- Pomyśl... Dlaczego on nie poszedł na policję? - zapytał Thomas.
- Bo doskonale wie, kto to zrobił... - szepnąłem.
- Myślę, że to nie był żaden przypadek... Myślę, że to było zaplanowane... A może wcale nie było takiej informacji u dyrektora kiliniki. Przecież sam mógł się zwolnić...
- Masz rację... Pogadam jeszcze z...
- Po co?
- Bo chcę się dowiedzieć szczegółów...
- Rób jak chcesz... Ale ja bym po prostu dał doktorkowi w mordę i po sprawie... Zachciało mu się intryg jak z Mody na sukces.
- Muszę porozmawiać ze Stefanem... Będzie na mnie wściekły, bo nie chciałem mu powiedzieć gdzie i po co jadę o 4 rano.
- Jeszcze bardziej się wścieknie, bo nie było cię dwie godziny.
- Kurwa... Dobra, jadę... Na razie.
- Jedź ostrożnie. Cześć.
Jechałem dość szybko, ale o tak wczesnej porze ruch w mieście był niewielki. Gdy dotarłem do mieszkania, cicho wszedłem do środka. Od razu skierowałem się do sypialni. Stefan nie spał, siedział oparty o wezgłowie łóżka i wpatrywał się w telewizor wiszący na ścianie. Oparłem się ramieniem o futrynę i patrzyłem na niego.
- Nie gap się tak na mnie, Hayböck - rzucił, ale nawet na mnie nie spojrzał.
Jest wkurzony. I to bardzo... Mam przejebane, lekko mówiąc.
- Lubię na ciebie patrzeć - odparłem. Stef tylko prychnął na moje słowa. - Kotku...
- Gdzie byłeś? - spojrzał na mnie.
- U Thomasa.
- Po co?
- Doktorek to wszystko zaplanował. Tak myślimy.
- To znaczy? - wyłączył telewizor i odłożył pilot na szafkę nocną.
- Zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego on nie zgłosił tej sprawy na policję - podszedłem do niego i usiadłem na łóżku. - Przecież policja szybko by to wyjaśniła... Lecz on tego nie zgłosił... Więc pewnie dobrze wie, kto to zrobił.
- Ale jaki by miał w tym cel? Stracił pracę.
- Stracił albo i nie... Nie wiemy, czy taka informacja naprawdę dotarła do jego szefa, tak?
- A ta akcja przed hotelem? - przypomniał mi.
- Gra. Musiał stworzyć pozory... Jakby się tak zastanowić... To wcale nikt nie musiał mu pomagać.
- Sam by na coś takiego nie wpadł - oznajmił mój chłopak. - Na pewno mu ktoś pomagał.
- Wiesz kogo podejrzewa Thomas?
- Patrycję - oznajmił.
- Dlaczego wszyscy ją podejrzewacie?
- Bo na ciebie leci - założył ręce na piersi.
- Ale ona mi się nie podoba... Wolę inny osprzęt - puściłem mu oczko. - Porozmawiam z nią.
- Nie. - Oznajmił. - Ja z nią porozmawiam - wstał i zaczął się ubierać.
- Co robisz?
- Idę do niej.
- Idę z tobą - podniosłem się.
- Nie. Ty zostajesz - pchnął mnie lekko, więc usiadłem. - Niedługo wrócę - rzucił i wyszedł.
CZYTASZ
Na trzy serca | Kraft, Freitag, Hayboeck
ФанфикDruga część "Myślałem, że cię znam" Opowieść o tym, gdy po kilku latach spotykasz człowieka, który złamał twoje serce.