# 16

13 2 0
                                    

                                  ××××× Sebastian ×××××

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                                  ××××× Sebastian ×××××

  Udając, że śpię poddała się w moich ramionach i zasnęła. Co mi odbiło do głowy żeby ta dziewczyna stała się moją pietą Achillesową. Nagle obróciła się w moich ramionach i ujrzałem jej twarz. Miała ściągnięte brwi w taki dziecięcy sposób. Z zamkniętymi oczami lepiej wyglądał, była bardziej bezbronna, a ja mogłem się wcielić w rolę jej rycerza.

Że co? Rycerza? Jej?

Zaraz z głowy wyrzuciłem te myśli i przez niemal dwie godziny, leżałem w tej pozycji z nią, patrząc na to jak coraz bardziej mnie przyciąga. Coraz bardziej zmniejszała pomiędzy nami szparę, aż tworzyliśmy całość.

Musiałem to zakłócić i spojrzeć się na jej zegarek na biurku i zobaczyłem 14.57.

- Hannah- szepnąłem, a ona niespokojnie się poruszyła i schowała swoją głowę w mojej piersi.- Hannah musimy zmykać- podniosłem nieco głos i palcami odgarnąłem jej włosy.

Po odgarnięciu jej włosów, pieszczotliwie pocałowałem ją w skroń.

- Hmm... Co?- spytała się zaspana.

- Wynosimy się stąd- po wypowiedzeniu tych słów od razu oderwała się ode mnie, wstała i przeszła nade mną, zeskakując na dywan- Coś się stało?- spytałem się zdziwiony jej zachowaniem.

Odwróciła się i miała rumieńce na policzkach, jej oczy długo błądziły po pokoju, aż odważyła się na mnie spojrzeć.

- Tak, nie wiem- zająkała się, wstałem z łóżka i stanąłem przed nią.

Była ciut niższa i spoglądałem na nią z góry, dłońmi oplotłem jej biodra i przysunąłem ją do mnie.

- Zdecyduj się- pozwoliłem sobie na uśmiech, a ona była wpatrzona we mnie tymi oczami.

Nie mogłem się powstrzymać i nachyliłem się w jej stronę i delikatnie ją pocałowałem. Na początku była zaskoczona, ale oddała mi go i tak leniwym pocałunkiem smakowaliśmy siebie na wzajem. Długo nasz pocałunek trwał, ale musieliśmy go przerwać, bo w naszych ustach brakowało powietrza. Po odsunięciu się od niej, mój i jej oddech, można było kreślić tak samo jak po maratonie u maratończyka. Podniosła na mnie wzrok i uśmiechnęła się w między wdechami.

- Ubieraj się i jak odłożymy twoje ciuchy, wezmę cię gdzieś- uśmiechnąłem się, a jej wzrok zrobił się w znak zapytania.

- Gdzie?- spytała się.

- Gdzieś gdzie i tobie tam się spodoba- wziąłem dłonie na jej twarz i robiłem kółeczka na kościach policzkowych, ale ona schyliła głowę- Nie bój się nic tobie nie zrobię.

- Wiem, ale chcę tobie powiedzieć, że ja jutro rano wracam tutaj do domu i to będzie ostatnia moja noc w twoim domu- podniosła głowę i w jej oczach ujrzałem skrępowanie. To mnie zamurowało, ale jeśli tak chciała...

Nie znasz mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz