42

745 64 0
                                    

- Jak ją nazwiecie? - zapytałam uśmiechając się do Seleny

- Camila - uśmiechnęła się do mnie szeroko

- Naprawdę? - niedowierzam w to co właśnie usłyszałam - Chcesz nazwać córkę moim imieniem? - uśmiechnęłam się podczas gdy Selena zaczęła nakładać kolację

- Tak i to był jej pomysł - Shawn powiedział śmiejąc się. Rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzałam na Shawna ze zdziwieniem, nic nie powiedział widząc moją minę i poszedł otworzyć

- Cześć - usłyszałam głos, za którym już zdążyłam zatęsknić... Stop Camila ona ma w drodze dziecko.

-Hej - powiedziałam cicho a Selena troszkę głośniej. Popatrzyła na nią ze smutkiem, a jednocześnie ze współczuciem. Cały czas mam wrażenie, że o czymś nie wiem. Siadamy do stołu gdy już wszystko jest naszykowane.

- Smacznego - odezwała się Lauren pierwsza ze wszystkich

- Dziękuję i wzajemnie - odpowiedzieliśmy jednocześnie, co wywołało uśmiech na mojej twarzy

- Shawn zabierzesz mnie do mamy po kolacji? Chce zobaczyć jak się czuje - Shawn zblad tak jak reszta. Każdy wymienił między sobą zwroki. Usłyszałam jak zielonooka bierze głęboki wdech przykuwając tym moją uwagę - Co się dzieje? - nagle dopadły mnie najgorsze obawy

- Camila bo twoja mama... - Shawn wziął głęboki wdech. Czuje napływające łzy do moich oczu

- Camz twoja mama zginęła w wypadku - powtórzyła Lauren dokańczając tym razem w całości - Przykro mi - dodała i złapała mnie za dłoń. Łzy spłynęły po moich policzkach, Lauren przyciągnęła mnie do siebie i mocno przytuliła. Wtuliłam się do niej mocno. Potok łes wylewa się ze mnie już dosyć długo, ale Lauren mnie nie puszcza ze swoich objęć. Odsunęłam się od Lauren i poszłam usiąść na kanapę, dziewczyna od razu usiadła obok mnie i mnie objęła.

- Proszę nie płacz już - jej głos jest przygnębiony. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek wcześniej aż tak bardzo cierpiała. Chodź w sumie ból jest podobny od paru godzin podczas tego zajścia w szpitalu. Z drugiej strony usiadła Selena i również mnie przytuliła.

- Dajcie mi chwilkę - poprosiłam i wstałam z kanapy. Skierowałam się do dużych zakręcanych schodów chociaż sama nie wiem dokładnie gdzie one prowadzą. Moim oczom ukazał się wielki biały pokój z małżeńskim łożem, a nad nim altanka. Pokuj jest bardzo ładnie wystrojony i jasny. Podeszłam do okna.

- Camz? - poczułam na ramieniu dłoń Lauren - Trzymasz się? - jej zmartwiony głos przeszył moje całe ciało. Skinęłam tylko głową

- Czasu nie odwrócę - wzruszyłam ramionami i prychnełam - A myślałam, że gorzej już być nie może

- Ułoży się zobaczysz

- Nie, Lauren. Tobie się ułoży. Będziesz miała dziecko, musisz pomóc tej dziewczynie...

- Pomagać może jej będę, ale nie chce z nią być. Camz ja... Gdy patrzyłam w jej oczy czułam się jak gdybym patrzyła w twoje, gdy budziłam się a ona była odwrócona tyłem miałam nadzieję, że cudem to ty będziesz obok mnie zamiast niej... Pomogę jej bo ona pomogła mnie, bynajmniej w pewien sposób. Kocham cię Camz - spojrzałam prosto w jej piękne zielone oczy przepełnione nadzieją. Nie wiem co mną w tym momencie pokierowało. Przyciągłam ją do siebie tak mocno, że o mało co nie upadła. Nie pozwoliłam na to, po małej chwili gdy dziewczyna odzyskała równowagę wpiłam się w jej usta.

*Oczami Lauren*

Minęła krótka chwila za nim zorientowałam się, że Camila mnie całuje. Moje usta idealnie wpasowały się w jej. Uśmiechnęłam się czując delikatność tego pocałunku. W moim brzuchu rozleciało się stado motyli a w podbrzuszu czuje przyjemny ból. Przyciągnęłam ją bliżej do siebie. Ułożyła dłonie na moich pośladkach i delikatnie je ścisnęła.

- Camz - mój oddech jest nierówny. Camila nadal atakuje moje usta - Za - nie zdarzyłam dokończyć bo ponownie wpiła się w moje usta. Odsunęłam się od niej i oparłam czoło o jej. Ona nie wie co robi, jest przeładowana negatywnymi emocjami, które chce rozładować. Nie mogę pozwolić by podjęła tak pochopną decyzję i by później tego żałowała, a Shawn i Selena? Na pewno nie byli by zadowoleni gdyby słyszeli, że testujemy ich łóżko - Jeśli chcesz możesz u mnie zamieszkać - odsunęła się ode mnie kawałek i spojrzła na mnie badawczo. Sama nie wiem kiedy te słowa wypłynęły z moich ust

- Co masz na myśli? - wyraziłam się nie jasno?

- Żebyś zamieszkała ze mną - mój oczywisty ton głosu i zakłopotanie na twarzy Camz zdziwiło mnie podwójnie

- No, nie wiem. Nie chce ci robić kłopotów masz tam dziewczynę z dzieckiem...

- Nie mieszkamy razem - odpowiedziałam szybko - Nie była moją dziewczyną tylko przyjaciółką

- Przyjaciółka z korzyściami? - uniosła jedną brew

- Proszę cię Camz nie zaczynaj... - wywruciłam oczami

- Wiem, że byłam nie przytomna przez bardzo długi czas, ale jak pomyślę... - zacisnęła usta w jedną linię i westchnęła - Jak pomyślę, że spałaś z inną... - westchnęłam i usiadłam na krześle obok łóżka.

- Przepraszam w większości nawet tego nie pamiętam... Dość dużo piłam - ostatnie trzy słowa powiedziałam z zawachaniem

- No i po co? - brunetka do mnie podeszła. Nie mogłam się powstrzymać i zmierzyłam jej seksowne ciało od góry do samego dołu

- Pojedźmy do mnie, jeśli będziesz chciała później cię odwiozę. Będziemy miały czas aby porozmawiać - zbyłam ją szybko z tematu. Shawn i Selena wiedzą wszystko, nie chce by coś dopowiadali gdy usłyszą o czym rozmawiamy

- Dobrze. Niech będzie - spojrzałam prosto w czekoladowe teńczówki dziewczyny, które nie wyrażają dosłownie niczego

- To chodźmy - poszła w stronę wyjścia z pokoju nie mogłam się powstrzymać by nie spojrzeć na jej duży i seksowny tyłek. Wstaje, próbuje się nie gapić i idę za nią

- Co się dzieje? - pyta Shawn widząc nasze poważne miny

- Jedziemy do Lauren - powiedziała Camila

- Myślałem, że pojedziemy gdzieś na imprezę - Shawn się uwodzicielsko uśmiechnął

- No nie wiem...

- Ok, tylko daj nam chwilę na osobności z Lauren - złapała mnie za rękę i wyciągnęła z domu przed dom

- Lauren słuchaj... Powinniśmy na razie w nic nie brnąć dalej, puki sprawy się nie poukładają. Puki wszystko nie będzie jasne nie chce z tobą być - wzięłam głęboki wdech i wydech.

- T-to znaczy, że mnie nie chcesz? - nie wierzę w to co usłyszałam

- Chce, ale jako przyjaciółkę. Jak na razie nie zostaje nic więcej. Przepraszam, że cię pocałowałam - już na mnie nie spojrzała i wróciła do domu oparłam się plecami o dom i spłynełam nimi po ścianie. Wsunełam dłonie we włosy, drugi raz stało się to samo. Wzięłam głęboki wdech i uśmiechnęłam się smutno sama do siebie. Czysto nie mam zamiaru grać. Może i nie od tego momentu, ale zrobię wszystko by ona znów była moja. Teraz moja kolej zawalczyc.

Chcę żebyś była moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz