Obudził mnie dźwięk telefonu. Po omacku sięgnąłem po smartfon i odebrałem.
- Halo?
- Obudziłem cię?
- Dochodzi druga, kochanie - szepnąłem.
- Przepraszam, zapomniałem o różnicy czasu.
- Nic się nie stało... Cieszę się, że cię słyszę - odparłem.
- Tęsknię za tobą - oznajmił cicho.
- Ja za tobą też, Stef... Wszytko dobrze? - przekręciłem się na plecy.
- Tak, jest ok.
- Jasne... Co się dzieje? - usiadłem.
- Mogłem mu te klucze przekazać przez Markusa.
- Co ci zrobił? Mam przyjechać? - zerwałem się z łóżka.
- Zwariowałeś? Nie, nie przyjeżdżaj, masz pracę... I nic mi nie zrobił - wyszeptał.
- To co się dzieje? Masz taki smutny głos - poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie.
- Nie smutny, zmęczony - poprawił mnie. - Wiesz o co mnie zapytał?
- Pewnie co mam takiego, czego nie ma on, tak? - zgadywałem, rezerwując bilet. Miałem szczęście, bo były jeszcze dostępne te na najbliższy lot.
- Dokładnie - przyznał. - Nie wiedziałem, co mam mu powiedzieć... Jesteście kompletnie różni i z wyglądu i z charakteru... - dodał. - Wiesz co?
- Co takiego?
- Chciałbym żebyś mnie teraz przytulił - szepnął.
- Przyjadę... Powiedz tylko słowo...
- Zrobiłbyś to dla mnie? Rzuciłbyś wszytko i przyjechał?
- Oczywiście... Co robisz jutro rano? - zapytałem dokonując płatności za bilet.
- O której?
- Tak koło szóstej.
- Będę spał, a co mam robić o tej godzinie? - zaśmiał się.
- No to już ci znalazłem zajęcie.
- Co ty znowu wymyśliłeś? - zaśmiał się.
- W którym hotelu się zatrzymałeś?
- Jezu... Zarezerwowałeś bilet?! - krzyknął.
- Eemmm... Można tak powiedzieć - sprawdziłem maila, na którego przyszły moje bilety.
- O której będziesz? - uśmiechał się, jestem tego pewien.
- Śniadanie zjemy razem.
- Oszalałeś, wiesz o tym? - zaśmiał się. - Zmienię pokój na dwójkę.
- Zdecydowanie - zgodziłem się. - Stefan?
- Tak?
- Wiesz, co dzisiaj znalazłem?
- Aż się boję zapytać - roześmiał się. - Co znalazłeś?
- Nasze obrączki.
- Masz je? - zdziwił się. - Sądziłem, że je oddałeś.
- Może i oszalałem, ale głupi nie jestem... - ziewnąłem, odsuwając na chwilę telefon od ucha.
- Nie ziewaj, bo ja też będę.
- To idź spać.
- O 21? Mam jeszcze mnóstwo pracy - śmiał się. - Ale ty się już połóż. Napisz mi SMS-a, przed startem, ok?
- Ok.
- I zadzwoń jak wylądujesz.
- Dobrze - uśmiechnąłem się. - Kocham cię.
- Ja ciebie też, dobranoc.
- Dobranoc.
CZYTASZ
Na trzy serca | Kraft, Freitag, Hayboeck
FanfictionDruga część "Myślałem, że cię znam" Opowieść o tym, gdy po kilku latach spotykasz człowieka, który złamał twoje serce.