Szybko przeskoczyłam dwa schodki i moje stopy stanęły na lśniącym parkiecie sali gimnastycznej. Uśmiechnęłam się sama do siebie i przewiązałam swoją czarną bluzę w pasie. Nigdy nie przepadałam za nadmiernym ubieraniem się na zajęcia sportowe, zawsze uwielbiałam sport więc szybko też robiło mi się bardzo gorąco. Bluzę nosiłam tylko po to aby nie wychodzić na chłodne powietrze całkowicie rozgrzaną. Ubrana w długie czarne getry i biały t-shirt zabrałam się za przyniesienie potrzebnych rzeczy ze składzika.
Chwilę po mnie na salę wkroczyły już pierwsze osoby, które witając się ze mną skinięciem głowy rozpoczęły rozgrzewkę. Tak robili kolejni zawodnicy, aż w końcu każdy wykonywał już jakieś ćwiczenia. Podeszłam do ciemnowłosej dziewczyny i pomogłam jej odstawić bidony z wodą na ziemię. Uśmiechnęłam się promiennie i wyciągnęłam rękę w jej kierunku.
-Tansho Arima, przepraszam, że wczoraj się nie przywitałam.
-Nic się nie stało, Kiyoko Shimizu- uścisnęła mi dłoń i odwzajemniła lekko uśmiech- Jakie plany na dzisiaj pani trener?- zaśmiałam się szczerze na jej uwagę i zawołałam wszystkich gestem dłoni.
- Zobaczysz- szepnęłam do niej po czym odwróciłam się do stojących w półkolu zawodników.- Wczoraj nie mieliśmy zbytnio okazji aby się przywitać, więc prosiłabym aby każdy powiedział mi jak mam się do niego zwracać. Na mnie mówcie Arima albo Ari.- Twarz mi chyba odpadnie od tych ciągłych uśmiechów, ale słyszałam, że łatwiej jest tak kogoś do siebie zjednać więc czemu nie.
Jak najbardziej starałam się skupić na szczegółach, które mogę zapamiętać i dopasować do imion. Kapitan to Daichi, milutki wicekapitan to Suga, a ostatni trzecioklasista, to wysoki chłopak z koczkiem o imieniu Asahi. Przybiłam sobie mentalnie piątkę kiedy udało mi się zapamiętać chociaż ich trójkę, ale jednak do tej pory nie znałam imion dziewczyn z mojego składu. A grałam z nimi przez rok, więc z resztą mogło być ciężko. Nie przywiązuję zbytniej uwagi do reszty zawodników oprócz tych co faktycznie potrzebuję do zwycięstwa.
Przysłuchiwałam się kolejnym chłopakom i muszę szczerze przyznać, że kiedy dotarłam do końca części z nich nie mogłam sobie przypomnieć. Moją uwagę zwrócili głównie zawodnicy o bardzo wyjątkowych zachowaniach, starając się nie pokazywać paniki kiedy musiałam się do nich zwrócić ukryłam wszystko głupawym uśmiechem.
-Wczoraj podczas treningu zafundowałam wam ciekawą grę i domyślam się, że część z was nie wie nawet po co.- rozejrzałam się po wszystkich i zauważyłam, że tylko połowa mi przytaknęła. Głównie starsi pokazywali jakiekolwiek zrozumienie, ale był też jeden pierwszak. Wysoki blondyn w okularach o obojętnej minie, ewidentnie się czegoś domyślił.- Prawda jest taka, że słyszałam co nieco o was. Wzbudziliście niezłą sensację w świecie siatkówki, szczególnie z opinią nielotów.- kontynuowałam swoją wypowiedź i obserwowałam jakich miny zmieniają się z każdym zdaniem.- Nie będę was oszukiwać, według mnie każde wasze zwycięstwo jest w większości łudem szczęścia. Macie ogromne braki w podstawowych umiejętnościach o czym przekonałam się wczoraj. Jeśli chcecie się pozbyć przydomku bezskrzydłych kruków, mogę wam to zapewnić, ale ostrzegam, że nie będzie łatwo. Ktoś ma jakieś uwagi?
-Ja mam pytanie- niski rudowłosy chłopak o zaciętym wyrazie twarzy skierował na siebie uwagę wszystkich.- Dlaczego dobrałaś składy w taki a nie inny sposób?- Spojrzałam na niego z chłodną obojętnościom i poczekałam dłuższą chwilę z odpowiedzią.
-Może kiedyś wam to wyjawię, a teraz pokażcie mi tą szybką, o której tyle słyszałam.- podniosłam lekko jeden kącik ust do góry i czekałam na rozwój sytuacji.
Kageyama oraz Hinata ustawili się po jednej stronie siatki, rudowłosy wyrzucił piłkę, którą sprawnie przyjął rozgrywający i odesłał ją idealnie w miejsce gdzie wyskoczył niski chłopak. Nie powiem zaskoczyła mnie siła wyskoku w jego nogach a Tobio miał niesamowite umiejętności jako rozgrywający, ale nie zaskoczyło mnie zbytnio ich uderzenie. Cały szok przeciwników pojawiał się przez zwykłe nieprzewidzenie tej sytuacji. Lekceważyli zawodników Karasuno, którzy bardzo chcieli udowodnić wszystkim, że wracają na szczyt.
"Może jakby pojawiły się wybuchy w tle to wyglądało by to choć w połowie tak jak wszyscy opisują?"
-Dobiorę was w pary, w których będziecie sobie pomagać przez dzisiejszy trening. A potem połączymy wasze nowo nabyte umiejętności i może wreszcie wygracie kilka meczy ciężką pracą.- zignorowałam całkowicie atak, który przed chwilą wykonali. Ciężko było mi go nie skomentować, ale jeszcze nie czas aby pławili się w sowim ego.- Hinata, masz niesamowitą siłę wyskoku- chłopak wyszczerzył się i wyprostował czując napływającą pochwałę- Ale to jedyne co potrafisz.- dokładnie widziałam rozczarowanie wymalowane na jego twarzy.- Poćwiczysz dzisiaj z Noyą, spróbuj wyłapać podstawy odbierania piłki innymi częściami ciała niż twarzą. Tobio poćwiczysz z Tsukkishimą, postarajcie się zgrać na ataku.- chłopaki z niezadowolonymi minami odeszli kawałek dalej dogryzając sobie. Westchnęłam tylko przeciągle.
"Będę musiała porozmawiać potem z Tobio na temat jego wystaw."
-Yamaguchi i Asahi oraz Daichi i Tanaka, spróbujcie przekazać drugiej osobie w parze wasze najmocniejsze umiejętności. Suga i Kinoshita popracujcie nad zagrywką, a Ennoshita i Narita będą odbierać wasze zagrania.
Po wydaniu wszystkich poleceń stanęłam pod oknem opierając się plecami o ścianę, przeglądałam spisane przeze mnie wczoraj kartki i próbowałam rozszyfrować o co chodziło mi, w niektórych miejscach. Co jakiś czas podnosiłam wzrok co zazwyczaj kończyło się powstrzymywaniem się przed wybuchem śmiechu. Większość zawodników ewidentnie kiepsko radziła sobie z moimi poleceniami, część wręcz rzucała we mnie wściekłe spojrzenia. Jak na przykład Tobio, który zupełnie nie rozumiał dlaczego został sparowany ciągle dogryzającym mu Tsukkishimą.
Po dłuższym czasie odłożyłam papiery na ławkę obok mnie i klasnęłam dwa razy w dłonie zwołując wszystkich do siebie. Zmęczeni usiedli w półkolu, a niektórzy wręcz padli na twarz. Uśmiechnęłam się lekko, ale jednocześnie z tyłu mojej głowy pojawiła się myśl, że nie byli kompletnie przygotowani na nadchodzący turniej wiosenny. Co prawda w każdej prefekturze znajdują się silne drużyny i każdy chce dostać się do zawodów krajowych. Ale dla osób, które jeszcze nigdy tam nie były będzie specjalnie ciężko się przestawić.
-Poradziliście sobie lepiej niż myślałam- trochę naciągnę prawdę, żeby mieli lepszy humor na jutrzejszym treningu.- Mam nadzieję, że dostrzegliście jakiś sens w tych ćwiczeniach...Widzimy się jutro.- posłałam im delikatny uśmiech i odwróciłam do nich plecami aby zebrać wszystkie moje rzeczy. Jeśli uda mi się doprowadzić te notatki do porządku to może już jutro wręczę je trenerowi.
Skocznym krokiem przekroczyłam bramę szkoły i udałam się w swoim kierunku, sama byłam zdziwiona moim zadowolonym humorem. W końcu nawet nie podbiłam dzisiaj piłki, nie licząc tych nielicznych, które były wynikiem starań Hinaty. W większości przypadków można to było raczej nazwać zasłanianiem się lub szalonym unikaniem okrągłego przedmiotu niż odbijania.
CZYTASZ
Maybe we can try?! [PL]
Fanfic- Dlaczego tak bardzo nas nie cierpisz? - To nie tak, że już mi na was nie zależy...Ja po prostu nie jestem tą samą osobą jaką mnie zapamiętałeś. - Ja też nie jestem tym samym chłopakiem, który uczył cię grać...Czemu nie dasz sobie szansy na bycie s...