13. Stefan

466 57 25
                                    

Obudził mnie dźwięk telefon, sygnalizujący przyjście wiadomość. Odczytałem SMS-a.

Michi💖: Zaraz startuję 

Ja: Ok, zadzwoń jak
wylądujesz, kocham cię

Michi💖: Ja ciebie też ❤

Odłożyłem telefon i ponownie przymknąłem powieki, i zasnąłem.

Po raz kolejny obudził mnie dzwoniący telefon, wziąłem go do ręki i zobaczyłem imię mojego chłopaka.

Mogę go nazwać moim chłopakiem?

To już ten etap?

- Cześć - odebrałem.

- Hej, Stef, właśnie wylądowałem... Zaraz będę odbierał bagaż.

- Ok. Niedługo będę - wstałem i wziąłem jakieś ubrania. - Zamieniłem pokój na dwójkę.

- Mam nadzieję, że z jednym łóżkiem - obniżył głos.

- Nie mieli już takich - skłamałem, chcąc się z nim podroczyć.

- Trudno, jakiś sobie poradzimy. Ja na łóżku, ty na mnie - śmiał się.

- Bardzo zabawne - wszedłem do łazienki. - Wezmę prysznic i zaraz będę.

- Ok, na razie.

- Pa - rozłączyłem się.

Szybko się umyłem, ubrałem i poszedłem na hotelowy parking, gdzie stał wynajęty przeze mnie samochód.

Pojechałem na lotnisko, Zaparkowałem samochód dość daleko od wejścia do hali przylotów, bo jak zwykle na lotnisku był duży ruch. Nie ważne, czy była 6 rano, czy 15, tu zawsze było dużo ludzi. Wysiadłem i wybrałem numer Michaela.

- Już wychodzę, gdzie jesteś?

- Stój - powiedziałem, bo go zauważyłem. - Widzę cię. Idę do ciebie - rozłączyłem się. Ruszyłem w jego stronę, po chwili także mnie zauważył. Gdy tylko znalazłem się w zasięgu jego ramion, mocno mnie przytulił. - Tęskniłem.

- Ja też - pocałował mnie w czoło. - Jesteś głodny? - odsunął się trochę i popatrzył mi w oczy.

- Może trochę.

- To chodźmy coś zjeść - ponownie złożył pocałunek na moim czole.

- Samochód stoi tam dalej - złapałem go za wolną rękę, Michi splótł nasze palce, a ja pociągnąłem go w stronę auta. Wyjąłem kluczyki z kieszeni, zatrzymaliśmy się przy samochodzie i podałem klucze Michaelowi.

- Jak zawsze ja? - zaśmiał się, wziął kluczyki i otworzył auto. Schował swoją walizkę, a ja zająłem miejsce pasażera. Blondyn otworzył drzwi i zanim usiadł odsunął sobie fotel do tyłu. Usiadł i odpalił silnik. - Pasy - popatrzył na mnie. Przewróciłem oczami i zanim zdążyłem zrobić to co chciał, Michael złapał pas i go zapiął. Pocałowałem go w policzek, podczas, gdy wyjeżdżał z miejsca parkingowego. - Musisz mi powiedzieć, gdzie mam jechać.

- Będę cię nawigował - odparłem, a chłopak położył mi rękę na udzie. Położyłem dłoń na jego. - Automat się chwili - wolną ręką przeczesałem jego włosy na potylicy. - W prawo - rzuciłem, gdy wyjeżdżaliśmy z parkingu. - Zjedź na lewy pas - dodałem, a Michi to zrobił. - Prosto - dodałem, gdy zbliżaliśmy się do świateł. Musieliśmy się zatrzymać, bo zapaliło się czerwone.

- Daleko jest ten hotel? - spojrzał na mnie.

- Nie jedziemy do hotelu - przytuliłem się do jego ręki, a on zacisnął palce na moim udzie.

Na trzy serca | Kraft, Freitag, HayboeckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz