Finn i Poe zaciągają Kylo na statek. Przez cały czas nie mogę pozbyć się wrażenia, że chłopak zaraz się obudzi.
Kiedy w końcu to następuje, siedzi skuty na kanapie przeciwprzeciążeniowej i rejestruje każdy ruch powietrza wściekłym wzrokiem.
- Wyłącz to - mówię, kiedy odzywa się jego komlink. On klnie pod nosem i ignorując mnie, włącza hologram generała.Błędem było skucie tych rąk na jego kolanach.
- Ren? - odzywa się niebieska postać. Finn patrzy na Bena podejrzliwie i wyciąga blaster. - Gdzie cię wywiało?
- Spacerek - mruczy Ben. - O co chodzi?
- Jesteś z rebeliantami, tak? - pyta Hux. - Nie odpowiadaj. Wiem, że jesteś z nią. Przejmuję władzę pod twoją nieobecność.
- Co...? - Ben patrzy na mnie ponad hologramem. - Jak to... przejmujesz władzę?
Karabast. Tego jeszcze nie grali.
- Normalnie. Ty zniknąłeś. Szanuję to, wszyscy mamy dosyć wojny. Ale ktoś musi pokierować Najwyższym Porządkiem, a przecież nie zrobią tego te twoje przydupasy z Zakonu Ren.
- Uważaj, co mówisz - warczy Ben, a Hux się śmieje.
- Teraz jesteś nikim. Przyzwyczajaj się, Ren - Hux sięgnął do wyłącznika. - Lepiej się ukryjcie. Zabawa w chowanego startuje za trzy, dwa...
Na jeden wyłączył nagrywanie. Ben krzyczy głośno i rzuca komlinkiem o ziemię.
- Co tam, okres? - krzyczy Poe z kokpitu, ale nikomu nie jest do śmiechu.
Ben ukrywa twarz w dłoniach. Głośno oddycha, a potem mówi:
- Mamy przesrane.
- Ten rudy jest aż taki groźny? - pyta Finn, machając dłonią. - Błagam. Załatwię go małym palcem.
- Gdyby tak się dało, już dawno bym to zrobił - mówi do niego Ben. - Ale nie. Jest genialnym strategiem. Bawi się z nami w kotka i myszkę.
- Ciekawe porównanie - odpowiada głośno Poe. - Kim jesteśmy?
- Ofiarą.
*
W bazie Ben dostaje przydział do spania w sali do transmisji. Śmieje się, że będzie spał na podłodze, ale ostatecznie zdejmuje pelerynę i siada w kącie. Zasypia parę minut później.
Pierwszy raz mam szansę przyjrzeć mu się, jak śpi.
Jest spokojny. Przynajmniej na takiego wygląda. Usta ma lekko rozchylone, głowę opartą o ścianę i zamknięte oczy. Mimo to ciągle sprawia wrażenie, jakby w każdej chwili był gotów się zerwać i stanąć do walki. Efekt lat na polu bitwy.
Dzisiaj nie trzymam warty, ale muszę spać w tym samym pokoju, co Ben. Nie umiem zasnąć. W jego towarzystwie czuję się dziwnie niekomfortowo.
Odwracam wzrok i przez moment rozważam wycieczkę do Poe, który akurat pełni wartę.
Wtedy Ben się zrywa. Krzyczy i unosi wzrok do góry. Czyżby koszmar?
Podchodzę do niego, ale on milczy. Nie patrzy na mnie.
- Zły sen - mówi, pocierając czoło. - Śpij dalej.
- I tak nie mogłam zasnąć - odpowiadam, siadając na podłodze koło niego. - Często ci się to zdarza? Te... koszmary?
Kiwa głową.
- Każdej nocy. Prawie nie sypiam.
Opieram głowę o jego ramię. Bez słowa. Przymykam oczy. Ben przykrywa mnie swoją peleryną i znowu zasypia.
Tym razem żadnego z nas nie budzi koszmar.
*
Rano siedzę pod ścianą, Ben gdzieś zniknął. Do środka wpadają Poe i Finn.
- Gdzie ten mały zdrajca?! - krzyczy właściciel BB8, który tuż za nim wjeżdża do pokoju. Potem orientuję się, że zniknął Ben, jego peleryna i szczątki datapadu, który zabrał ze statku z zamiarem naprawy.
Łzy stają mi w gardle. Uciekł.
Nie powinnam była mu ufać. Ciężko się do tego przyznać, ale jego odejście w jakiś sposób mnie zabolało.
- Pójdę go poszukać - proponuje Finn, przestawiając blaster na zabijanie.
- Nie. Nie - protestuję, podnosząc się z podłogi. - Zostań. Ja go znajdę.
*
Jednak nie uciekł. Wyszedł na zewnątrz, na górkę, na której kryliśmy się przed nim razem z Poe parę dni temu.
- Dlaczego tu jesteś? - pytam, podchodząc do niego. Siedzi do mnie tyłem, ale drży, kiedy do niego mówię.
- Nie zamierzam być piątym kołem - mówi.
- Co ty gadasz? - siadam za nim. - Jakim piątym kołem?
- Ty i ten pilot - wyjaśnia. - Nie mogę na to patrzeć.
- Na co? My tylko... - obejmuję Bena od tyłu.
- Współpracujecie. Jasne - znowu drży. - Ale nie wmówisz mi, że tego nie zauważyłaś. On cię kocha. A przynajmniej bardzo, bardzo, bardzo lubi. Umiem rozpoznać ten wyraz twarzy.
- Jesteś zazdrosny? - pytam z lekkim rozbawieniem. - Zazdrosny o Poe?
- Nie - dostrzegam rumieniec wędrujący wokół jego szyi. - Ale nie mogę na was patrzeć. To mnie boli, okay?
- Okay - odpowiadam, nie żądając dalszych wyjaśnień. Wtulam się w jego plecy.
Jestem bezpieczna.
A ten zazdrosny eks-mistrz Zakonu Ren pomoże mi zniszczyć Najwyższy Porządek.
*
- Więc - mówi Finn, wskazując palcem Bena. - Skąd ci się wzięło Kylo Ren?
Kilka godzin temu wróciliśmy do bazy. Chewie rozluźnił atmosferę kilkoma szklankami alkoholu i chłopcy chyba zaczynają się dogadywać.
- Wiesz, wszyscy chcieli Zakon Ren, bo to fajnie brzmi - wyjaśnia Ben. - No a Ben Ren brzmi niemożliwie głupio.
- Racja - mówi Poe, patrząc na mnie. - Rey?
Wskazuje butelkę z whisky, którą wszyscy piją. Kręcę głową. Nigdy w życiu nie tknę alkoholu. Wolę przyglądać się, jak Ben, Poe i Finn robią z siebie debili.
Aktualnie grają we własną wersję prawda czy wyzwanie.
- Okay - zaczyna Ben. Alkohol chyba nie zrobił na nim zbytniego wrażenia, bo ciągle jest w miarę trzeźwy. - Teraz wyzwania, tak? Dawajcie.
Przysuwa się do mnie i obejmuje ramieniem. Jego ruch jest tak zwyczajny, tak nieoczekiwany, że zachłystuję się powietrzem.
W oczach Poego zaczynają tańczyć gniewne iskierki. Finn stara się odsunąć go do tyłu, ale nie zdąża.
Po chwili Poe trzyma wibroostrze pod szyją Kylo, i warczy prosto w jego twarz.
- Jeszcze raz ją tknij - mówi. - Jeszcze raz ją choćby tknij, to powyrywam ci kóczyny, jedna za drugą.
- Poe! - krzyczy Finn. Odsuwam się od walczących mężczyzn, ponieważ Kylo nie daje za wygraną i ogłusza Poego mocnym prawym sierpowym. Tryska krew. Biją się po ramionach i twarzach, dopóki pomiędzy nich nie wkracza Finn.
- Uspokójcie się, obaj! - mówię. - Zachowujecie się jak dzieci.
Odsuwają się od siebie, a w ich oczach pała śmiertlena nienawiść. Pozabijają się.
O mnie.
CZYTASZ
I Need To Forget - Reylo
FanfictionOdkąd zakończyła się bitwa na Crait, Ruchowi Oporu przez kilka lat udawało się uciekać przed siłami Najwyższego Porządku. Jednak śmiałe posunięcie rebeliantów, jakim był nieudany atak na krążownik przewożący kryształy Kyber w Nieznane Regiony, przec...