Dlatego właśnie Mocą odpycham go od siebie najdalej jak potrafię.Nawet nie wiedziałam, że jestem taka silna. Ren uderza w ścianę.
- Nie dotykaj mnie, arogancki śmieciu! Nigdy w życiu mnie nie dotykaj!
Klnie pod nosem we wszystkich możliwych językach galaktyki, i pociera kark.
- Mówiłem, nie zrobię ci krzywdy. Chciałem ci tylko... - wyrzuca z siebie, kręcąc głową. - Chciałem ci tylko pomóc - wstaje i wychodzi. Drzwi zostawia otwarte, a ja przez moment rozważam ucieczkę.
Jestem idiotką. Pewnie Kylo stoi pod drzwiami i czeka, aż wyjdę. I skończy się tak jak ostatnio. Ja jako jego więzień. Więc się nie wychylam.
No dobra, po chwili się wychylam. Ani śladu pana w czerni. Oddycham głęboko. Pewnie wrócił do gabinetu.
Podnoszę się i chwytam najbliższej ściany. Kręci mi się w głowie, ale już nie krzyczę. Zaciskam zęby i oczy. Muszę się skupić.
Zżera mnie nagła, niepohamowana wściekłość. Wychodzę z pokoju z dłońmi zaciśniętymi w pięści. Co on sobie myśli? Przywiózł mnie tutaj i już, mam się go słuchać? O nie. Może sobie być liderem Najwyższego Porządku. Może sobie być rycerzem Ren. Ja nie zamierzam być jego kolejną służącą.
- Wypuść mnie stąd - staję w drzwiach jego gabinetu i splatam ręce na piersi. - Na pewno ktoś przeżył. Zjawią się tutaj i...
Śmieje się. Co jest śmiesznego w tym, co powiedziałam? Jeszcze bardziej wzmaga moją złość. Arogancki, złośliwy, egoistyczny dupek.
- Młoda... - zaczyna.
- Nie nazywaj mnie tak! - wybucham i podchodzę do niego.
- W porządku - powoli kiwa głową, tylko raz, i patrzy mi w oczy. - Rey. Gdybyś widziała, to co ja, nie łudziłabyś się, że ktoś przeżył.
Nie tego się spodziewałam. Rozplatam dłonie.
- Nie dałeś mi szansy tego zobaczyć - warczę, a mój głos jest agresywny i władczy. Duma nie pozwala mi stać się spokojną i przemyśleć tego na chłodno. - A założę się, że sam byłeś w samym centrum, skoro mówisz taki przekonany.
- Owszem - jego głos w końcu wyraża jakieś emocje: złość i frustrację. - Owszem, byłem tam, żeby ocalić ci tyłek. Znowu.
- Znowu? - parskam śmiechem. - A kiedy niby był ten pierwszy raz, ważniaku?
- Snoke. Sala tronowa. Już zapomniałaś?
- Wtedy to raczej ja ocaliłam ci tyłek - prostuję. - Próbuj dalej.
- Wiesz, dokładnie wiesz, o co mi chodzi!
Między nami wisi ciężka cisza. Sekunda. Dwie. Trzy. Pięć.
Mam ochotę mu przyłożyć. Tak, żeby zakręciło mu się w głowie. I najlepiej tak, żeby już nie wstał.
Ale na razie nie mogę zdobyć się na ani jeden krok w jego kierunku. Miotają mną skrajne emocje, zachowuję się irracjonalnie, powinnam się uspokoić. Przemyśleć to wszystko, a nie dolewać oliwy do ognia.
- Zabierz mnie tam - mówię cicho. Na tyle spokojnie, na ile mogę.
- Nie chcesz tam iść, uwierz mi... - wstaje ze swojego krzesła i łapie moją rękę. To burzy całą moją samokontrolę.
- Zostaw mnie! - próbuję wyszarpnąć swoją rękę, ale nie daję rady. Prycham sfrustrowana. - Zabierz. Mnie. Tam.
- Jesteś najbardziej upartą osobą, jaką znam. - Wzdycha i spuszcza wzrok. - Zgoda.
CZYTASZ
I Need To Forget - Reylo
FanfictionOdkąd zakończyła się bitwa na Crait, Ruchowi Oporu przez kilka lat udawało się uciekać przed siłami Najwyższego Porządku. Jednak śmiałe posunięcie rebeliantów, jakim był nieudany atak na krążownik przewożący kryształy Kyber w Nieznane Regiony, przec...