# 17

8 1 1
                                    

                                  ××××× Sebastian ×××××

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                                  ××××× Sebastian ×××××

  - Hannah, proszę porozmawiajmy- zbliżył się o krok, a ja wyczułem jak cała się paraliżuje i robi się miękka.

Teraz dopiero wiem, że ona może go kochać i to, że ją tracę.

  - Nie chcę- niby powiedziała stanowczo, ale wyczułem małe drganie w jej głosie.

  - Zostaw ją w spokoju- odezwałem się i już chciałem zabrać Hannah, ale ona ani rusz.

Zamiast tego obróciła się ku mnie i zobaczyłem jej twarz, jej oczy i przekonałem się, że ją straciłem. Poczułem się okropnie jakby ktoś wyrwał mi skrzydła i zostawił je obok mojego obolałego ciała, pokazując jaki ja jestem słaby. Było to chyba najokropniejsze uczucie w całym moim życiu.

  - Sebastian, to nie ma sensu. Ja może wrócę do Lucka, a ty zostaniesz moim przyjacielem- niemal błagała wzrokiem żebym coś jej pomógł ulżyć słowem, ale nie zrobię tego nawet dla niej za to założyłem kamienną maskę na twarz.

  - Ale pamiętaj ty omal nie zabiłaś się przez niego i to nie on ciebie ratował- do jej oczu naleciały łzy, a ja ją wypuściłem z objęć, poszedłem do bagażniku w samochodzie i wyjąłem jej torbę.- Masz- rzuciłem, a ona złapała.

Jej twarz pogrążona w smutku, a oczy za szklaną taflą łez. Sama podjęła decyzję, a oto jej efekty. Nie będę jej tylko przyjacielem, ale jeżeli wybrała go to muszę zejść z jej drogi.

  - Sebastian... – szepnęła, a ja wsiadłem do samochodu i wycofałem gwałtownie na szosę, kierując się do Rafała.

Nie mogłem znieść tego widoku jak on do niej podchodzi i ją przytula, a ona zamiast go odepchnąć to bardziej do niego się wtuliła. Przejeżdżając przez dwie przecznice, zatrzymałem się na poboczu i zadzwoniłem do niego. Już trzeci sygnał i pojawia się radosna jego śpiewka do nagrania wiadomości:

  - Cześć tu Rafał, jeżeli nie możesz do mnie się dodzwonić to zostaw wiadomość, a.... – wkurzony rozłączyłem się i odpaliłem silnik.

Teraz wiem, że on jest z Saszą i nie będę im przeszkadzał, więc pojechałem do Shot Bar'a. Na parkingu przed tym barem było mnóstwo samochodów. Musiałem okrążyć cały plac parkingu dwa razy, aż jeden gostek się wycofał swoim gratem. Zajrzałem jeszcze pod siedzenie i znalazłem parę zielonych. Szybko wyszedłem z samochodu, kierując się szybkim krokiem do tego baru.

Po wejściu, uderzyły mnie zapachy papierosów z alkoholem i dźwięk granej starej piosenki i śmiechy młodych kobiet. Cały ten bar zawsze mi się podobał, bo był z drewna i miał to coś co nie umiałem jasno określić. Podszedłem do Starego Billa i on widząc mnie odraz sięgnął po duży kufel na piwo.

  - I co jak tam młody- przerzucił ścierkę przez ramię, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Co tylko bardziej przekonywało do tego, że jest po pięćdziesiątce. Jest to facet o mocnej posturze z licznymi tatuażami na rękach, łysiejący i ze swoim charakterystycznym wąsem.

  - Nic dobrego, daj coś mocniejszego- mruknąłem.

  - Ale to na rozgrzewkę- postawił na blat i przysiadłem się do jednego z drewnianych krzeseł. Pociągnąłem jeden spory łyk i było już jedna trzecia kufla opróżniona.- Och Młody, coś kiepsko z tobą, że tak szybko chcesz się upić.

  - Żebyś wiedział jak- powiedziałem przed wypiciem ostatniego łyka- Dolej jeszcze- dałem mu, a on dolał.

  - Powiedz co chłopcze sprowadza cię tutaj- mruknął zachęcająco, podając kufel.

  - A zadarłem z tą co nie trzeba- mruknąłem i zabierałem się za drugiego. Piwo było idealne, ale pijąc je szybko stawałem wszystko na jedną kartę, że nie chcę pamiętać tego wieczoru. Nie odzywałem się już dopiero po piątym kaflu, mój język wydobywał całą prawdę na zewnątrz. - Byłem z nią kilka godzin, ale jej były przyjechał i powiedział, że chce z nią porozmawiać, a ona poleciała za nim- i położyłem się na blat, patrząc na dno kafla gdzie odrobinki jeszcze tam były, zacząłem nim kręcić aż i piwo zaczęło się dobrze bawić.

  - Eh.. Nigdy my nie zrozumiemy tych kobiet. Ale nie przejmuj się jesteś jeszcze młody- musiałem policzkiem przejechać po blacie, żeby na niego spojrzeć.

  - Dzięki, ale nie to jest najlepsze, bo to ja ją uratowałem przed nią samą co ciała zrobić przez tamtego fiuta- z moich ust wydobył się niby kpiący śmiech, ale wyszedł z tego grymas.

  - No biały rycerzu daj mi telefon, bo ciebie nie puszczę stąd jesteś w rozsypce- zbliżył twarz do mojego poziomy i dopiero teraz zobaczyłem, że ma niebieskie oczu.

  - Przecież dopiero przyjechałem- mruknąłem, a z moich ust uciekła stróżka śliny.

  - Nie chłopcze siedzisz od dwóch, godzin i nadajesz o tej lasce.

  - Co ty bredzisz- aż się wyprostowałem, ale w mojej głowie zaczęły wirować gwiazdy i jego wzrok złapał mnie na tym, że nieco się zakręciłem.

  - Nie marudź tylko daj komórkę- wyjął dłoń w moją stronę, a ona zaczęła się rozmazywać- No już- rozkazał.

  - Zaraz- mruknąłem i buszowałem gdzieś po kieszeniach mojej kurtki, aż go znalazłem- No masz- podałem, chciał odblokować ale widząc, że jest hasło postawił mi ekran przed nosem.

  - Hasło- zażądał.

  - Hannah- mruknąłem, chciałem słuchać do kogo dzwoni, ale padłem twarzą na blat.

  - Sebastian- ktoś non stop powtarzał moje imię i szturchał mnie, aż zobaczyłem że to jest Rafał.

  - Siema- mruknąłem, ale chyba coś nie wyszło, bo tylko zmarszczył brwi.

  - Stary do jakiego stanu się doprowadziłeś, jedziemy, ale wyprostuj się chociaż na tym krześle- wszystkie mięśnie zmusiłem do jakiejś dziwnej pozy, która się nazywała siedzeniem, ale zamknąłem spowrotem oczy. Przerzucił moją rękę przez ramie i złapał mnie z boku. - No teraz wstawaj- powiedział przez zęby. Po ześlizgnięciu się mojej dupy ze stołka, zawahał się pod moją wagą.- Sasza pomóż mi- musiałem otworzyć oczy i zobaczyłem rozmazaną twarz blondynki.

Dziewczyna złapała mnie z drugiej strony i zaczęliśmy jak zapewne wyjścia, bo znów zamknąłem oczy.

  - Jezu, Sebastian jak mogłeś się tak spić- mruknęła- a jeżeli to przez nią to sobie z nią porozmawiam.

  - Daj spokój to ja tu przyjechałem- nie wiem czy to powiedziałem czy zlało się w jakiś jeden bełkot.

  - Dobra cicho siedź- powiedział zasapany Rafał.

Pewnie jesteśmy na dworze, bo zrobiło się trochę zimno, ale to mi nie przeszkadzało. Zaraz potem oparli mnie o maskę samochodu i jakieś macanie po moich kieszeniach w kurtce.

  - Gdzie masz kluczyki- spytał się wściekły.

  - W spodniach- następnie i po nich zaczął mnie przeszukiwać, aż znalazł je w tylnej kieszeni.

Zaczął przekręcać je przy drzwiach, aż odblokowały się drzwi i usłyszałem otwieranie się drzwi. Później złapał mnie, a Sasza przechyliła moją głowę i rzucili mnie na tylne siedzenia. Po zamknięciu się drzwi usłyszałem stłumioną rozmowę.

  - Ja pojadę samochodem a ty moim motorem i spotkamy się pod domem Sebastiana- następnie całusy i znów film odleciał gdzieś gdzie panuje ciemność.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zostaw komentarz albo gwiazdkę😉

Motokiller_girl 


Nie znasz mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz