"Każde dlaczego ma swoje dlatego." ~ Jaroslav Hašek
Dzień, w którym się zmienił
Znienawidziłem Big Brothera i przerzuciłem się na oglądanie filmów z Kate Upton, chociaż nie było ich wiele. Musiałem znaleźć sobie jakąś rozrywkę i wrócić na właściwe tory, bo ostatnio jedyne, co robiłem, to wysłuchiwałem narzekań swojego przyjaciela i kłóciłem się z kelnerami w swojej robocie. Byli po prostu wielkimi łamagami i nie nadążali z roznoszeniem zamówień, co natychmiast hamowało proces w kuchni. Szef powtarzał im, że w restauracji wszystko powinno działać jak w zegarku, ale najwyraźniej ich trochę się jakby spóźniał i chyba najlepiej byłoby się takowego modelu pozbyć, ale nie mnie było oceniać. Z dwojga złego chyba wolałem użerać się ze ślimaczymi kelnerami, niż siorbać piwo w towarzystwie Roscoe Walkera.
Znałem go nie od wczoraj, ale z dnia na dzień coraz mniej było w nim faceta, z którym jeszcze nie tak dawno grałem w Fifę. Coraz rzadziej do mnie przychodził, a kiedy to robił, głównie leżał na kanapie i dzielił się ze mną swoimi porażkami. Ja słuchałem go, jak na dzielnego przyjaciela przystało, ale w myślach kręciłem tylko głową, przypatrując mu się z tym wyrazem twarzy "kiedyś to był z niego chłopak". Ale to było szmat czasu temu, nim na drodze stanęła Eichen Morgan.
Ja się nie zmieniałem, przynajmniej nie w mojej opinii. Nie ciągnęło mnie do stałych związków – jeszcze nie teraz – i korzystałem z życia. Czasem umawiałem się z jakimiś dziewczynami, raz na ruski rok kończyliśmy w łóżku, ale i tak nic z tego nie było. Ross nigdy nie był tak, jak ja. Był bardziej stateczny, chociaż też nie szukał sobie dziewczyny, nawet się za żądną nie rozglądał. I tu nagle ni stąd, ni zowąd, pojawiła się taka jedna, przez którą zmienił się nie do poznania. Z początku byłem tak zaskoczony, że nawet tego nie zauważyłem, kibicowałem mu, bo pomyślałem sobie, że to fajnie, że kogoś tam ma.
Ale czy to musiała być jego uczennica? Nie zamierzałem schodzić na śliskie, lepkie lub kontrowersyjne tematy, przynajmniej nie tym razem, ale jak dla mnie uczennice to powinien oglądać jedynie w filmach porno. Cała ta otoczka sekretów i podniecenia byciem przyłapanym zwyczajnie go omotała. Poznał ją w szkole tańca, ale kiedy dowiedział się, kim była, trzeba było to skończyć, nim nie było za późno. Do dziś nie rozumiałem, co ta dziewczyna miała w sobie, że on postanowił o nią walczyć, jak jakiś rycerz na białym koniu.
Była zwyczajna. Nie to, żeby musiała być jak Kate Upton, ale nie wyróżniała się w tłumie. To nie było złe i na własne oczy ją przecież widziałem, uważałem, że była naprawdę ładna. Ale była taka jak milion innych dziewczyn. Poza tym była od nas sporo młodsza, pięć lub sześć lat robiło różnicę, kiedy było się jej nauczycielem, naprawdę. Znałem osiemnastolatki, które czasem przychodziły do klubu, w którym imprezowałem. Laski chwaliły się swoim wiekiem i sięgały facetom do spodni, jakby tylko po to tam przychodziły. Tam wiek tak naprawdę nie grał roli, nawet bramkarz zwyczajnie je przepuszczał. Normalnie nawet ja miałbym to gdzieś, ale w tej sytuacji...
Ciągle miałem w głowie fakt, że Eichen była uczennicą Rossa. W szkole zwracała się do niego per pan, a po zajęciach on obracał ją w swoim mieszkaniu, jak gdyby nigdy nic. Boże, tak, sam obejrzałbym takie porno, ale nie wierzyłem, że Roscoe naprawdę tak napali się na to wszystko. Może i byłoby dobrze, a on i Eichen faktycznie zaczęliby normalnie ze sobą chodzić, ale coś po drodze im stuknęło i ta ich znajomość przeradzała się w jakiś cyrk.
Ta właściwie nie wiedziała, czego chce i wstydziła się Rossa, on nalegał, a kiedy w końcu poczuł, że dłużej tak nie może, ona nagle budziła się z jakiegoś transu, proponowała bycie przyjaciółmi, ale sama całowała go przy najbliższej okazji. Finalnie ona dalej czekała na właściwy moment, a Ross stwierdził wreszcie, że to nie było to i niektóre znajomości nie są warte ryzyka. Poszedł po rozum do głowy, kiedy już było za późno.
CZYTASZ
Zrobione z papieru: schronienie | TOM 3
Любовные романыOSTATNIA CZĘŚĆ "PAPIEROWEJ TRYLOGII" Część pierwsza: ich kłamstwa Część druga: lustrzane odbicia Nie wiedziałam już, gdzie szukać pomocy. Nie wiedziałam, kto jest moim przyjacielem, a kto wrogiem. Najgorszy jest fakt, że to wszystko stało się przez...