Rozdział VI

8 3 0
                                    

Nie wiedzialam co robić, zawołać go, dzwonić na policje, po Chrisa, rozdzielić jego i osobę z którą się obkładał.
Ponad to mam kłopoty z oddychaniem widząc przemoc, jest to związane z moim dzieciństwem. Ale nie to jest teraz ważne, muszę zrobić cos z tymi dwoma.

Podeszłam bliżej i od razu pożałowałam swojej decyzji.Poczułam ból z tyłu głowy. Zrobiło mi się czarno przed oczami i upadłam. Obudziłam sie w szpitalu, obok łóżka Matta. Chris siedzial przy moim łóżku, czuwając przy mnie ledwie przytomny. Chwile później zjawiła sie mama

- Bell, co sie stało, mów szybko - powiedziała zrozpaczona mama

- mamo, nic mi nie jest, uspokój sie

- mamo, chodz, ja ci wszystko wyjaśnię - wtrącił sie Chris

- Bell, z tobą porozmawiam później, dobrze? - spytała mama

-dobrze, dobrze, a teraz idź mój wspanialy braciszek wszystko ci wyjaśni, bo ja nie jestem w stanie ci powiedzieć co sie wydarzyło, nie pamiętam tego. - odpowiedziałam.

Chris pov.

-mów wszystko co wiesz, tego czego nie wiesz też mi powiedz - powiedziała zniecierpliwiona mama

- no wiec, mamo, najpierw sie uspokuj i usiądź. Wiesz doskonale, ze Bell ma problemy z oddychaniem, gdy widzi przemoc. Tak było i tym razem. Bell poszla do domu, po drodze zadzwoniła do niej Mad, żeby do niej wpadła na noc. Miała do ciebie zadzwonić i po drodze wskoczyć do sklepu. Po drodze natknęła się na bójke. Jako iż to jest Bell, i zawsze chce sprawiedliwości chciała ich rozdzielić i dostała duszności. Zrobiło jej sie czarno przed oczami, upadla i rozcieła sobie głowę. To wszystko. A teraz wracaj do niej, ja musze coś załatwić.

Poprosiłem Matta na korytarz, musiałem z nim o czyms pogadać

-stary, powiedz mojej siostrze że wyszedlem do sklepu. Zabije Lucasa wlasnymi rekami. - byłem wkurwiony

- hej, ale co sie stalo, bo chyba nie jestem w temacie - odpowiedzial zdezorientowany Matt

- przed przyjściem mamy dzwonił do mnie ten idiota. Powiedzial mi zebym wymyślił jakąś zmyślona historie, dlaczego Bell ma rozcieta głowę i jest w szpitalu, pytał jak ona sie czuje i powiedział, że to wszystko przez niego i się rozłączył. . Znajde go, dowiem sie co zrobił i albo go zabije, albo tu wrócę.

- chlopie, uspokuj sie, byciem wkurwionym nic nie wskurasz. Jedź dowiedz sie o co chodzi, ja zagadam Bell. Wiesz, że mamy ze sobą dobre kontakty. - zapewnił mnie Matt

Lucas pov.
Jezu, co ja teraz zrobie. Obiecalem chronić Bell, obiecałem to Chrisowi, a tymczasem co, przeze mnie trafila do szpitala, w ciężkim stanie. Jeszcze sie dowiedziałem, że nic nie pamieta. Nie powiem, dla mnie to lepiej, nie bede musiał sie jej tlumaczyc i bede mógł dalej ją chronić. Nienawidze tego robić , ale złożyłem obietnice, nie moge jej złamać.

Głupi ja, głupi ja, po kiego chuja mówiłem prawde Chrisowi przez telefon. Jego tez moglem okłamać... Nie, nie mogłem , kurwa to jest mój przyjaciel, jakbym mógł go okłamać.
Siedziałem w naszej kryjowce jak wryty, nie wiedziałem co mam ze sobą począć. Na chuj szedłem pod ten sklep. Z moja przeszłością, bylo wiadome ze to podstep....

-stary, zabije cie - z zamyśleń wyrwał mnie Chris - coś ty zrobił, że moja siostra trafiła nieprzytomna do szpitala, z rozciętą głową , i jeszcze karzesz mi wymyślać kłamstwa. Co ty odpierdoliłeś gosciu?
- Chris, posłuchaj mnie, proszę - powiedziałem zakłopotany - kazaleś mi chronić Bell, ze względu na to kim bylem, i czasami nadal jestem, prawda?
- no tak, i dlatego ze jesteś moim najlepszym przyjacielem, i wiem, że nie pozwoliłbyś skrzywdzić mojej rodziny , dlaczego pytasz? - zapytał podejrzliwie Chris
- zadzwonił dzisiaj do mnie jakis mężczyzna, powiedział, że właśnie idzie za Bell, i że jeżeli nie przyjde, cos jej zrobi. Wiec poszedłem.
- nooo, iiiii, co dalej?
-dalej, dalej bylo tylko gorzej....

Bella pov.

-mamo, możesz mnie wziąć do domu, wiesz, że nie lubie szpitali, czuje się już dobrze - zapytałam, robiąc maślane oczka

- no nie wiem, lekarz powiedział, że lepiej żebyś została 3 dni na obserwacji - zaczęła zastanawiać się mama - dziecko, miałaś porządny wstrząs mózgu, nie chce żeby były jakieś komplikacje

- mamo, proszeee, będę leżeć w łóżku, nie bede sie ruszać. Nigdy o nic nie proszę, zrób jedynie to dla mnie

Wiem ze to był cios poniżej pasa, ale naprawde nie chce leżeć w tym pieprzonym szpitalu. Mam złe skojarzenia, wszedzie biale ściany, same leki, mam wrażenie, jakbym miała zaraz wyzionąć ducha

- oj, no już dobrze, ale jak tylko się ruszysz z łóżka wracasz do szpitala - powiedziała bez przekonania mama

- tak jest szefowo - powiedziałam uśmiechnięta, salutujac, po czym obie zaczęłyśmy sie śmiać

Byłam juz w domu. Położyłam sie na łóżku, wzięłam mój ulubiony wieczorny zestaw : słuchawki, telefon, a w nim moje ulubione k-popowe piosenki. I takim oto sposobem zasnęłam, wykonczona ostatnimi wydarzeniami.

-Chris, prosze, nie rób tego, zostaw to w chuj, chodź ze mna do domu

-Bell, wracaj do domu, i powiedz mamie ze jestem u Lucka. za niedługo wrócę , obiecuje

***

- Bell, moge wejść ? - ze snu wyrwało mnie pukanie do drzwi mojej mamy

- jasne, chodź - odpowiedziałam zaspana

- jak sie czuesz, wszystko w porzadku, nic cie nie boli? Potrzebujesz czegos? Obudzilam cie? Przepraszam, myślałam ze juz nie spisz jest juz po 15 - zostałam zasypana tysiącami pytań

-mamo, prosze, nie mam raka, nie umieram, to tylko przeciętna glowa. Weź wyluzuj - wymijająco odpowiedziałam na wszystkie bezsensowne pytania mamy

- dziecko, nie zartuj sobie z raka, to nie jest zabawne - powiedziala rozdrażniona mama

- jejku, no dobrze, juz przepraszam, a teraz ty odpowiedz na moje pytanie. Chris juz wrócił do domu?

- nie, dzwonił do mnie, po tym jak wróciliśmy do domu, ze nie chce wracać w srodku nocy, wiec zostanie u Lucasa - odpowiedziała mama
Lucas. Chris. "Jestem u Lucka" . Mój sen. Coś mi tu nie gra.

- aa jeszcze jedna rzecz - mama przerwała moje bezsensowne przemyślenia - dzwoniła Mad, powiedziała, że za chwile wpadnie do ciebie z Jacksonem, żeby zobaczyć jak sie czujesz, pogadać z toba, masz siłę żeby ich przyjąć ?

- na nich zawsze mam siłę , mamo to moi przyjaciele, proszę cie
- dobrze dobrze, a teraz zjedz to śniadanie co ci przyniosłam- uśmiechnęła się mama i wyszła .

Wiedząc, że będę widzieć się dzisiaj tylko z przyjaciółmi, rodziną, nie robiłam makijażu , ogarnęłam tylko włosy, ubrałam sie w dresy, luźna koszulke i położyłam sie na łóżku , czekając na Mad i Jacksona.

Okolo 16 ktos zapukał do moich drzwi.

- wchodźcie - drzwi sie otworzyły , ja patrzyłam w ekran telefonu - czemu pukacie, nigdy tego nie robicie?

Odwrociłam się w strone drzwi.
Stał w nich nikt inny jak Lucas.


***
Witam, witam i o zdrowie pytam. 😊
Na dobry początek dnia łapcie rozdział. Korzystając z okazji. Jak tam z myślą że zacznie się nauka?? Powodzenia w szkole. Za 10 miesięcy znowu wakacje 🤣🤣
Rozdziały będą pojawiać się co poniedziałek. 😊
Miłego czytania.

Good Friends Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz