżał ten sam Zwiastun który mnie zabrał. Dowiedziałem się się że Azra próbowała mnie mu odebrać, ale z mizernym skutkiem. - Uśmiechnął się do mnie. - Na początku nie wychodziłem wogóle z tamtej jaskinii...
- Daj nam bardziej ekscytujące historie!
- ... ale kiedy w końcu wyszedłem, okazało się, że znajduję się w czymś na kształt kolonii Zwiastunów. Zwiastun z którym mieszkałem, czyli Zav, zaczął mnie uczyć ich sposobu życia.
John poklepał się po futrze.
- Dał mi nowe ubrania, pozwolił na sobie latać... Aż pewnego dnia stwierdziłem, że trzeba dać o sobie jakoś znać. Poprosiłem więc o dostarczenie listu do naszej kryjówki. Zaadresowałem go do Azry. - Wskazał na moją szyję. - Widzę że nosisz naszyjnik który ci wysłałem.
Dotknęłam wisiorka i wtedy wszystko nabrało sensu. W liście który przekazał mi Odyn było napisane "ŻYJĘ".
- Ale sądząc po waszych reakcjach, nie przekazała wam mojej wiadomości.
Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja poczułam straszną presję.
- Nie powiedziałam, bo nie domyśliłam się że to ty to napisałeś! Mogłeś się podpisać, albo coś w tym stylu...
- No nic. W każdym razie, Zwiastuny dostały informację, że szykujecie się do walki z Piekielnikami, którzy się uwolnili z Piekła. Poprosiłem ich żeby udzielili wam wsparcia i proszę bardzo! Oto jestem! Razem z kilkoma Zwiastunami!
W namiocie rozległy się brawa.
- Cudowna historia, ale teraz trzeba wymyślić dalszy plan. - Tim wstał, otrzepał spodnie i spojrzał na nas wszystkich. - Zwiatsuny są znane z ogromnej potęgi, a my mamy ich... Ile?
- Osiem.
- Osiem! Mamy aż osiem Zwiastunów! Panie i panowie... - zrobił dramatyczną pauzę. - Ogłaszam, że mamy szansę na zwycięstwo!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na samym początku chciałabym przeprosić za spóźnienie (znowu...), ale ze względów prywatnych nie mam czasu aby pisać kolejne rozdziały - nawet jeśli są one tak cholernie krótkie XD Z tego też powodu nie wiem kiedy wstawię kolejną część. Mam nadzieję że pomimo tego, dotrwacie cierpliwie do nexta. W każdym razie, do zobaczenia!
CZYTASZ
The Soul of the Wolf: Skarlet Eyes
Hombres LoboAtaki Piekielników są coraz śmielsze. Kiedy zostaje zaatakowana jedna z Watah Podlegających Śmierci, pozostałe postanawiają się zjednoczyć. Tymczasem Azra ma pewien problem z oczami. Czy to coś poważnego? Kontynuacja The Soul of the Wolf: Snake's Ki...