*Oczami Camili*
Strasznie się denerwuje. Dzisiaj wielki dzień.
- Denerwujesz się? - przytulam Lo która niedawno wstała
- Nie - uśmiechnęła się i spojrzała na mnie - Cieszę się, że już dzisiaj jest ten dzień. Będziesz już tylko moja na zawsze - całuje mnie delikatnie
- Zawsze jest jeszcze rozwód - zaśmiałam się na co dziewczyna szturchneła mnie ramieniem
- Nie udzielę ci go nigdy - zaśmiała się i znów połączyła nasze usta
Parę godzin później
Mój poziom stresu sięgał zanitu podczas przysięgi nie pamiętam nic prócz tego, że moja Lolo powiedziała "tak" i nasz długi namiętny pocałunek. W chwili obecnej znajdujemy się na parkiecie i delikatnie w rytm muzyki kołyszemy naszymi ciałami.
- Camz - wyszeptała mi do ucha. Automatycznie na mojej twarzy zagościł uśmiech
- Tak Lo? - zapytałam odsuwając się od niej delikatnie i spoglądając jej w oczy
- Kocham cię - szepnęła. Nie dała mi możliwości odpowiedzi bo wpiła się w moje usta. Pocałunek na początku jest delikatny, ale z każdą jedną sekundą przybiera na sile. Pogłębiłam go łapiąc swoją żonę za biodra przyciągając ją do siebie jeszcze bardziej jeśli to jest w ogóle możliwe.
- Chodź gdzieś - szepnęła mi na ucho i za nim się obejrzałam ciągnęła mnie w stronę toalet. Zamknęła nas na klucz i od razu do mnie podeszła - Czekałam na to od samego rana - zaśmiałam się na te myśl
- Jesteś taka głodna, że ostatnio parę razy dziennie wciągasz mnie do łóżka
- Bo nie mogę się tobą nacieszyć - zaśmiałam się i złączyłam nasze usta. Lauren coraz bardziej mnie zaskakuje swoim zachowaniem. Przycisnęła mnie do ściany. Względem dominacji? Ostatnio nawet nie miałam szans o nią powalczyć bo już na starcie była bym przegrana, chodź podoba mi się perspektywa tego, że dziewczyna jest taka władcza i przy okazji podniecająca. Zostawia liczne malinki na mojej szyji przyciskając mnie mocno do ściany. Z mojego gardła wyrwał się lekki gardłowy dźwięk co spowodowało u Lauren pomruk zadowolenia. Ktoś zaczął szarpać za klamkę. Postanowiłyśmy to olać. Moje dłonie zsunęły się na pośladki wyższej i mocniej je ścisnęłam co spowodowało jej głośny jęk. Znów walenie do drzwi
- Wiem, że tam jesteście! Otwierać natychmiast!- westchnęłam i wyspowodziłam się z objęć Lauren i odkluczyłam drzwi. Selena wpadła jak poparzona do łazienki. Na naszych twarzach już nie malowała się złość lecz zdziwienie i zmartwienie - Lauren - powiedziała lekko łapiąc oddech.
- Uspokój się i powiedz co się stało
*Oczami Lauren*
Uspokajałam ją puki nie wyrównała oddechu.
- Opowiedz co się stało - ponaglałam coraz bardziej zniecierpliwiona widząc zły stan przyjaciółki
- T-t - nie jest w stanie wydusić z siebie ani słowa
- Selena spokojnie - Camila zaczęła głaskać ją po plecach w celu uspokojenia jej
- Twoi rodzice - wydyszała a ja od razu zbladłam. Poczułam jak krew odpływa mi ze wszystkich części ciała a nogi zrobiły się jak z waty. Patrzę prosto na dziewczynę. Powoli unosi swój przerażony zwrok krzyżując go z moim - Oni tutaj są - powiedziała a w moich oczach stanęły łzy. Całym moim ciałem ogarnął strach. Zaczęłam się odsuwać puki moje plecy nie napotkały zimnych kafelek. Spłynęłam po nich w dół i podkurczyłam nogi pod brzuch oplatając je rękami a z moich oczu zaczęły wylewać się potoki łes
_______________________________________
Przepraszam, że taki krótki ale uznałam że to jeszcze nie będzie koniec pogmatwanych losów dziewczyn i uznałam, że przyda się krótki wstęp do tego co będzie dalej. Drugą częścią tego opowiadania zajmę się po zakończeniu tego
⬇️Ps chcecie dalszą część tego tutaj czy w osobnym?
Zapraszam także do Change osobiście jestem z niego bardzo zadowolona i mam nadzieję, że i wam podpadnie do gustu. ❤️
CZYTASZ
Chcę żebyś była moja
RomanceLauren ma przyjaciółkę Ally. Lauren cierpi i prosi ją o kontakt do jakiejś fajnej dziewczyny. Ta podaje jej numer Camili. zaczynają pisać i rozmawiać. Gdy dochodzi do spotkania dziewczyny dogadują się jeszcze lepiej. Obie zaczynają coś do siebie czu...