Pomimo wykończenia musiałam przyznać, że przyszło mi pracować w pięknej, rustykalnej restauracji. Miała ona swój charakter, który było widać, że zachwycał klientów. Jednak każda praca jest męcząca dlatego od razu wiedziałam, że będzie to ciężki rok. Po powrocie do domu położyłam się spać. Dzięki temu obudziłam się dosyć wcześnie, bo jeszcze przed budzikiem, na spokojnie zjadłam, umyłam się i ubrałam w nowy mundurek. Nie za bardzo podobał mi się wymóg noszenia marynarki lub sweterka do spódnicy, w Shiratorizawie można było zostawać w samej koszuli. No cóż najwyższa pora przestawić się na to, że teraz wszystko będzie inaczej. Przypatrzyłam się granatowej marynarce i kremowemu sweterkowi zastanawiając się co będzie wyglądać gorzej. Koniec końców wybrałam marynarkę, która przynajmniej pasowała kolorem do spódnicy. Zawiązałam czerwoną kokardę na kołnierzyku i spięłam przednie włosy w kitkę z tyłu głowy. Tak przygotowana chwyciłam swoją torbę i dzięki zapasowi czasu postanowiłam wykorzystać ładną pogodę, idąc pieszo do szkoły.
Przekroczyłam ceglaną bramę z tabliczką liceum i wkroczyłam na dziedziniec, którego każdy metr był zapełniony uczniami. Wszyscy byli roześmiani i szczęśliwi, zgaduję, że bardzo się wyróżniałam swoim smętnym wyrazem twarzy i jasnymi oczami, które kontrastowały z ciemnymi włosami. Zapytałam kilku uczniów po drodze o skierowanie mnie do gabinetu dyrektora, trafiłam tam chwilę przed dzwonkiem. Po zapukaniu i usłyszeniu odpowiedzi przekroczyłam próg rozsuwanych drzwi. Wnętrze było bardzo surowe, ciemne panele i mosiężne biurko w tym samym odcieniu były jedynymi wyróżniającymi się elementami. Za biurkiem znajdowało się ogromne okno i jasny fotel, jedyna jasna rzecz w tym pomieszczeniu. Po lewej stronie od wejścia znajdował się regał na książki i mały stolik z czajnikiem i pudełkiem na herbatę. Czując się skanowaną przez starszego, łysiejącego mężczyznę zajęłam wskazane przez niego krzesło i nie uśmiechając się czekałam.
-Jak rozumiem panna Tensho- posłał mi delikatny uśmiech i otworzył jedną z papierowych teczek. Pokiwałam powoli głową starając się dostrzec co znajduje się w mojej kartotece.- Niesamowite wyniki w nauce...szkoda tylko, że nie idą w parze z zachowaniem- posłał mi krótkie niezadowolone spojrzenie i wrócił do skanowania tekstu.- Trafisz do klasy 2-3, co prawda jeśli będziesz się dobrze zachowywać przeniosę cię to odpowiedniej klasy.
"Czy wszyscy dyrektorzy to takie stare pryki?"
-Jak każdy uczeń musisz zapisać się do jakiegoś klubu, jednak skontaktował się dzisiaj ze mną dyrektor Akademii Shiratorizawa i...- Utrzymując kontakt wzrokowy z całych sił starałam się nie wywrócić oczami na jego słowa. - I wydaje mi się, że najlepiej będzie jeśli uniemożliwimy ci dołączenie do drużyny siatkarskiej i jakiejkolwiek innej drużyny sportowej- otworzyłam usta chcąc zacząć dyskusję, ale przerwał mi gestem ręki- To nie podlega dalszej debacie, czekam na decyzję do końca dnia. A teraz zmykaj na lekcję, na korytarzu czeka już twój nauczyciel.
Szybko wstałam i mówiąc ciche "do widzenia" wyszłam z gabinetu. Na korytarzu stanęłam twarzą w twarz z młodym mężczyzną mniej więcej mojego wzrostu. Ubrany w zielony dres, białą koszulę i granatowe klapki wyglądał komicznie. Rozszerzyłam lekko oczy na jego widok i uważnie przyjrzałam się jego uśmiechniętej twarzy i ciemnym włosom.
-Um..Dzień dobry?
-Witam, nazywam się Takeda Itettsu. Chodź zaprowadzę cię do twojej klasy.- szybko obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie, lekko skołowana dogoniłam mężczyznę i w ciszy udałam się do mojej klasy.
"Dziwnie wyglądają tutejsi nauczyciele..."
- Jestem opiekunem szkolnego klubu siatkówki...- Nagle olśniło mnie podczas wchodzenia po schodach, poczekam i zobaczę co ma mi do powiedzenia.- Nie chcę wyjść na nachalnego, ale jeśli byś chciała możemy wypełnić deklarację klubową już teraz.
-Przykro mi, ale nie mam zamiaru dołączyć do klubu siatkówki.
"Nawet jakbym chciała to nie mogę..."
Wyminęłam skołowanego mężczyznę i weszłam do klasy z tabliczką 2-3. Nauczyciel, który właśnie prowadził lekcję matematyki odsunął się od tablicy i spojrzawszy na mnie odwrócił się w stronę klasy. Tak jak on rozejrzałam się po klasie, zauważyłam, że większość uczniów nie zwracała uwagi na to co się dzieje i miała krótko mówiąc wyjebane. Wywróciłam oczami i zaczekałam, aż nauczyciel nakaże mi się przedstawić i wskaże miejsce.
-Proszę przedstaw się i zajmij wolne miejsce- starszy mężczyzna w pogiętej szarawej koszuli uśmiechnął się życzliwie.
" Dlaczego nauczyciele mogą tak wyglądać, a ja muszę nosić jakąś pieprzoną marynarkę?"
-Nazywam się Tensho Arima, miło mi was poznać- ukłoniłam się lekko i ruszyłam w kierunku wolnej ławki słuchając słów nauczyciela. Ku mojemu niezadowoleniu wolne miejsce było w pierwszej ławce na środku, więc zostałam zmuszona aby udawać chociaż trochę zainteresowaną lekcją. Ten sam dział przerobiliśmy już w zeszłym miesiącu w mojej poprzedniej klasie, zgaduję, że muszę się na to przestawić skoro z klasy 2-5 trafiam to 2-3.
Cała lekcja minęła mi dosyć powolnie, nauczyciel prowadził temat nie zważając na śpiących i niezainteresowanych uczniów. Wykonałam kilka zadań, które rozwiązywał na tablicy, a resztę czasu spędziłam rozmyślając nad słowami ekstrawaganckiego nauczyciela. Niby powiedział tylko jedno zdanie, ale spowodowało ono całą falę myśli. Z jednej strony dzięki dyrektorowi mogę dotrzymać mojej "obietnicy" danej samej sobie. Ale z drugiej strony aż mnie korci żeby pójść na salę i poodbijać piłkę o ścianę.
"Ciekawe jakie kluby oprócz sportowych są w tej szkole..."
Podczas przerwy siedziałam w swojej ławce odpisując na wiadomości od Tendo i zajadając się moim skromnym bento, kiedy przede mną stanęła trzyosobowa grupa. Dwie dziewczyny, bardzo do siebie podobne i jeden chłopak. Wszyscy mieli czarne włosy i ciemne oczy, tylko jedna z dziewczyn miała długie włosy spięte w ładnego koka. Spojrzeli na mnie z nieodgadnionymi wyrazami i rozpoczęli swoją tyradę pytań.
-Skąd jesteś?- zapytał w pewnym momencie chłopak i przypatrzył się uważnie jak olewając jego wypowiedź odpisałam na wysłane przez przyjaciela zdjęcie. Najwidoczniej mu się to nie spodobało, szybko pochylił się nad ławką i zabrał mi telefon.
-Oddaj to.- powiedziałam spokojnym, ale groźnym głosem wstając z miejsca i wychodząc chłopakowi na przeciw. Wnioskując po jego minie nie spodziewał się, że będę tylko kilka centymetrów od niego niższa.
-Najpierw odpowiesz nam na kilka pytań- stojąca obok niego niziutka, krótkowłosa dziewczyna przybrała poważną minę i skrzyżowała ręce na piersi. Westchnęłam przeciągle i opierając się o moją ławkę wystawiłam dłoń.
-Pochodzę z Tokio- nie musiałam zbytnio się rozglądać aby wiedzieć, że pozostali uczniowie w ciszy przysłuchiwali się tej rozmowie. Najwidoczniej rzadko mieli nowych uczniów.
-A więc chodziłaś do szkoły w Tokio? Przeprowadziłaś się?- Coraz większa ilość pytań i brak mojego urządzenia działał mi na nerwy, ale pamiętałam słowa dyrektora sprzed godziny.
"Gdyby nie groziło mi wydalenie skończył by gorzej niż moja poprzednia ofiara..."
-Nie, przyszłam tutaj z Akademii Shiratorizawa- wywróciłam oczami na reakcję chłopaka i wykorzystując moment zabrałam mu mój telefon po czym uśmiechnęłam się sztucznie.- Jeśli to już wszystko co chcieliście wiedzieć, możecie zejść mi z oczu?
*-*-*-*-*
Ta dam, kolejny rozdział za nami ^.^
CZYTASZ
Maybe we can try?! [PL]
Fanfiction- Dlaczego tak bardzo nas nie cierpisz? - To nie tak, że już mi na was nie zależy...Ja po prostu nie jestem tą samą osobą jaką mnie zapamiętałeś. - Ja też nie jestem tym samym chłopakiem, który uczył cię grać...Czemu nie dasz sobie szansy na bycie s...