Rozdział XXIV

11 4 3
                                    

Wyszłam z auta Chrisa i skierowałam się w stronę Matta. Gdy podeszłam do auta, zamiast tłumaczenia się z jego strony usłyszałam

-co się z tobą wczoraj stało - spytał mnie, chcąc dać mi buziaka

Ja odsunęłam się od niego. Rzuciłam krótkie "musimy porozmawiać", wzięłam go za reke, i pociągnęłam w stronę gdzie nie ma żadnych ludzi - na boisko. Będąc na miejscu, odwróciłam się do niego przodem. Matt popatrzył się na mnie ze zdziwieniem w oczach

-no więc o czym chciałaś ze mną porozmawiać - zaczął

-zdradzasz mnie - nie było mnie stać na nic lepszego

-że co? - zapytał zdziwiony - niby kiedy?

-a może tak wczoraj - odparłam

-o czym ty pierdolisz - udawał tępego

-wczoraj miałeś na mnie czekać a zamiast tego wolałeś zaliczyć szybki numerek - powiedziałam, a w oczach stanęły mi łzy

-przecież czekałem na ciebie, tam gdzie się umówiliśmy

-nooo i poszłam tam, ale z sali usłyszałam odgłosy seksu. Nie rób ze mnie idiotki - wydukałam

-a ty nie rób ze mnie złego człowieka - uniósł głos

-myślałam, że mnie kochasz, że mogę na ciebie liczyć, a tu taki chuj jak słonia nos - z oczu zaczęły mi kapać łzy

Pov. Lucas

Przyjechałem pod szkole, zaparkowałem samochód na szkolnym parkingu, wszedłem do budynku, na ostatnie piętro. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem że Bell rozmawia z Mattem. Postanowiłem pójść na boisko, w razie gdyby trzeba było ja rozbawić. Stanąłem tak, aby zostać niezauważalnym i obserwowałem rozwój sytuacji. Chcąc nie chcąc usłyszałem kawałek rozmowy.

-o co ci Kurwa chodzi - mówił Matt - niby z kim miałbym cię zdradzić, hmm

-Matt do cholery, ile jeszcze było takich Lasek które przeleciałeś w salach szkolnych - spytała załzawiona Bella

-wiesz co, Bell, nie wiem co z tobą, ale jeśli mamy tak że sobą rozmawiać, to ja podziękuję, zadzwoń do mnie jak przejdzie ci okres - powiedział odwracając się od Belli

Dziewczyna dała mu z liścia. Podszedłem i doprawiłem dając mu prawego sierpowego
A raczej chciałem żeby tak się stało. Moja wyobraźnia za bardzo podziałała.
Zamiast tego Matt odszedł i zostawił Bell która chwilę później wybuchneła płaczem. Zsunęła się na ziemię i popadła w rozpacz. Podszedłem do niej i zwyczajnie ja przytuliłem.

W tej chwili jedyne co chciałem zrobić, to zmiażdżyć Twarz Matta. Jak trzeba być potworem, żeby doprowadzić dziewczynę do takiego stanu.

-shhhhh, nie Płacz. Nie warto wylewać łez na jakiegoś idiotę. Jeśli powoduje łzy u takiej dziewczyny, pieprz go - próbowałem ja uspokoić, ale chyba mi się to nie udało. Płakała jeszcze bardziej.

Od drugiej lekcji na boisku maja zajęcia. Bell raczej nie byłaby zadowolona, gdyby ktoś zobaczył ja w takim stanie. A może wręcz przeciwnie. Może by jej to wisiało. W każdym razie poczekałem do połowy pierwszej lekcji, aby mieć pewność że nikogo nie spotkamy. Wziąłem Bell na ręce i poszedłem w stronę parkingu. Nie protestowała. Chyba była zbyt wykończona płaczem. Usadowiłem ja w moim Ferrari na miejscu pasażera. Zamknąłem drzwi po czym sam wsiadłem za kierownicze.

-luck, muszę iść na lekcje - wydukała z siebie

-nie ma mowy. Wybieramy się na wagary - powiedziałem uśmiechając się lekko

Good Friends Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz