- Katharsis.
- Mama wróciła do domu, zakochani. Koniec całowania.
Odsuwamy się od siebie gorączkowo. Katharsis rzuca drewno na ziemię i krzyżuje ręce na piersi.
- Dobrze się bawiliście? Jak było na randce? I co z czujnikiem?
- Pozbyłem się go - Kylo macha ręką w stronę krzaków. - Zadowolona?
- Jak najbardziej.
Katharsis siada na ziemi i układa stosik z gałęzi, które przyniosła. Ben schyla się i zaczyna jej pomagać.
Wtedy Katharsis rzuca jedną z gałęzi tak, że ta się łamie.
- Dalej tak nie mogę - celuje we mnie palcem. - Muszę z nią porozmawiać. Już.
- Jest ranna.
- Całowałeś się z nią i patrz, nic jej się nie stało! - warczy Katharsis. - Jedna rozmowa jej nie zaszkodzi.
- Jedna rozmowa - w głosie Kylo pobrzmiewa coś na kształt ostrzeżenia. Wstaję.
- O co chodzi?
- Chodź za mną.
Idziemy za kamienną ścianę. Katharsis opiera się o nią i krzyżuję ręce na piersi.
- Chciałabyś mnie za coś przeprosić?- pyta.
- Niby za co?
- Ben był mój - warczy. - Żalił mi się, że jego dziewczyna okazała się być jego siostrą. Było nam dobrze.
- Nigdy nie byłam z nim spokrewniona - protestuję.
- A szkoda - mówi sarkastycznie Katharsis. - W każdym razie, odebrałaś mi go. Złamałaś mu serce, a teraz zamierzasz znowu się nim pobawić? I co z Dameronem? Tamte wyznania nic nie znaczyły?
- Katharsis...
- Poe wszystko mi opowiedział! - wybucha. - Jesteś dla Bena nikim...
- Katharsis! - zza jej pleców słychać wrzask Bena. - Rey!
Stoi za nią z morderczym wyrazem twarzy. Katharsis odbiera mowę, stoi z rumieńcem na twarzy i z na wpół otwartymi ustami.
- Kłóćcie się ciszej, co?! - warczy szeptem Ben. - I cholera, przestań kłamać! - zwraca się do rudowłosej. - Nic między nami nie było!
Katharsis nie ma siły protestować, a przynajmniej tak wygląda. Parska i odwraca się do mnie.
- Zadowolona?
Odchodzi szybkim krokiem, tak, że mogłaby zostawiać za sobą wściekły ślad ognia.
- Co wy sobie myślałyście? - pyta Ben. - Drzeć się w środku lasu, w którym zaraz namierzą nas szturmowcy! Rebeliancka logika mnie powala, naprawdę. Nic dziwnego, że przegraliście.
- Kylo! Przypominam ci, że jesteś teraz w rebelii!
- Chwilowo! - odpowiada. - Hux przejął władzę i dopóki jej nie odzyskam, jestem skazany na siedzenie z wami.
- Więc znowu chodzi o władzę, tak? - podchodzę bliżej, w moim głosie brzmi wyrzut. - Wiesz co, naprawdę liczyłam, że się zmieniłeś. Miałam nadzieję.
- To kolejny dowód na to, że nadzieja jest dla głupców.
Jego oczy miotają gniewne błyskawice. Nie do wiary. Znowu się kłócimy. Znowu działamy sobie na nerwy.
- Odchodzę - mówię cicho. Ben ściąga brwi.
- Co?
- Z nami koniec. Nie widzisz, że to nie ma sensu? Ciągle się kłócimy. To nasza trzecia kłótnia w ciągu doby- zawieszam, po czym dodaję: - Nie powinnam była wracać.
CZYTASZ
I Need To Forget - Reylo
FanfictionOdkąd zakończyła się bitwa na Crait, Ruchowi Oporu przez kilka lat udawało się uciekać przed siłami Najwyższego Porządku. Jednak śmiałe posunięcie rebeliantów, jakim był nieudany atak na krążownik przewożący kryształy Kyber w Nieznane Regiony, przec...